Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie pociągów do Łeby

Andrzej Radajewski [email protected] tel. 059 863 41 00
Boje o utrzymanie linii kolejowej Lębork – Łeba trwały od 2002 roku, kiedy to petycję w jej obronie podpisało ponad 4500 osób.
Boje o utrzymanie linii kolejowej Lębork – Łeba trwały od 2002 roku, kiedy to petycję w jej obronie podpisało ponad 4500 osób.
Od dzisiaj nie jeżdżą już pociągi pasażerskie z Lęborka do Łeby, bo linia jest niedochodowa. Najbardziej ucierpią mieszkańcy Lędziechowa. Inne wsie mają dobre połączenia autobusowe.

Latem, od czerwca do dzisiaj, Lęborczanie mieli do Łeby sześć pociągów osobowych i dwa dalekobieżne. Teraz Urząd Marszałkowski, organizator przewozów, postanowił połączenia lokalne zawiesić.
- Decyzja marszałka jest słuszna, gdyż poza sezonem letnim kursy są nierentowne i musieliby płacić za nie podatnicy - mówi Lech Romanowski, rzecznik prasowy PKP Przewozów Regionalnych Gdynia.
Cen biletów podnieść nie można, bo już są droższe niż autobusowe (PKP - 7 zł, busy - 5 zł). Z tego też powodu większość mieszkańców powiatu wybiera PKS i prywatną firmę Boguś Bus. Jednak nie wszyscy.
Państwo Władysław i Agnieszka Neumiller z położonego 20 kilometrów od Lęborka Lędziechowa po likwidacji przejazdów kolejowych będą mieć problem. Dojadą do Lęborka jedynym autobusem ze swojej wsi o godzinie 9.08, ale nie będą już mogli wrócić do domu pociągiem, jak to zazwyczaj robili. Prawdopodobnie czeka ich wynajmowanie samochodu od znajomych za koszt benzyny. Nie wiedzą jeszcze, czy skorzystają z firmy Boguś Bus, która dzisiaj (1 września) uruchamia z Lędziechowa dwa dodatkowe kursy do Lęborka - o 7.15 i po godzinie 15.
- Wolę pociąg niż autobus, bo na bilet na pociąg mam zniżkę inwalidzką i płacę do Lęborka 2,24 złote, a za busa musiałabym zapłacić dwa razy tyle - mówi pani Agnieszka.
- Poza tym nie jesteśmy już tak silni, aby iść do przystanku autobusowego w Gęsi trzy kilometry - dodaje pan Władysław. - A stacja kolejowa jest blisko.
Przewozy kolejowe mają być przywrócone latem przyszłego roku. Jednak przeciwko zawieszeniu kursów protestuje powiat. Starosta Witold Piórkowski uważa, że przez dziewięć miesięcy nieużywane tory mogą zostać zniszczone i rozkradzione. - Straty mogą być tak duże, że nakłady poniesione na naprawę szkód nie pozwolą na uruchomienie przewozów latem przyszłego roku - obawia się. - Tak stało się na zlikwidowanej linii do Kartuz i wcześniej do Choczewa. Dlatego jako samorząd powiatowy będziemy protestować przeciwko takiej zmianie, zwłaszcza że nikt z nami zawieszenia kursów pociągów nie konsultował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza