Nasz plebiscyt: "Deja Vu" Tu główną rolę gra jedzenie

- Od dwóch lat prowadzi pani restaurację w Słupsku, jej rozkręcenie to było duże wyzwanie?
- To było i nadal jest wyzwaniem, bo cały czas poznajemy naszych klientów, ich oczekiwania, dostosowujemy do ich wymagań naszą ofertę. Te minione dwa lata to był taki rekonesans, przez ten czas zweryfikowaliśmy trochę koncepcję, jaką mieliśmy zaczynając prowadzić ten lokal. Cały czas uczymy się tego biznesu.

- A skąd w ogóle pomysł, by go rozkręcić?
- Nakłonił mnie to tego mąż, który jest współwłaścicielem restauracji. Wcześniej nie miałam zbyt dużych doświadczeń w prowadzeniu tego typu działalności, choć skończyłam technikum hotelarskie i miałam praktyki. Koncepcję prowadzenia restauracji wypracowaliśmy więc wspólnie. Ja zajęłam się stroną wizualną, projektem wnętrza, a mąż kuchnią. To restauracja, więc główną rolę gra tu jedzenie i o jego jakość musimy oczywiście dbać najbardziej.

- I mąż gotuje?
- W restauracji tak, ale w domu ja.

- A jaką jest pani szefową dla personelu?
- Muszę być wymagająca, bo nasi klienci są wymagający. Restauracja musi trzy­mać poziom. Zatrudniamy trzy osoby. Na szczęście trafiłam na dziewczyny, które są bardzo pracowite i chcą się uczyć. Czy im ufam? Tak, bo jak chce się coś zbudować, trzeba ufać ludziom, z którymi się pracuje.

- Tym bardziej że poszerzacie działalność.
- Restauracja stale ewaluuje, chcemy jak najlepiej spełniać oczekiwania naszych klientów. Poza tym kilka miesięcy temu otworzyliśmy kawiarnię z przekąskami i deserami w Centrum Handlowym Wokulski. To dla nas też nowe doświadczenie.

- A czas dla siebie i rodziny?
- Ciągle go mało. Jednak z mężem dzielimy się obowiązkami i mam czas dla domu i dzieci. Co prawda jestem taką osobą, która cały czas żyje restauracją, muszę doglądać, co tu się dzieje. Na­wet gdy nie ma mnie na miej­scu, wypytuję później męża kto był, co zamówił.

Aby zagłosować na tę kandydaturę wyślij SMS o treści GP.KP.23 Koszt SMS to 1,23 zł z VAT.