Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wszyscy zwalniają

Zbigniew Marecki, [email protected], Fot. Łukasz Capar
Roman Giedrojć.
Roman Giedrojć.
Rozmowa z Romanem Giedrojciem, szefem słupskiej inspekcji pracy.

- Czy z perspektywy Państwowej Inspekcji Pracy czuć już kryzys gospodarczy?

- Tak. W ostatnich tygodniach lawinowo narasta zjawisko redukowania zatrudnienia. Ma ono charakter indywidualny i zbiorowy. My oceniamy to na podstawie skarg, które do nas docierają, więc myślę, że skala zjawiska może być nawet znacznie szersza. Mnie to nie dziwi, bo regiony biedniejsze jako pierwsze odczuwają nadchodzący kryzys, a najpóźniej dociera do nich fala świadcząca o ożywieniu gospodarczym.

- Co jest podstawą tych działań pracodawców?

- Problemy gospodarcze. Firmy tracą zlecenia albo mają kłopoty z uzyskaniem płatności od swoich klientów. To powoduje, że w rezultacie próbują dostosować wielkość zatrudnienia do ich aktualnych możliwości. Często postępują zgodnie z prawem, ale zdarza się także, że próbują wykorzystywać niewiedzę pracownika lub jego słabą pozycję.

- Na czym to polega?

- Bardzo często rozstają się z pracownikami, gdy nie przedłużają umów o pracę zawartych na czas określony lub umów-zleceń. To jest o tyle łatwe, że wtedy unikają odpraw. Gorzej gdy po prostu przestają płacić i liczą, że pracownicy sami się zniechęcą i odejdą z firmy bez żadnych roszczeń. Takie postępowanie jest karygodne i niezgodne z prawem. Gdy dowiadujemy się od pracowników o takich przypadkach, wkraczamy do akcji.

- Na początku obecnego stulecia dużym problemem były wielomiesięczne zaległości pracodawców z wypłatą wynagrodzeń wobec pracowników. Czy to zjawisko się odradza?

- Rzeczywiście przez kilka ostatnich lat miało ono charakter marginalny. Teraz znowu się odradza. Na szczęście jeszcze nie ma gigantycznego znaczenia, ale w skali kraju znowu jest mocno zauważalne. W tych sytuacjach będziemy działać radykalnie, bo podstawowym obowiązkiem pracodawcy jest płacić za wykonaną pracę.

- Czy wszyscy pracodawcy od razu zwalniają?

- Niekoniecznie. Niektórzy prowadzą rozmowy ze związkami zawodowymi, których celem jest wypracowanie takich rozwiązań, aby zwolnienia ograniczyć. Przykładem takich działań w naszym regionie jest słupska Scania, która na przykład zastanawia się nad tym, jak zmienić umowy o pracę, aby zatrudniać pracowników na część etatu, ale ich nie tracić. W takich sytuacjach jednak wiele zależy także od woli pracowników, którzy muszą się zgodzić na proponowane rozwiązania.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza