Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad w salonie gier w Ustce. Konfrontacje przed sądem (wideo)

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Na piątkowej rozprawie sąd konfrontował zeznania pokrzywdzonego z zeznaniami innych świadków
Na piątkowej rozprawie sąd konfrontował zeznania pokrzywdzonego z zeznaniami innych świadków Łukasz Capar
Przed słupskim sądem okręgowym trwa proces obywatela Ukrainy, który odpowiada za napad na pracownika salonu gier w Ustce.

Mykhailo P., 40-letni obywatel Ukrainy, był pracownikiem w firmie pod Ustką. Mieszkał na stancji ze znajomymi. W maju został zatrzymany jako podejrzany o napad na Tomasza K., pracownika salonu gier przy ulicy Marynarki Polskiej 57 w Ustce. Teraz odpowiada przed sądem za rozbój z niebezpiecznym narzędziem.

Zobacz także: Ukrainiec przeprasza za rozbój w salonie (wideo)

Tak oskarżyła go słupska prokuratura rejonowa, bo według ustaleń śledztwa, gdy salon opuścili inni gracze, Mykhailo P. zaatakował pracownika w łazience. Napastnik wyważył drzwi, które przewróciły się na Tomasza K. Bił ofiarę pięściami, kopał w głowę i przyłożył do szyi kawałek rozbitego lustra. Tomasz K. oddał saszetkę, w której było 2015 złotych. Po napadzie miał opuchniętą głowę od przygniecenia drzwiami, kopniaków - jak twierdzi - i pocięte ręce, bo upadł na szkło. Mówi, że odłamkiem napastnik go nie zranił, tylko mu nim groził.

Tenże jednak szklany odłamek - narzędzie groźby, stał się ważnym elementem dociekań sądu. Dlatego, że w pierwszych zeznaniach pokrzywdzony o nim, jak również o kopniakach nie wspominał, a osoby, którym opowiadał o swoich dramatycznych przeżyciach, też słyszały inną relację - tylko o uderzeniach w głowę.

Zobacz także: Ukrainiec podejrzany o napad na salon gier w Ustce (szczegóły)

Natomiast oskarżony nie zaprzecza, że dokonał rozboju. Twierdzi jednak, że nie kopał ofiary ani nie użył do zastraszenia kawałka szkła. Tymczasem jest to istotne do ustalenia, czy oskarżony dokonał rozboju zwykłego, czy z niebezpiecznym narzędziem, bo od tego zależy wymiar kary.

- W poprzednich zeznaniach nic nie ma o tym, że oskarżony groził szkłem - zauważyła sędzia Aldona Chruściel-Struska, przesłuchując Grzegorza Z.

- Może dowiedziałem się o tym później - odpowiedział. - Dzisiaj też pan tego nie powiedział - zaznaczyła sędzia.

Pokrzywdzony z kolei zeznał, że dzisiaj nie pamięta już, co mówił znajomym zaraz po napadzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza