Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalne mosty hamują Boruję w Bytowie. Może dochodzić do podtopień

Andrzej Gurba
Nielegalny most na terenie zakładu "JS” w Bytowie.
Nielegalny most na terenie zakładu "JS” w Bytowie. Andrzej Gurba
Cztery lata temu miały zostać przebudowane dwa mosty na rzece Boruja w Bytowie, zbudowane nielegalnie na terenie zakładu "JS w Biłgoraju". Nie zostały. Konstrukcje mostów utrudniają swobodny przepływ rzeki i mogą powodować lokalne podtopienia.

W ubiegłym roku dokonano wielkiej regulacji drugiej rzeki płynącej przez miasto, czyli Bytowy. Na odcinku około dziesięciu kilometrów (od Niedarzyna do Bytowa) pogłębiono i poszerzono koryto, wyczyszczono je. Wzmocniono brzegi, rozebrano nielegalne mostki i mosteczki.

- Bytowa wylewała, szczególnie na łąki przy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Jesienią, zimą i wiosną nie mieliśmy z rzeką żadnych problemów. Na tzw. białym moście w Przyborzycach poziom wody przy roztopach czy ulewach miał jeszcze metr dopuszczalnego zapasu. Regulacja rzeki przyniosła więc efekt - cieszy się Marian Przytarski, kierownik Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Bytowie.

Mniej zadowolony jest, kiedy myśli o Borui, która za zakładem "JS" wpada do Bytowy. - Boruja to rzeka górska z wartkim nurtem. Problemem są zbudowane przed laty nielegalnie dwa betonowe mosty na terenie zakładu "JS" przy ulicy Drzymały - oznajmia Przytarski. Konstrukcje, które podtrzymują most, hamują swobodny przepływ rzeki, piętrząc wodę. Na zalanie narażone są tereny przy kamienicach od strony ulicy Drzymały, w tym podwórka i piwnice.
Przytarski mówi, że już w 2003 roku podpisano porozumienie z szefem zakładu "JS". Do czerwca 2005 roku mosty miały być przebudowane. Jest rok 2009 i nic się nie dzieje. - Co roku robimy przeglądy. Zawiadamiam zarówno Urząd Miejski, jak i Starostwo Powiatowe w Bytowie, że nielegalne mosty ciągle są - oznajmia Przytarski.

Kilka razy próbowaliśmy skontaktować się z szefem firmy "JS".
Był dla nas nieuchwytny, a sekretarka nie chciała podać numeru telefonu komórkowego. Przytarski wie, dlaczego mosty nie są rozbierane. - To spore konstrukcje betonowo-stalowe. Koszty rozbiórki i budowy są ogromne. Mogłyby pogrążyć zakład - mówi Przytarski.

I dlatego nie powiadamia o nielegalnych mostach inspektora nadzoru budowlanego. W ratuszu i starostwie też cisza. Mosty zbudowano, aby wykorzystać teren po drugiej stronie rzeki na plac magazynowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza