Wielu starszych ludzi od kilku dni w ogóle nie wychodzi z domów. Ze strachu przed brnięciem w śniegu zalegającym na chodnikach i poślizgami na skrywających się pod tym śniegiem lodowych jęzorach.
Wprawdzie, jak dowiedzieliśmy się w izbie przyjęć szpitala na ul. Bohaterów Westerplatte, nie było dotychczas drastycznych przypadków i nikt jeszcze nie trafił do szpitala ze skomplikowanym złamaniem, jednak że sytuacja jest dramatyczna, widać gołym okiem.
- Gdy byłam u fryzjera, właścicielka zakładu w ciągu jednej godziny odebrała trzy telefony od pań, które odwoływały wizyty. Jedna tłumaczyła, że mąż się jej "połamał", druga - że właśnie córka upadła i złamała rękę, a trzecia nie mogła przyjść, bo sama potłukła się na ulicy - opowiadała nam w piątek pani Monika, mieszkanka Słupska.
Jak dowiedzieliśmy się w słupskiej straży miejskiej, od wtorkowego ataku zimy strażnicy podjęli 41 interwencji w stosunku do służb miejskich i firm odpowiedzialnych za odśnieżanie oraz 10 interwencji w stosunku do prywatnych właścicieli posesji, na których ciąży obowiązek zimowego utrzymania chodników przed ich budynkami. Najwięcej na ulicach Słonecznej, Drzymały i Wiśniowej. Efekty: kolejnych sześć interwencji dotyczyło podrzucania sąsiadom nadmiaru śniegu. Wystawiono dwa pouczenia i pięć mandatów karnych w kwocie po 100 złotych.
Jak dotąd nikt z poszkodowanych wskutek złego stanu chodników nie zgłosił się jeszcze do PGK z roszczeniem o odszkodowanie. To jednak najprawdopodobniej tylko kwestia czasu. W toku wciąż są jeszcze sprawy z ubiegłej zimy. Spółki i firmy odpowiedzialne za odśnieżanie żerują bowiem na nieświadomości prawnej osób, które ucierpiały wskutek ich nieskuteczności. - Stosują spychologię. Nierzadko nie idą na polubowne rozwiązanie i trzeba kierować sprawy do sądu. Dopiero niedawno na przykład sąd rozstrzygnął co do zasady, że odszkodowanie należy się młodemu człowiekowi, który w zimie ubiegłego roku poślizgnął się na schodach przy bibliotece - mówi Waldemar Jaroszewicz, słupski prawnik wyspecjalizowany w sprawach o odszkodowania.
Jak dodaje, w przypadku urazów na oblodzonych chodnikach można domagać się nie tylko odszkodowania, np. za utracone zarobki, leki itp., ale także zadośćuczynienia za cierpienie. To z reguły od 1,5 do 2 tys. zł za procent uszczerbku na zdrowiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?