Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natalia Kaczmarek podjęła ostateczną decyzję. "Stawiam na zdrowie!"

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Natalia Kaczmarek
Natalia Kaczmarek Pawel Relikowski / Polska Press
Do zawodów w hali nie przygotowywałam się jakoś szczególnie, dlatego tym bardziej cieszy, że dwukrotnie w ostatnich dniach pobiłam rekord Polski na 400 metrów. Planowałam kilka razy wystartować pod dachem, by sprawdzić formę, czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Utwierdziłam się w przekonaniu, że tak i jestem z tego powodu bardzo zadowolona - mówi w specjalnej rozmowie z nami Natalia Kaczmarek, mistrzyni olimpijska w sztafecie mieszanej 4x400 metrów, wicemistrzyni olimpijska w sztafecie 4x400.

Podczas Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu wywalczyła pani złoty medal na dystansie 400 metrów i do tego po raz drugi, w odstępie zaledwie kilku dni poprawiła rekord kraju z czasem 50,83. Skoro już w lutym prezentuje się pani tak znakomicie, można się spodziewać, że Natalia Kaczmarek w 2023 roku będzie osiągać kolejne życiowe rezultaty?
Szczerze mówiąc, po mitingu w Lievinie, gdzie pokonałam dystans w czasie 50,90 wiedziałam, że mój bieg nie był doskonały i mam jeszcze rezerwy. Czułam, że w Toruniu mogę pobiec jeszcze szybciej. A ponieważ odpowiadały mi warunki, dopisali kibice, udało się po raz kolejny pobić rekord.

Do zawodów w hali nie przygotowywałam się jednak jakoś szczególnie. Planowałam kilka razy wystartować pod dachem, aby sprawdzić formę, czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Utwierdziłam się w przekonaniu, że tak i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Nie kryję, że nie przepadam za halą. Wcześniej, nie za bardzo się na niej odnajdywałam, ale teraz to się zmieniło i wyniki też są lepsze.

Już przed mistrzostwami Polski zapowiedziała pani, że nie wybiera się na halowe mistrzostwa Europy do Stambułu, które odbędą się w dniach od 2 do 5 marca. Decyzja zostaje podtrzymana?
Tak. Nawet ostatnie dobre wyniki nie zachęciły mnie do zmiany decyzji, bo ja stawiam na zdrowie. Hala często przynosiła mi problemy zdrowotne, jak chociażby w ubiegłym roku, gdy miałam problemy ze stopą. Wiem, że to jest słuszna decyzja i zamierzam się skupić na sezonie letnim. Cały czas mam pewne problemy ze stopą, co jakiś pojawia się ból. Mam jednak nadzieję, że to tylko przejściowy stan w związku z występami i przeciążeniami po biegach w hali. Na pewno nie jest to poważny uraz, ale delikatny stan zapalny, z którym na szczęście mogę biegać. Wierzę, że po tygodniu przerwy nie będzie już problemu.

W Turcji skład polskiej sztafety 4x400 metrów będzie dosyć okrojony. Nie wystąpi pani, ale też Małgorzata Hołub-Kowalik, Justyna Święty-Ersetić oraz Iga Baumgart-Witan. Na jaki zatem wynik będzie stać Polki w Stambule?
Skład będzie rzeczywiście trochę osłabiony, ale nie z takich opresji nasza drużyna już wychodziła. W ostatnich latach, jeśli chodzi o występy na hali praktycznie zawsze któraś z czołowych zawodniczek wypadała, a mimo wszystko sztafeta potrafiła się obronić i osiągać dobry wynik. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie. Będę trzymać kciuki za dziewczyny, aby przywiozły do Polski medal.

Jakie ma pani plany na najbliższe tygodnie oraz miesiące?
Teraz na pewno chwilę odpocznę. Potrzebuję resetu i złapania motywacji do ciężkiej pracy w następnych miesiącach. W marcu wybieram się na zgrupowanie do Karpacza, w kwietniu do Turcji. Potem zobaczymy, jaka w Polsce będzie pogoda i wtedy zaplanujemy już bezpośrednie przygotowania do mistrzostw świata. W maju najprawdopodobniej zaliczę pierwsze występy na otwartym stadionie, ale na ten moment nie wiem, gdzie.

W przygotowaniach do sezonu letniego zamierza pani wraz z trenerem wprowadzić jakieś nowe elementy, czy wszystko zostanie po staremu?
Idziemy z trenerem utartą ścieżką, bo ona przynosi efekty. Mam nadzieję, że podjęte metody treningowe i plany zgrupowań dadzą nam dobre efekty również w tym sezonie.

W ubiegłym roku podczas mistrzostw Europy w Berlinie wywalczyła pani srebrny medal na 400 metrów. Jakie cele stawia sobie pani na mistrzostwa świata w stolicy Węgier?
Nie ukrywam, że w Budapeszcie chciałabym pobić swój rekord życiowy 49,86. Po to właśnie trenuję i fajnie byłoby to zrobić na docelowej imprezie w tym roku. Zamierzam awansować do finału, zobaczymy jakie wyniki dadzą do niego kwalifikację. Na pewno trzeba będzie bardzo szybko biegać, ale jestem dobrej myśli. Skoro potrafiłam poprawić rekord życiowy w hali, możliwe, że uda się to również na stadionie.

Polscy kibice będą liczyć nie tylko na udane występy naszych reprezentantów indywidualnie, ale też w rywalizacji sztafet. W jaki wynik "Aniołki Matusińskiego" będą celować w Budapeszcie?
Mam nadzieję, że w lecie będziemy już wszystkie w komplecie i na tyle w dobrej dyspozycji, aby walczyć o medal w sztafecie, nie tylko kobiecej, ale też mieszanej. Niektóre nasze dziewczyny już teraz prezentują wysoką dyspozycję, jak chociażby Anna Kiełbasińska. Liczę, że te, które ze względów zdrowotnych odpuściły rywalizację w hali, odpalą w sezonie letnim i będą w super formie. Jeśli chodzi o sztafetę mieszaną, Kajetan Duszyński pokazał się w Toruniu z dobrej strony, został mistrzem Polski na 400 metrów, zrobił duży progres, jeśli chodzi o występy w hali. Myślę, że zarówno on jak i Karol Zalewski za kilka miesięcy będą gotowi i powalczymy o miejsce na podium.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Natalia Kaczmarek podjęła ostateczną decyzję. "Stawiam na zdrowie!" - Portal i.pl

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza