Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą pracować za grosze

Zbigniew Marecki [email protected] Tel. 059 848 81 26
"Czasowników” zazwyczaj zatrudnia się w czasie świąt i urlopu wypoczynkowego.
"Czasowników” zazwyczaj zatrudnia się w czasie świąt i urlopu wypoczynkowego. Fot. archiwum
Przybywa ofert pracy tymczasowej, ale poszukujący zatrudnienia nie są nimi zainteresowani. Główny powód to niskie wynagrodzenia. Bezrobotni z wyższymi kwalifikacjami wolą szukać pracy za granicą.

Praca tymczasowa robi w Polsce karierę od stycznia 2004 roku, tj. od kiedy weszła w życie ustawa umożliwiająca wynajęcie pracownika na określony czas. Konstrukcja prawna przy tym jest taka, że bezrobotnego na umowę o pracę nie zatrudnia pracodawca, tylko agencja pracy tymczasowej (APT). Kiedy pracodawca potrzebuje kogoś na zastępstwo albo tylko na krótki czas, zwraca się do agencji, a ta wysyła do zakładu pracownika tymczasowego (popularnie nazywanego "czasownikiem"). Jest to dla pracodawców bardzo wygodne rozwiązanie, gdyż nie musi "bawić" się we wszystkie formalności związane z naborem, zatrudnianiem i zwalnianiem pracowników. Wynagrodzenie za pracę pracownik tymczasowy otrzymuje z agencji, na podstawie umowy zawartej między APT a firmą, w której on czasowo pracuje.
Zdaniem fachowców, rozwój rynku pracy tymczasowej może walnie przyczynić się do spadku bezrobocia w Polsce.

Jest praca od ręki

Agencje pracy tymczasowej działają również w naszym regionie. W Słupsku tego typu pośrednictwem zajmuje się Fundacja Po Pomerania.
- W tym roku jest inaczej niż w latach poprzednich. Miejsca pracy tymczasowej są, mamy sporo zleceń od różnych pracodawców, ale brakuje chętnych do pracy w tym systemie. Zniechęcają niskie stawki godzinowe, które oferują pracodawcy. Tymczasem młodzi ludzie nie są w ciemię bici. Wolą jechać do pracy za granicę, gdzie zarobią o wiele więcej - wzdycha prezes Fundacji Mieczysław Koziński.
Inny problem, z którym boryka się w tym roku agencja słupska, to brak na rynku pracy mężczyzn z przygotowaniem technicznym, którzy od ręki mogliby zacząć pracę w charakterze spawacza, lakiernika czy montera.
- Spawacz może zarobić brutto od 7,50 do 12,50 złotego za godzinę. To są już bardzo przyzwoite pieniądze. Rzecz w tym, że na Zachodzie pracodawcy oferują jeszcze wyższe stawki - martwi się Koziński.
Aby przygotować nowych pracowników tymczasowych, Fundacja Po Pomerania razem z Powiatowym Urzędem Pracy w Słupsku organizują właśnie nabór na kursy zawodowe z gwarancją natychmiastowego zatrudnienia. Najbliższy rozpocznie się 26 lipca. Zainteresowani mogą się już zgłaszać do siedziby Fundacji przy ul. Jagiełły 1 w Słupsku.
- Żeby tylko nie było tak, że część przeszkolonych po kursie wyjedzie do dobrej pracy na Zachodzie - obawia się prezes Koziński.

Za mało płacą

26-letnia Beata ze Słupska widzi to inaczej. - Fakt, miałam umowę o pracę tymczasową i wszystkie świadczenia pracownicze, ale stawka w hipermarkecie Real wynosi 4,50 złotego za godzinę. Za mało, aby myśleć o zatrudnieniu się tam na dłużej. Moim zdaniem, to jest praca najwyżej dla tego, kto jest zatrudniony gdzie indziej i chce dorobić do pensji - uważa słupszczanka.
Pani Beata nie chciała przedłużenia umowy tymczasowej z Realem. Sama, już bez pośredników, znalazła o wiele lepszą pracę. Jej znajome, studentki z Pomorskiej Akademii Pedagogicznej, też zrezygnowały z pracy tymczasowej w Realu. Odeszły, bo udało im się w Ustce zdobyć na lato pracę sezonową, która w tym roku jest o wiele lepiej płatna niż jeszcze rok temu. Wiadomo: właściciele pensjonatów, ośrodków i sezonowych restauracji i kawiarni mieli przed wakacjami ogromny problem z pozyskaniem personelu, mimo oferowania wyższych stawek.

Sezonowi konkurenci

Z podobnymi problemami boryka się oddział firmy Randstad w Koszalinie, który - oprócz naboru pracowników na stałe - zajmuje się również pracą tymczasową.
- Rekrutacja do pracy na dłuższe okresy pracowników lepiej wykształconych, które wiedzą, czego chcą, przebiega dobrze. Natomiast zatrudnienie do pracy tymczasowej nie wzbudza tak dużego zainteresowania. Rynek pracy został już bowiem wydrenowany z pracowników. Jeśli ktoś chciał znaleźć pracę tymczasową, to pracuje w sezonie w Mielnie albo wyjechał do pracy w Anglii - ocenia Anna Janas z koszalińskiego oddziału firmy Randstad.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza