Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie bójmy się robotów i sztucznej inteligencji. Uczmy się, jak ich używać

Wojciech Lesner
Wojciech Lesner
Robert Firkowski jest właścicielem firmy Fira oferującej biurom między innymi ekspresy do kawy, filtry i dystrybutory do wody
Robert Firkowski jest właścicielem firmy Fira oferującej biurom między innymi ekspresy do kawy, filtry i dystrybutory do wody Krzysztof Piotrkowski
Dzięki automatyzacji znikną niektóre stanowiska pracy, ale w ich miejsce powstaną nowe - mówi Robert Firkowski, prezes Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Powstają u nas nowe strefy przemysłowe i energetyczne. Czy one mają realny wpływ na rozwój firm w regionie?

Mają. Tak samo jak budowana droga ekspresowa S6, bo to pozwoli lepiej skomunikować nasz region. Utworzenie dwóch stref ekonomicznych, które będą uzbrajane na terenie Słupska i gminy Słupsk, daje kolejne możliwości rozwoju. Przedsiębiorstwa będą powstawać, ale jeśli nic nie zrobimy, żeby młode osoby chciały tu zostać, a nie wyjeżdżać, to będziemy się borykać z niedoborem pracowników. To jest wyzwanie, z którym musimy sobie poradzić.

W jakich branżach najbardziej brakuje pracowników?

Do prostszych prac. Szczególnie w przemyśle spożywczym, którego u nas jest bardzo dużo. Coraz więcej firm rozgląda się też za specjalistami z branży robotyki. Jeszcze 30 lat temu Słupsk był miastem typowo rzemieślniczym, gdzie było dużo molochów państwowych i zakładów rzemieślniczych. Teraz tych państwowych zakładów już nie ma. Są za to potężne firmy prywatne, które działają na rynkach międzynarodowych. To stworzyło bardzo duże zapotrzebowanie na pracowników. Nie ma się co oszukiwać, że nie tylko nasz region, ale i ogólnie Polska i Europa bardzo mocno borykają się z tym, że brakuje rąk do pracy. A to wymusza automatyzację i cyfryzację. Coraz większe jest zastosowanie robotów - nie tylko w przemyśle, ogólnie, w biznesie - żeby odciążyć pracowników z tych prostych, powtarzalnych prac. Te roboty, czy nam się to podoba, czy nie, będą wkraczały coraz bardziej w nasze życie. W liczbie robotów Polska nie jest w czołówce, wyprzedzają nas na przykład Czechy, a prym pod tym względem wiedzie Korea Południowa. Łatwiej jest zrobotyzować na przykład przemysł samochodowy, w którym produkcja jest bardziej powtarzalna. W przemyśle spożywczym człowiek jest jeszcze niezbędny, chociażby ze względu na to, że trzeba wykonać takie czynności, jak poukładanie produktów w opakowaniach. Ale ta robotyzacja nastąpi i to jest nieuniknione.

Niektórzy wróżą, że za pewien czas roboty całkowicie zastąpią ludzi. To realny scenariusz?

Rozwój automatyzacji nie znaczy, że pracownicy stracą pracę. Znikną stanowiska, które już nie będą potrzebne, a powstaną na to miejsce nowe, o takich nazwach zawodów, których dzisiaj dokładnie nawet jeszcze nie znamy. Jesteśmy w epoce potężnych zmian i galopującego postępu.

A sztuczna inteligencja nie jest zagrożeniem dla miejsc pracy? Zaczyna być przecież szeroko stosowana w biznesie.

Też nie jest naszym wrogiem. Stworzył ją człowiek i człowiek będzie z niej korzystał. Sztuczna inteligencja bazuje na danych, które są w internecie. Wyobraźmy sobie taką sytuację, że od jutra nikt nie wprowadza danych do internetu. Po pół roku sztuczna inteligencja nie miałaby z czego korzystać. To nie jest tak, że ona nami zawładnie. Ona będzie nas mocno wspomagała. Jestem bardzo dużym fanem cyfryzacji i automatyzacji. Uważam, że wszystko to, co może być zautomatyzowane, powinno takie być. Praca nie musi być ciężka. Ona musi być wydajna i mądra. Jeśli czegoś fizycznie nie musimy robić, to po prostu tego nie róbmy.

Czyli pracownicy mogą spać spokojnie?

