Nasi „mistrzowie kierownicy” mają poza granicami kraju opinię jeżdżących brawurowo

Czytaj dalej
Fot. Robert Gąsiorek
Łukasz Winczura

Nasi „mistrzowie kierownicy” mają poza granicami kraju opinię jeżdżących brawurowo

Łukasz Winczura

Rozmawiamy z Robertem Barysem, prezesem Fundacji Prodriver o tym, jakimi jesteśmy kierowcami i jakie grzechy główne popełniamy za kółkiem.

Ile pan ma punktów karnych?

Od wielu lat mam czyściusieńkie konto.

A pamięta pan, za co zapłacił swój ostatni mandat?

Chyba za złe parkowanie. Ale to było dawno temu.

Czy nasi rodacy potrafią jeździć? W sumie dziś prawie każdy ma prawko.

U obcokrajowców mamy przypiętą łatkę jeżdżących zbyt brawurowo. Bo tak naprawdę to za granicą dajemy dowód naszych umiejętności jako kierowców.

Albo ich braku.

Niestety. Niech pan popatrzy, kiedy nasi kierowcy przekraczają granicę, na przykład ze Słowacją, to mają świadomość, że mandaty za prędkość idą w setki euro. I odruchowo zdejmują nogę z gazu. A u nas - hulaj dusza, piekła nie ma.

Przykład idzie z góry. Promującemu bezpieczną jazdę Krzysztofowi Hołowczycowi zabrali prawo jazdy za prędkość.

Pan Hołowczyc podlega takim samym prawom, jak każdy. By promować bezpieczeństwo na drodze, trzeba samemu być wiarygodnym.

To tym bardziej naszego rajdowca uwiarygadnia w tej chwili reklamowanie klocków hamulcowych w telewizji.

Można tak powiedzieć (śmiech). Ale pamiętajmy o tym, że śmiertelność na naszych drogach należy do jednej z najwyższych w Europie. A ofiarami są osoby, które nadmiernie przekraczały prędkość. Jako osoba zajmująca się promocją bezpiecznej jazdy dużo jeżdżę po Europy. I mam porównanie. Cóż, niejednokrotnie byłem świadkiem sytuacji, w której auto na polskich numerach poruszało się z ułańską fantazją.

Kto najbardziej „kozaczy” na drogach?

Młodzi kierowcy i zdecydowanie mężczyźni. Kobiety jeżdżą bardziej rozważnie. A jeśli chodzi o wiek, to niestety, najgroźniejsi są młodzi kierowcy w przedziale do 24 roku życia. Wystarczy powiedzieć, że aż jeden wypadek na dziesięć z udziałem tej grupy wiekowej jest wypadkiem śmiertelnym. Niestety, trzeba cały czas uświadamiać, że auto to nie zabawka.

Czytaj więcej:

  • Wsiadanie na podwójnym gazie jest w dalszym ciągu zmorą i plagą?
  • Czy problemem są „niedzielni kierowcy”?
Pozostało jeszcze 64% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Łukasz Winczura

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.