Pracownicy placówki zapewniają, że nikogo potrzebującego nie odeślą z kwitkiem.
Lęborska noclegownia ma 20 stałych miejsc. Mrozy sprawiły, że w ciągu kilku dni liczba osób korzystających z pomocy znacznie wzrosła. Osoby, dla których nie ma łóżek, śpią na materacach ustawianych w sali telewizyjnej.
- Taka sytuacja powtarza się co roku - mówi Krzysztof Miotk, kierownik noclegowni i domu dziennego pobytu przy Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. - Za każdym razem, gdy temperatura spada do kilku stopni poniżej zera zgłaszają się do nas osoby mieszkające na co dzień byle gdzie. Sytuacja jest jednak pod kontrolą i na pewno nie zostawimy nikogo bez opieki.
W trakcie mrozów wyjątkowo przyjmuje się na noc również te osoby, które wcześniej zostały karnie usunięte za picie alkoholu. Noclegownia przyjmuje osoby tylko z terenu gminy Lębork. Pozostałe odsyłane są do innych placówek.
- Mamy 16 stałych osób, które traktują to miejsce jak swój dom - dodaje Krzysztof Miotk. - Pozostałe miejsca są zapełniane w sposób rotacyjny. W zeszłym miesiącu udało nam się usamodzielnić dwóch panów. To nasz sukces. Znaleźli sobie pracę i wynajęli mieszkania.
W mieście jest kilkanaście osób bezdomnych, które nie chcą korzystać z pomocy noclegowni. Wolą mieszkać w altankach czy koczować na dworcu. Ich głównym problemem jest regulamin noclegowni. Na terenie placówki nie może przebywać nikt po spożyciu alkoholu. Pracownicy opieki społecznej zapewniają, że nikomu nie odmówią pomocy w trakcie mrozów.
- Jeżeli zgłosi się do nas ponad 30 osób, to poszukamy dla nich miejsc w innych schroniskach - mówi Elżbieta Michalska, kierownik MOPS w Lęborku. - Wtedy my płacimy za ich pobyt. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy kogoś nie przyjęli i pozostawili samemu sobie na mrozie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?