Sprawdź swoje dziecko
Sprawdź swoje dziecko
Testy na obecność narkotyków można kupić niemal w każdej aptece. Kosztują średnio 10 zł. Można też je otrzymać bezpłatnie w siedzibie słupskiego oddziału TZN przy ul. Sienkiewicza 7, pok.30.
Pobyt poza domem, brak rodzicielskiej kontroli, uśpiona czujność i nie ograniczone poczucie wolności - to wręcz idealne warunki, aby młody człowiek wpadł w narkotykowe sidła.
To właśnie w wakacje młodzież często po raz pierwszy ma do czynienia z używkami. Z kupieniem marihuany, amfetaminy czy tabletek extassy nie ma problemu. Dilerzy pojawiają się wszędzie tam, gdzie jest zapotrzebowanie.
- Lato to zawsze najbardziej niebezpieczny okres - mówi Walentyna Czarnik, przewodnicząca słupskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii - Zawsze po wakacjach przeżywamy prawdziwy szturm rodziców, którzy zauważają, że z ich dziećmi dzieje się coś niedobrego.
Po narkotyki sięgają coraz młodsi ludzie. Do słupskiego PTZN trafił nawet 12-latek, który popalał marihuanę. Rodzice wcześniej to widzieli, ale nie reagowali, bo jak tłumaczyli, myśleli że... to "tylko" papierosy.
- Prawda jest taka, że dzieci o narkotykach wiedzą wszystko, a rodzice bardzo niewiele - mówi Walentyna Czarnik.
Tymczasem wystarczy poświęcić dziecku nieco więcej uwagi, aby ustrzec je przed zagrożeniem. Rodzice, którzy mają podejrzenia, że ich dzieci sięgają po używki mogą zaopatrzyć się w specjalne testy wykrywające obecność narkotyków w moczu. Mało kto jednak z nich korzysta.
- Takie testy mamy od dawna, ale tylko sporadycznie ktoś o nie pyta - nie ukrywa Dorota Małek, kierownik apteki "Mariackiej" w Słupsku.
Również policja zdaje sobie sprawę z wakacyjnego narkotykowego zagrożenia. Przez cały rok funkcjonariusze prowadzą w szkołach akcję "Bezpieczne wakacje".
- Przestrzegamy dzieci i młodzież przed niebezpieczeństwami, jakie mogą na nie czekać podczas letniego wypoczynku - mówi Jacek Bujarski, rzecznik słupskiej policji - Prowadzimy też działania pod kątem zwalczania przestępczości narkotykowej.
Problem jest poważny, bo wśród młodzieży panuje moda na narkotyki. Tymczasem w obiegu pojawiają się coraz groźniejsze substancje. Jak na przykład tzw. "tabletka gwałtu".
Po wrzuceniu takiej pastylki do napoju, kobieta traci świadomość i pamięć. Gwałciciele tylko na to czekają. Na szczęście naukowcy już opracowali testy, którym można wykryć i ten specyfik. Testy przypominają kartę bankomatową i są bardzo proste w użyciu.
Wystarczy za pomocą słomki nanieść kroplę podejrzanego napoju. Wynik otrzymujemy już po minucie.
Podręczne wykrywacze tabletek dopiero jednak pojawiają się na rynku. - Jeszcze ich nie mamy, ale wkrótce na pewno je sprowadzimy - zapewnia Andrzej Zawierucha, kierownik apteki przy ul. Jana Pawła II w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?