Tłem krwawego zajścia, które miało miejsce nad ranem 27 lutego na ul. Leszczyńskiego w Słupsku, były problemy małżeńskie.
- Żona nie wróciła do domu na noc, a Jan L. wiedział, gdzie może ją spotkać - mówi Renata Krzaczek-Śniegocka, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego. - Kobieta pracowała w firmie pod Słupskiem. Codziennie z ulicy Leszczyńskiego ją i inne osoby zabierał do pracy znajomy kierowca.
Gdy żona nie pojawiła się w domu, Jan L. postanowił poszukać jej w tym miejscu. Był pijany. Poszedł tam z ręką owiniętą reklamówką... Na Leszczyńskiego samochód zatrzymał się, Jan L. wsadził do środka głowę i obrzucił swoją żonę wyzwiskami. Wtedy zareagował kierowca - Lech Ch. Chciał odgonić awanturnika. Ten odszedł, mrucząc coś pod nosem. Kierowca wysiadł i na zewnątrz zaczęła się szarpanina. Wtedy okazało się, że Jan L. reklamówką owinął nóż. Aż cztery razy pchnął nim Lecha Ch., a jedna z ran podbrzusza mogła być śmiertelna.
Szerzej o tej sprawie i karze dla nożownika w czwartkowym Głosie Pomorza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?