Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczny rozbój do sądowej powtórki

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Patryk M. i Piotr K. podczas pierwszego procesu w Słupsku.
Patryk M. i Piotr K. podczas pierwszego procesu w Słupsku. Kamil Nagórek
Gdański sąd apelacyjny uchylił wczoraj (17 stycznia) wyrok w sprawie brutalnego rozboju na Radosławie M. W Słupsku oskarżeni zostali potraktowani bardzo łagodnie.

Patryk M., 23-letni obecnie słupszczanin, i 24-letni Piotr K. jeszcze raz zasiądą na ławie oskarżonych. W czwartek Sąd Apelacyjny w Gdańsku nie zgodził się z decyzją słupskiej Temidy.

- Wyrok został uchylony i przekazano sprawę do ponownego rozpoznania w Słupsku - poinformowała nas Dominika Kowalczyk z biura prasowego sądu apelacyjnego.

To wygrana prokuratury, która odwołała się od wyroku z maja ubiegłego roku. Zdaniem oskarżającej prokurator Beaty Majewskiej, był to rozbój z niebezpiecznym narzędziem, a nie zwykły. Obrońcy oskarżonych Paweł Skowroński i Krzysztof Lasoń w ogóle nie wnosili apelacji, bo rozstrzygnięcie było korzystne dla ich klientów.

Rozbój i brutalne pobicie 36-letniego Radosława M. miały miejsce 15 lipca 2011 roku. Pokrzywdzony, były słupszczanin, został zwabiony z Człuchowa do mieszkania przy ul. Słowiańskiej w Słupsku. Pojechał tam z Patrykiem M. na rzekomą imprezę. Jednak Radosław M. w mieszkaniu zastał kilka osób w kominiarkach. Napastnicy skrępowali go, taśmą zakleili oczy, a później ciężko pobili kijami bejsbolowymi. Z jego relacji wynika, że przykładano mu do twarzy jakieś kłujące przedmioty, okradziono, także z BMW, bo zabrano mu kluczyki.

Po jakimś czasie przetrzymywania go w mieszkaniu został wypuszczony. Szedł ulicą z taśmą na oczach, której nie mógł odczepić, bo obie ręce miał połamane. Zasłaniał nimi twarz w obronie przed ciosami. Dotarł w okolice Szkoły Policji.

Prokuratura oskarżyła Patryka M. o pomocnictwo, a Piotra K. o dokonanie rozboju z niebezpiecznym narzędziem. Zażądała po trzy lata więzienia. Jednak słupski sąd okręgowy pierwszego skazał na rok więzienia za to, że podstępnie ułatwił innym osobom pobicie ofiary. I tylko z takim działał zamiarem.

- Pomocnik może odpowiadać tylko w granicach swojego zamiaru, a nie za konsekwencje i szkody - uzasadniła wówczas sędzia Agnieszka Niklas-Bibik.

Konsekwencją podstępu Patryka M. był rozbój. Jednak zdaniem sądu, zwykły, a nie z niebezpiecznym narzędziem. Bo ofiara została brutalnie pobita, nie kijami, lecz cienkimi rurkami aluminiowymi. Wątpliwości były też co do użycia noża, a Radosław M. z zaklejonymi oczami niczego nie widział. Tylko czuł jakieś ukłucia. A to nie dowód. Piotr K. został więc skazany na trzy lata więzienia, ale za zwykły rozbój. Oskarżony nie przyznał się, choć jego ślady biologiczne wykryto na taśmach.

Patryk M. wyszedł z aresztu. Piotr K. nadal tam przebywa. Teraz po uchyleniu wyroku obaj znowu staną przed sądem.

Tymczasem w tym tygodniu rozpoczął się proces 22- letniego Adama M. To - według prokuratury - trzeci napastnik. Jego głos rozpoznał pokrzywdzony. Adam M. kilka dni po zdarzeniu przyszedł do szpitala i groził pobitemu. Jednak uciekł policji. Był ścigany listem gończym i został zatrzymany dopiero w sierpniu, już po pierwszym procesie współsprawców. Jego sprawę wyłączono do odrębnego rozpoznania. Zaczęła się we wtorek. Oskarżony nie przyznał się, odmawia składania wyjaśnień, nie odpowiada na pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza