Wyraźnie to widać na przykładzie firmy Rolmasz Zygmunta Bigusa ze Słupska, który właśnie przygotowuje się do uruchomienia swojej dziesiątej stacji paliw w regionie. Działają one w Słupsku , ale także na terenie całego powiatu słupskiego. Najnowszy obiekt jest właśnie budowany w Główczycach.
- Wykorzystujemy luki. Rozpoczynamy działalność tam, gdzie konkurencja nie inwestuje w nowe technologie, albo wycofuje się - tłumaczy Zygmunt Bigus.
Z tego powodu firma kupiła też działkę po Centrali Nasiennej przy ul. Koszalińskiej w Sławnie, gdzie zamierza budować swoją kolejną stację benzynową.
- W tej chwili prowadzimy rozmowy z biurami projektowymi. Realizacja całej inwestycji będzie trwała blisko dwa lata - przewiduje Bigus.
Nie ukrywa, że same stacje benzynowe w tej chwili nie są najbardziej dochodowe. - Z powodu dużej konkurencji i funkcjonowania stacji bezobsługowych w Słupsku nasze marże są nawet o kilkanaście groszy niższe niż te, które obowiązują choćby w Koszalinie - mówi Bigus.
Dlatego jego firma działa w ten sposób, aby oprócz sprzedaży paliwa w systemie detalicznym i hurtowym, mieć także dochody z innych źródeł. Stąd łączy stacje paliw ze sklepami albo podnajmuje wolne powierzchnie innym firmom. - W ten sposób staramy się równoważyć dochody, gdy cena paliw bardzo spada - tłumaczy Bigus.
Swoją sieć stacji benzynowych w regionie słupskim rozwija także spółka Oktan, która w samym Słupsku dysponuje trzema stacjami benzynowymi. Firma ta systematycznie od 1991 roku rozwija sieć sprzedaży hurtowej i detalicznej. Obecnie za kontakty z jej klientami odpowiada już ponad 50 profesjonalnie przygotowanych specjalistów sprzedaży hurtowej i detalicznej.
W sumie Oktan prowadzi siedem stacji paliw na północy Polski, na których sprzedaje paliwa największych koncernów w kraju: Grupy Lotos i Orlen. Spółka zarabia także na dodatkowych usługach: m.in. myjniach, na sklepach, gdzie można zrobić drobne zakupy oraz restauracjach. Jest także dystrybutorem oleju opałowego produkowanego przez Grupę Lotos, który dostarcza do klientów własnym transportem, realizując zamówienia od 500 litrów wzwyż.
- Tylko dzięki tak zróżnicowym źródłom dochodu można myśleć o rozwoju firmy w sytuacji, gdy rynek paliw jest daleki od stabilizacji - przekonują właściciele spółki.
Według analityków rynku paliwowego regionalne i lokalne firmy dystrybucyjne przetrwały atak koncernów paliwowych i na stałe wpisały się w krajobraz. Wolno, ale systematycznie umacniając swoją pozycję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?