Sztuczna inteligencja sprawi, że będzie nam się pracowało łatwiej, lżej, mądrzej. Ale ona wymusi u ludzi pewne zmiany. Będą potrzebne zupełnie inne kompetencje, nacisk kładziony będzie na rozwój osobisty, ludzie będą musieli przykładać się bardziej do swojego rozwoju. Nic nie jest nam dane raz na zawsze. Umiejętności, które posiedliśmy pięć lat temu, za kolejnych pięć lat mogą być już kompletnie nieprzydatne. To od nas zależy, czy będziemy się rozwijać, czy zostaniemy przy tych samych kompetencjach, czyli na bocznym torze.

To może warto iść na swoje? Założyć działalność i rozwinąć firmę? Wtedy nie będziemy zależni od pracodawcy...

Założyć działalność może każdy. Ale prowadzenie działalności to już inna bajka. Nie oszukujmy się, trzeba mieć do tego predyspozycje. Nie każdy będzie przedsiębiorcą, tak samo jak nie każdy będzie dobrym pracownikiem etatowym. Należy znaleźć w sobie cechy, które pozwolą nam prowadzić działalność gospodarczą. Najważniejsza jest wytrwałość. W biznesie nie ma nic od razu. Trzeba być cierpliwym. Robić swoje najlepiej, jak się potrafi, i czekać. Takie biznesy, które dziś zakładamy i zarabiamy miliony - one się zdarzają, ale to są wyjątki. Większość osiągamy ciężką pracą. Trudno jest też rozwijać własną działalność w momencie, kiedy chcemy pracować tylko osiem godzin. To się nie uda. Przy działalności, oprócz pracy w firmie, kiedy pieniądze zarabiamy, jest jeszcze coś takiego jak praca nad firmą. To czas włożony we własny rozwój, śledzenie trendów na rynku, wszystkich innych tematów, które wydają się uciążliwe i niepotrzebne, a powodują, że nasz biznes się rozwija. Jeśli nie mamy pomysłu na biznes, to nawet wsparcie finansowe od państwa nic nam nie da. Możemy wziąć środki, a po roku zamknąć działalność, bo po prostu nam nie wyjdzie. Bardzo istotne jest to, że nie da się prowadzić biznesu tylko i wyłącznie zza komputera. Jeśli mamy produkt czy usługę skierowaną do klienta, to musimy być z tym klientem. On musi nas znać. To tak jak w życiu prywatnym - jeśli kogoś lubimy, chętniej z nim przebywamy i chętniej chcemy takiej osobie pomóc. Tak samo jest w biznesie. Jeśli jakąś markę, produkt, usługę bardziej lubimy, bardziej do nas dociera i przede wszystkim firma jest rzetelna, to my to będziemy kupować, a tym samym rozwijać takie firmy. Nie mówię, że komputer i internet nie są potrzebne - one bardzo się przydają, ale opieranie się tylko na tych narzędziach może poprzewracać nasz biznes.

Nie jest jednak tak, że czasem sami pracodawcy wymuszają na swoich pracownikach założenie działalności i przejście na model współpracy, umowę B2B?

To nie jest wina przedsiębiorcy, że wymusza na pracowniku przejście na własną działalność. To jest wina wszystkich przepisów, które utrudniają prowadzenie biznesu. Koszty pracy są bardzo wysokie dla pracodawcy. Przykładowo, kwota brutto, którą dostaje pracownik, to sześć tysięcy złotych, a dla pracodawcy jest to ponad osiem tysięcy złotych. W momencie, kiedy pracownik przechodzi na własną działalność, ta proporcja kosztów się zmienia. Tutaj bardziej chodzi o wypracowanie przyjaznych przepisów, aby przedsiębiorcom bardziej opłacało się zatrudniać pracowników na etatach niż współpracować z samozatrudnionymi.

Przedsiębiorcy zmagali się w ostatnim czasie z wieloma trudnościami - przerwami w łańcuchach dostaw, wysokimi cenami energii, pandemią. Czy firmy z regionu podniosły się po rynkowych zawirowaniach?

Niepewność czy też zmiany i wyzwania w biznesie są cały czas. Firmy sobie z tym radzą - lepiej lub gorzej. Firmom, które bardziej są przygotowane na zmiany, na reagowanie, jest łatwiej. Ale to zależy od ludzi, którzy w nich pracują. W momencie, kiedy mówi się tylko, że „się nie da”, no to się nie da. Nie widzę jakiegoś zawirowania, które mocno by poprzewracało nasze firmy. Może się tak jednak stać, że w przyszłości zabraknie zapotrzebowania na ich produkty. To dotyczy pracodawców nie tylko w naszym regionie. Teraz pytanie - czy firma będzie w stanie wyłapać właściwy moment i przekształcić się, zacząć inną produkcję, świadczyć inne usługi, czy zostanie przy swoim i będzie musiała zniknąć?

