Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie daj się nabrać na parkingową promocję

Natalia Kwapisz-Daszczyńska
Przed marketami i hipermarketami w Słupsku pojawili się ludzie, którzy sprzedają wełnianą pościel i piły spalinowe. Niektórzy skuszeni okazją kupili, a teraz plują sobie w brodę.
Przed marketami i hipermarketami w Słupsku pojawili się ludzie, którzy sprzedają wełnianą pościel i piły spalinowe. Niektórzy skuszeni okazją kupili, a teraz plują sobie w brodę. archiwum/internet
Przed marketami i hipermarketami w Słupsku pojawili się ludzie, którzy sprzedają wełnianą pościel i piły spalinowe. Niektórzy skuszeni okazją kupili, a teraz plują sobie w brodę.

Kilka dni temu pan Marek ze Słupska udał się na zakupy do hipermarketu w Słupsku. To miały być typowe większe domowe zakupy. Na liście sprawunków na próżno było szukać piły spalinowej, ale niespodziewanie nadarzyła się okazja...

- Zrobiłem już zakupy i szedłem do auta, gdy na parkingu przed marketem zaczepił mnie mężczyzna i spytał, czy nie chcę kupić piły - wyznaje pan Marek, który nie chce podać swojego nazwiska. - Chciał sześćset złotych. Jak odmówiłem, to zszedł do trzystu. No i dałem się skusić - dodaje pan Marek.

W trakcie tej parkingowej transakcji panu Markowi przeszło co prawda przez myśl, by sprawdzić, czy towar na pewno jest sprawny, ale sprytny sprzedawca i na to znalazł sposób. - Chciałem ją uruchomić, ale on powiedział, że nie ma paliwa. No to machnąłem ręką i postanowiłem zaryzykować. Byłem z siebie zadowolony. Miałem piłę i kilka stów w kieszeni. Tyle tylko, że sprzętu do tej pory nie dało się uruchomić. Nie mam więc ani porządnej piły, ani pieniędzy - mówi pan Marek.

Podobni sprzedawcy byli widziani niemal w całym mieście. Z reguły wyszukują klientów na parkingach przed marketami. O sprawie zawiadomiliśmy więc słupską policję.

- To niestety nie pierwszy taki przypadek - mówi Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji. - W ubiegłym tygodniu dostaliśmy kilka zgłoszeń o ludziach, którzy sprzedają różne rzeczy przed marketami. Sprawdziliśmy to.

Okazuje się, że ci sprzedawcy to często osoby innych narodowości, a towar, którym handlują, to zwykle atrapy różnych sprzętów - tłumaczy Czerwiński. - Ostatnio sprzedają piły spalinowe, ale słyszeliśmy też o telefonach komórkowych i aparatach fotograficznych. Jednak dopóki nie są to podróbki markowych produktów, a towar nie pochodzi z kradzieży, nie możemy im tego zabronić - dodaje Czerwiński.

Zabronić nie może też straż miejska, która kontroluje ulicznych sprzedawców pod kątem posiadanych zezwoleń na tego typu działalność. - Parkingi przed marketami są własnością tych sklepów, a w związku z tym na tym terenie nie możemy ich kontrolować - mówi Waldemar Fuchs, komendant straży miejskiej w Słupsku.

Ręce rozkłada też rzecznik praw konsumenta Marek Downar-Zapolski. - W tej sprawie niewiele można pomóc. Kupujący nie tylko nie ma dowodu zakupu, ale nawet nie wie dokładnie, od kogo kupił. Jedyne, co można powiedzieć, to przestrzec wszystkich, by nie dawali się skusić na tego typu promocje - dodaje Zapolski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza