W środę, 4 listopada, pod słupskim ratuszem po raz kolejny odbył się protest w sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Na manifestację swoich poglądów przyszło już zdecydowanie mniej osób, nie było widać tłumów, które demonstrowały w ubiegłym tygodniu. Jednak organizatorzy słupskiego Strajku Kobiet uważają, że sprawę wygrali a niewielka - w porównaniu do pierwszych dni „spontanicznych spacerów” – frekwencja nie oznacza, że ludziom przestało zależeć.
- Być może jeszcze spotkamy się w piątek, ale informację o tym podamy na profilu Strajk Kobiet Słupsk lub na Kobiecy Słupsk na Facebooku. Później będziemy się spotykać raz w tygodniu, w poniedziałki. To będą takie przypominajki, żeby rządzący nie poczuli się za pewnie. Na razie zwyciężyliśmy, dlatego że wyrok nie został opublikowany i najprawdopodobniej na razie nie będzie, sejm się nie zebrał, więc stan prawny mamy taki, jaki mamy – czyli nic się nie zmieniło, oprócz tego, że nas przeczołgali. Ale też powinniśmy podziękować im za jedną rzecz – za to, że obudzili w nas – w was przede wszystkim, kochani moi, młodzi współuczestnicy spacerów, taką potrzebę zamanifestowania swojej podmiotowości, wyjścia na ulicę i powiedzenia „mamy dość” – mówiła na zakończenie protestu Danuta Wawrowska.
- Jestem wam niebywale wdzięczna, bo nie myślałam, że kiedykolwiek w Słupsku zdarzy się impreza, demonstracja, czy jakikolwiek zgromadzenie, spotkanie spacerowiczów, które zgromadzi więcej niż pięć tysięcy osób. A było tyle. Wiem, że co najmniej tyle osób jest odważnych i tyle osób nie wyraża zgody na to, co się teraz dzieje. A jestem przekonana, że nas jest więcej, wiem, że wiele osób choruje, że jest przeziębionych, część jest w izolacji, więc się wykruszyliśmy, ale to nie znaczy, że odpuściliśmy.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?