Przyjrzyjmy się lokalnemu rynkowi pracy. Czy w Słupsku jest zatrudnienie dla młodych ludzi i warto szukać tutaj szansy na karierę zawodową?

Wielu młodych ludzi wyjeżdża ze Słupska, aby się kształcić. To jest normalny kierunek. Ale trzeba też wziąć pod uwagę, że duża część osób, która nigdy nie była mieszkańcami Słupska, do naszego miasta przyjeżdża - osiedla się i tutaj podejmuje pracę. Dużym problemem jest to, że młode osoby tak naprawdę nie wiedzą, co się dookoła nich dzieje w biznesie - jakie mamy firmy, co produkujemy, jak produkujemy, z kim możemy współpracować. To jest wiedza, która powinna być rozpropagowana wśród młodych osób, szczególnie w szkołach średnich. Jeśli faktycznie chcesz pójść w świat - to idź. Ale jeśli okaże się, że tu jest twoje miejsce na Ziemi, możesz mieć fajną pracę i fajne warunki życia, to czemu nie zostać?

Jak taka instytucja jak Słupska Izba Przemysłowo-Handlowa może pomóc lokalnym przedsiębiorcom?

Celem izby jest pomaganie w rozwijaniu biznesów. Tej pomocy najbardziej potrzebują mniejsze firmy, działalności jednoosobowe. W biznesie jest tak, że przy dużych firmach, jeśli mamy prezesa, to on ma swoje działy, osoby, które są odpowiedzialne za poszczególne rzeczy. W małej firmie jedna osoba jest odpowiedzialna za wszystko. Jest pracownikiem, sprzątaczką, księgową, prezesem w jednym. Tych umiejętności przy prowadzeniu działalności gospodarczej, wbrew pozorom, trzeba posiąść dużo, żeby faktycznie biznes się rozwijał. Jeśli prowadzimy biznes, dobrze jest przebywać i rozmawiać z ludźmi, którzy też te biznesy prowadzą, bo zawsze można się czegoś przydatnego nauczyć. Ja nie ukrywam, że mój biznes nie byłby w tym miejscu, w którym jest, gdyby nie spotkania, rozmowy z przedsiębiorcami. Nie chodzi jednak o to, by dobre praktyki kopiować na ślepo. Należy je dopasowywać do swojej działalności. W praktyce czasami wystarczy usiąść i porozmawiać.

Niedawno, jako Izba, obchodziliście Światowy Tydzień Przedsiębiorczości. Jakie wnioski nasuwają się po spotkaniach z przedsiębiorcami i nie-przedsiębiorcami z regionu?

Pierwsze takie wydarzenie zrobiliśmy rok temu. W tym roku podeszliśmy do tego trochę inaczej. W każdy dzień było inne wydarzenie kierowane do innej grupy. Główny wniosek, który się nasunął, jest taki, że naprawdę warto takie wydarzenia organizować. W pierwszy dzień mieliśmy prelekcję na temat komunikacji międzypokoleniowej i potrzeb, jakie młode pokolenie ma w stosunku do rynku pracy. Na „ABC Przedsiębiorczości” zaprosiliśmy US, ZUS i PUP - powiedzieli o założeniu działalności, a my, jako przedsiębiorcy, opowiadaliśmy, jak działalność prowadzić. Ta druga część spotkała się z bardzo dużym odzewem. Na pewno będziemy to kontynuować. W szczególności dla młodzieży. Wśród nich jest głód wiedzy. Na trzecim wydarzeniu zorganizowanym w Uniwersytecie Pomorskim to właśnie młodzież miała możliwość posłuchać osoby, która w biznesie jest bardzo długo. Posłuchać zarówno o sukcesach, jak i porażkach. Na szczęście szkoły widzą konieczność, by dać szansę posiąść taką wiedzę swoim uczniom. W przyszłości chcielibyśmy też młodzieży posłuchać. Jak widzą biznes, swoją przyszłość na rynku pracy, czego oczekują, czego nie lubią. To są bardzo ważne informacje, które warto wykorzystywać w działalności przedsiębiorstwa.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie bójmy się robotów i sztucznej inteligencji. Uczmy się, jak ich używać - Plus Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza