„Nie ma pokoju danego raz na zawsze”. Słupskie obchody upamiętniające 82. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej

Punktualnie o godzinie 12 na Placu Zwycięstwa, w asyście żołnierzy 7. Brygady Obrony Wybrzeża, zebrali się m.in. przedstawiciele samorządów, służb mundurowych, harcerzy, młodzieży oraz organizacji i instytucji działających w mieście, oddając hołd i szacunek bohaterom tego konfliktu.

Podczas uroczystości odegrano hymn państwowy, oddano salwę honorową oraz złożono kwiaty pod pomnikiem Żołnierza Polskiego. Odbyły się też przemówienia. Jako pierwszy głos zabrał płk Roman Kopka, dowódca 7. Brygady Obrony Wybrzeża.

- II Wojna Światowa była największym, najtragiczniejszym i najbardziej krwawym konfliktem zbrojnym w historii świata. 1 września to przede wszystkim czas wspomnienia tych, którzy walczyli o zwycięstwo za cenę swojego życia, zdrowia i cierpienia. Nasi rodacy walczyli praktycznie na wszystkich frontach tej wojny. Dla tych pokoleń, które na szczęście nie zaznały tragizmu tego konfliktu, rocznica wybuchu II Wojny Światowej powinna być czasem refleksji oraz momentem docenienia pokoju i bezpieczeństwa – mówił płk Kopka.

Jednocześnie dowódca 7. BOW podkreślił, że 1 września powinien być dniem przestrogi na przyszłość.

- Nie ma pokoju danego raz na zawsze. Zarówno historia, jak i czasy obecne pokazują to dobitnie. Naszym sojusznikom możemy powiedzieć, że Polacy nie są narodem zaborczym, ale narodem walecznym, honorowym, kochającym pokój i gotowym o niego walczyć. Niech jednak pamięć ofiar tego światowego konfliktu przestrzega przed wojną i służy sprawie pokoju dla wielu następnych pokoleń – zakończył swoje przemówienie płk Kopka.

- Rok 1939 rozwiał złudzenia co do pokojowej przyszłości Polski i Europy na długie lata. Podczas sławnego przemówienia w sejmie, ówczesny minister spraw zagranicznych naszego kraju, Józef Beck, powiedział: „My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor” - mówił wiceprezydent Marek Goliński, który przemawiał jako drugi wskazując jednocześnie, że Polacy nie dołączyli do koalicji hitlerowskiej i stawili opór niemieckiej maszynie wojennej.

- Wyraziliśmy zdecydowany opór i sprzeciw. Dlatego właśnie 1 września 1939 roku, o godzinie 4.45 nastąpił atak na Westerplatte, a później, 17 września - o czym trzeba zawsze przypominać i pamiętać – od wschodu napadała na nas armia radziecka, sprzymierzona paktem Ribbentrop-Mołotow z hitlerowskimi Niemcami – przypomniał wiceprezydent.

Marek Goliński wspomniał też o mającym już wtedy miejsce systematycznym niszczeniu narodu polskiego przez obu okupantów, szczególnie elit, tak, aby niemożliwe było odrodzenie Polski.

- Pomimo terroru nie został złamany duch narodu polskiego. Rozpoczęła się walka z okupantem. Polacy walczyli na wielu frontach, w bitwie o Tobruk, bitwie o Anglię, zdobyli Monte Cassino. I choć wojna została przez Aliantów wygrana, to zaraz po niej znaleźliśmy się pod inną okupacją, sowiecką, która trwała aż do 1989 roku – dodał Marek Goliński.

Następnie kpt. Paweł Sebzda, z Batalionu Ochrony Bazy w Redzikowie, odczytał apel pamięci, po którym oddano salwę honorową, by potem zebrani przedstawiciele samorządów, służb mundurowych oraz organizacji działających w mieście złożyć mogli kwiaty pod pomnikiem Żołnierza Polskiego.