Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie bądź obojętny, pomóż choremu Kubie

Sylwia Lis [email protected]
Jakub Boryło z Leśnic zachorował nagle. Białaczka przerwała mu dzieciństwo.
Jakub Boryło z Leśnic zachorował nagle. Białaczka przerwała mu dzieciństwo. Sylwia Lis
Jakub Boryło ma dziewięć lat. Chciałby bawić się tak jak inne dzieci. Niestety, nie może. Wiosną zachorował na białaczkę limfoblastyczną. Rodzina potrzebuje pomocy.

Jakub Boryło z Leśnic zachorował nagle. Białaczka przerwała mu dzieciństwo. Choroba zmieniła życie całej rodziny.

- Jakub zawsze był dzieckiem pełnym energii, wszędzie go było pełno i dzięki temu zauważyłam zmiany, które zaszły w jego organizmie - mówi Joanna Itrych, mama Kuby. - Moje dziecko zrobiło się apatyczne, nie chciało się bawić z dziećmi. Gdy Kuba wracał ze szkoły, chodził spać, czuł się bardzo zmęczony. Bolała go kość udowa, na której nie było żadnego siniaka, miał wrażliwą skórę na ciele. Trzeba było go bardzo delikatnie myć ręką, ponieważ myjką go bolało. I to mnie bardzo zaniepokoiło. Postanowiłam pójść do lekarza.

O tym, co działo się póź­niej, z trudem opowiada kobieta.

- Zrobiliśmy wyniki i pojechaliśmy do domu. Potem dostaliśmy telefon od naszego lekarza prowadzącego. Powiedział, że mam zabrać dziecko i przyjechać do przychodni - mówi wzruszona pani Joanna. - Tam pani doktor poinformowała nas, że kontaktowała się już z ordynatorem oddziału dziecięce w Lęborku i odesłano nas od razu karetką do Akademii Medycznej w Gdańsku. Przeprowadzono ze mną wywiad i w trakcie pytań przez lekarza przypomniałam sobie, że wcześniej już coś się zaczynało dziać, bo Kuba miewał jednodniowe gorączki, nudności, bóle brzucha i wymioty.

12 maja roku kobieta dowiedziała się, że jej syn choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną.

- Od 13 maja rozpoczęło się leczenie Jakuba, w którym zastosowano chemioterapię - wyjaśnia kobieta. - Miał założony kateter, przez który podawano leki, po krótkim czasie trzeba było go usunąć, bo wdało się zakażenie.

Chemioterapię znosił dzielnie choć bywały ciężkie chwile, stracił włosy, często miał przetaczaną krew, przy podaniu osocza dostał wstrząsu, uczulił się na jedną z chemii i trzeba było szukać leku, który by ją zastąpił.

Przyjmował sterydy, po których dostał cukrzycę i otrzymywał insulinę. Leczenie szpitalne trwało osiem miesięcy, gdzie przebywałam z dzieckiem dzień i noc. W tej chwili jesteśmy podczas leczenia podtrzymującego, podczas którego otrzymuje chemię doustną. Mamy też regularne kontrole w Akademii Medycznej w Gdańsku, o ile nic się nie dzieje niepokojącego.

Choroba Jakuba bardzo zmieniła życie całej rodziny.

- Nie mogę pracować, bo dziecko ma obniżoną odporność i nie może uczęszczać do szkoły jak jego rówieśnicy. Bardzo tęskni za nimi. Syn ma indywidualny tok nauczania - mówi kobieta. - Wychowuję sama trójkę dzieci, najstarszy syn ma 17 lat uczy się w Technikum Geodezyjnym w Słupsku, dodatkowo trenuje tam piłkę siatkową, córka ma 15 lat i kończy w tym roku gimnazjum i także trenuje piłkę siatkową w Lęborku, no i Jakub, który ma 9 lat. Mieszkamy w wynajętym mieszkaniu, a utrzymujemy się z alimentów i zasiłku z opieki społecznej. Przed chorobą syna prowadziliśmy aktywny tryb życia, ale w tej chwili musieliśmy z tego zrezygnować. Choroba Jakuba wiąże się z pewnymi wymogami mieszkaniowymi, nie wszystko mogę mu zapewnić.

Rodzina Kuby potrzebuje pomocy. Czego potrzeba najbardziej?

- Jakub pierwszego lutego wyjeżdża do sanatorium, koszt tego wyjazdu to 250 złotych - mówi kobieta. - A poza tym chcielibyśmy pomalować mieszkanie, usunąć dywany, ponieważ musimy mieć jak najmniej rzeczy, które zbierają kurz, a pod wykładziną są płyty bardzo stare. Myślałam o położeniu wykładziny, ale tak naprawdę marzymy o swoim mieszkaniu, Jakub powinien mieć swój pokój, ale wiemy, że to nie jest takie proste.

Każdy, kto chciałby pomóc Kubie i jego rodzinie, proszony jest o kontakt z redakcją pod nr tel. 697 770 125.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza