Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczne nieślubne dzieci Kremla. Element wojny hybrydowej uderzający w bezpieczeństwo Polski

Wojciech Wybranowski
Wojciech Wybranowski
Stali się świadomie bądź nie propagandowym instrumentem zagrażającej także polskiemu bezpieczeństwu Rosji.
Stali się świadomie bądź nie propagandowym instrumentem zagrażającej także polskiemu bezpieczeństwu Rosji. Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Nie jest istotne, czy siewcy rosyjskiej propagandy – mowa tu o niszowym, ale głośnym w mediach społecznościowych – Ruchu Antywojennym angażują się po rosyjskiej stronie świadomie, czy odgrywają rolę pożytecznych idiotów. Ważne, że stali się propagandowym instrumentem zagrażającej także polskiemu bezpieczeństwu Rosji.

Jeszcze nie rozkręcają torów, nie blokują dróg, transportów z pomocą humanitarną i militarną dla walczącej z rosyjskim agresorem Ukrainy. To nie 1920 rok. Zaangażowali się w działania, które w dzisiejszych czasach wojen hybrydowych są piekielnie ważne. W batalie informacyjną powielającą rosyjską, kremlowską narrację. Czy angażują się po rosyjskiej stronie świadomie, czy odgrywają rolę pożytecznych idiotów, wierzących, że „bycie w kontrze” do powszechnego wsparcia dla walczącej Ukrainy pozwoli im dotrzeć do pewnej niszy i zmonetaryzować zainteresowanie tegoż marginesu? To rzecz drugorzędna. Najważniejsze jest to, że stali się – podkreślam - świadomie bądź nie - propagandowym instrumentem zagrażającej także polskiemu bezpieczeństwu Rosji.

Pokonanie Rosji to warunek naszego bezpieczeństwa

Mowa oczywiście o nowo powstałym, marginalnym, ale głośnym w mediach społecznościowych Polskim Ruchu Antywojennym, którego twarzami stają się historyk Leszek Sykulski, znany z – jak to określił Stanisław Żaryn - „infekowania polskiej przestrzeni publicznej” rosyjską narracją, czy aktywny w social mediach Sebastian Pitoń. Głoszą, co niestety pada na podatny grunt, że „to nie nasza wojna”. Nie można powiedzieć większej bzdury – obrona niepodległej Ukrainy to nasza wojna, to wojna całej zachodniej Europy. Wojna obronna przed rosyjskim imperializmem, toczona – na szczęście- nie na terytorium Polski. Zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie, nie „niewygodny pokój”, ale całkowite upokorzenie Rosji i wybicie z głowy militarnych ciągot kolejnym pokoleniom Rosjan to warunek sine qua non naszego, polskiego bezpieczeństwa.

Agentura wpływu jest zagrożeniem

Kilka lat temu, podczas pierwszej agresji Rosji na Ukrainę, również mieliśmy do czynienia z nadmierną aktywnością w mediach społecznościowych nosicieli rosyjskiej propagandy, osób, które próbowały werbować młodych Polaków do działań wojennych po rosyjskiej stronie. Pojawiały się wówczas podobne hasła w rodzaju: „potomkowie Bandery”, wzywające do rozliczeń za Zbrodnię Wołyńską. Oczywiście rozliczeń pod kremlowskim parawanem.

Jeden z wysoko postawionych funkcjonariuszy polskich służb kontrwywiadowczych zwrócił mi wówczas uwagę na zasadniczy problem, z jakimi borykają się jego ludzie. Ustawa o wojskowych i cywilnych służbach kontrwywiadowczych nie pozwalała im na legalne rozpracowywanie potencjalnej agentury wpływu, zarówno pożytecznych idiotów jak i osób z tzw. socjety, grantowanych bezpośrednio lub pośrednio przez instytucje z korzeniami w Rosji.

Czasy się nieco zmieniły, uprawnienia służb i świadomość rosyjskiego zagrożenia wzrosła, jednak można odnieść wrażenie, że wciąż jeszcze zbyt wiele osób publicznych, autorytetów opinii, przez palce patrzy na działalność tego rodzaju środowisk, usprawiedliwiając to „wolnością słowa”. Tyle, że wolność słowa kończy się w momencie, gdy zagraża naszej wolności, naszemu bezpieczeństwu. A działalność rosyjskiej agentury wpływu takim zagrożeniem jest i basta.

Silna Rosja w społecznościówkach

Nota bene bardzo dobitnie pokazuje to raport Warsaw Enterprise Institute, mówiący, jak wzrasta w polskim społeczeństwie podatność na tezy rosyjskiej propagandy ( pisaliśmy o tym na łamach „Głosu Wielkopolskiego”.

W połączeniu z materiałem Organized Crime And Corruption Projekt, pokazującym, jak kilka lat wcześniej grupa powiązana z Kremlem organizowała płatności dla europejskich polityków w celu wsparcia aneksji Krymu przez Rosję. Jest w nim i polski wątek: mowa o tym, jak przy pomocy m.in. zatrzymanego w maju 2016 r. pod zarzutem szpiegostwa Mateusza Piskorskiego planowała, na dwa miesiące przed szczytem NATO w Warszawie zorganizowanie masowej, prorosyjskiej operacji manipulowania wpływami.

- Dokumenty przedstawiające plan Piskorskiego i Mirzakhaniana, który miał na celu promowanie postaw antynatowskich w różnych krajach podczas warszawskiego szczytu, zawierały nazwiska dziennikarza i czterech polityków, z którymi współpracowali. W 2021 roku dwóch z nich — Litwin Algirdas Paleckis i Węgier Béla Kovács — zostało uznanych winnymi szpiegostwa na rzecz Rosji

– czytamy w artykule.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niebezpieczne nieślubne dzieci Kremla. Element wojny hybrydowej uderzający w bezpieczeństwo Polski - Głos Wielkopolski

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza