Pan Brunon mieszka w Słupsku od 1946 roku i pamięta wygląd słupskiego cmentarza sprzed kilku dziesięcioleci. Między innymi rząd krzyży z wyrytymi, obco-brzmiącymi nazwiskami.
- To byli najprawdopodobniej Brytyjczycy, może także Amerykanie - opowiada.
- Spotykaliśmy się przy nich z kolegami. Zapalaliśmy świeczki. Starsi opowiadali, że to groby jeńców brytyjskich, a może także jakichś lotników, których samoloty zostały strącone w okolicy.
Gdy jednak po latach, znowu odwiedził to miejsce, nie znalazł nawet śladu po dawnych mogiłach. Nieopodal tkwi w ziemi tylko kilkadziesiąt nagrobków niemieckich. To elementy wydobywane podczas kopania nowych grobów. Już się nie wyrzuca, lecz ustawia właśnie w tej części nekropolii, tworząc tak zwane kolumbarium.
Andrzej Obecny, szef Izby Pamięci Słupszczan, gdzie dokumentuje się dzieje ponad 200-letniego słupskiego cmentarza, potwierdza, że pod płotem mogły znajdować się mogiły alianckich jeńców, założone w czasie wojny przez Niemców. Podejrzewa, że niektórzy z nich mogli być pacjentami pobliskiego szpitala i tam zmarli. Jednym z takich jeńców, którego zapamiętał z przebadanej niegdyś dokumentacji, był także polski żołnierz o nazwisku Gajowniczek.
- Nie pamiętam szczegółów, ale wygląda na to, że w 1939 roku walczył on na Helu i został ranny. Niemcy leczyli go właśnie w Słupsku. Niestety, prawdopodobnie umarł w wyniku ran i został pochowany pewnie jeszcze w 1939 roku na słupskim cmentarzu.
Według Obecnego, wszystkie te wojenne groby zostały zlikwidowane w latach 70. Aliantom, zamiast pojedynczych mogił, zafundowano wtedy zbiorowy pomnik. Szef Izby Pamięci Słupszczan wyszukał wczoraj dla nas spis pochowanych w Słupsku Francuzów. Na liście jest ich dziewiętnastu. Najmłodszy w chwili śmierci miał zaledwie 21 lat, najstarszy - 40.
- Niestety, wielu rzeczy o tym, kto został tu pochowany, najprawdopodobniej nigdy się już nie dowiemy. W latach dziewięćdziesiątych minionego wieku do biura cmentarza miało miejsce włamanie. Sprawcom pewnie chodziło o pieniądze, ale przy okazji skradli też stare księgi cmentarne. Były dla nich nieprzydatne, więc wyrzucili je potem do Słupi. Zostały w ten sposób bezpowrotnie zniszczone - stwierdza Obecny.
Więcej o wojennych pochówkach w piątek w "Głosie Słupska", "Głosie Bytowa" i "Głosie Lęborka".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?