Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpiecznie na słupskich chodnikach. Przez śnieg i lód można połamać kości

Fot. Kamil Nagórek
Doktor Cezary Chudziaszek ze słupskiej przychodni urazowej na ul. Tuwima składa złamaną rękę pacjentce, która doznała urazu.
Doktor Cezary Chudziaszek ze słupskiej przychodni urazowej na ul. Tuwima składa złamaną rękę pacjentce, która doznała urazu. Fot. Kamil Nagórek
Przechodnie przewracają się na chodnikach, niektórzy łamią kości. Podcina ich nieudolność służb miejskich, nieradzących sobie z zimą. Tylko w piątek 70 osób trafiło na słupską urazówkę.

Wielu starszych ludzi od kilku dni w ogóle nie wychodzi z domów. Ze strachu przed brnięciem w śniegu zalegającym na chodnikach i poślizgami na skrywających się pod tym śniegiem lodowych jęzorach.

Wprawdzie, jak dowiedzieliśmy się w izbie przyjęć szpitala na ul. Bohaterów Westerplatte, nie było dotychczas drastycznych przypadków i nikt jeszcze nie trafił do szpitala ze skomplikowanym złamaniem, jednak że sytuacja jest dramatyczna, widać gołym okiem.

- Gdy byłam u fryzjera, właścicielka zakładu w ciągu jednej godziny odebrała trzy telefony od pań, które odwoływały wizyty. Jedna tłumaczyła, że mąż się jej "połamał", druga - że właśnie córka upadła i złamała rękę, a trzecia nie mogła przyjść, bo sama potłukła się na ulicy - opowiadała nam w piątek pani Monika, mieszkanka Słupska.

Jak dowiedzieliśmy się w słupskiej straży miejskiej, od wtorkowego ataku zimy strażnicy podjęli 41 interwencji w stosunku do służb miejskich i firm odpowiedzialnych za odśnieżanie oraz 10 interwencji w stosunku do prywatnych właścicieli posesji, na których ciąży obowiązek zimowego utrzymania chodników przed ich budynkami. Najwięcej na ulicach Słonecznej, Drzymały i Wiśniowej. Efekty: kolejnych sześć interwencji dotyczyło podrzucania sąsiadom nadmiaru śniegu. Wystawiono dwa pouczenia i pięć mandatów karnych w kwocie po 100 złotych.

Jak dotąd nikt z poszkodowanych wskutek złego stanu chodników nie zgłosił się jeszcze do PGK z roszczeniem o odszkodowanie. To jednak najprawdopodobniej tylko kwestia czasu. W toku wciąż są jeszcze sprawy z ubiegłej zimy. Spółki i firmy odpowiedzialne za odśnieżanie żerują bowiem na nieświadomości prawnej osób, które ucierpiały wskutek ich nieskuteczności. - Stosują spychologię. Nierzadko nie idą na polubowne rozwiązanie i trzeba kierować sprawy do sądu. Dopiero niedawno na przykład sąd rozstrzygnął co do zasady, że odszkodowanie należy się młodemu człowiekowi, który w zimie ubiegłego roku poślizgnął się na schodach przy bibliotece - mówi Waldemar Jaroszewicz, słupski prawnik wyspecjalizowany w sprawach o odszkodowania.

Jak dodaje, w przypadku urazów na oblodzonych chodnikach można domagać się nie tylko odszkodowania, np. za utracone zarobki, leki itp., ale także zadośćuczynienia za cierpienie. To z reguły od 1,5 do 2 tys. zł za procent uszczerbku na zdrowiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza