Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalnie sprzedawał sygnał internetowy Vectry

Bogumiła Rzeczkowska
Młody słupszczanin nielegalnie sprzedawał sygnał Vectry. Wpadł przez podwójne morderstwo.
Młody słupszczanin nielegalnie sprzedawał sygnał Vectry. Wpadł przez podwójne morderstwo. sxc.hu
Sprawa nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie dwa zabójstwa, francuskie alibi podejrzanego i internautom wpisującym się na forum gp24.pl.

"Podejrzany o dwa zabójstwa wyszedł z aresztu" - donieśliśmy we wrześniu w "Głosie Pomorza" i na naszej stronie internetowej gp24.pl.

Wtedy okazało się, że śledztwo w sprawie dwóch zabójstw przy ul. Na Wzgórzu w Słupsku bardzo się skomplikowało. Prowadząca sprawę prokurator Beata Majewska uchyliła tymczasowe aresztowanie 34-letniemu Józefowi Waligórze.

Podejrzany o popełnienie dwóch zbrodni ma alibi! Był we Francji, gdy w Słupsku zginęli bracia R.

- Moje alibi się potwierdziło - obwieścił nam Józef Waligóra, wychodząc z aresztu śledczego. Zgodził się na publikację wizerunku i nazwiska. - Jestem niewinny. Od początku przedstawiałem dokumenty, że 22 września ubiegłego roku o godzinie ósmej trzydzieści rano byłem w szpitalu we Francji.

To potwierdziła lekarka oraz kierownictwo wspólnoty Emaus, gdzie przebywałem. Ale trzeba było czekać prawie dziewięć miesięcy, by sprawdzić to alibi.

O zabójstwach głośno było w Słupsku. 21 września ubiegłego roku przy ul. Na Wzgórzu w Słupsku na posesji w komórce z drewnem znaleziono zmasakrowane nogą od stołka, związane ciało Krzysztofa R. i jego brata Zdzisława R. Pierwszy z nich był także duszony.

Obaj - bici pięściami i kopani po głowach. Krzysztof R. został okradziony ze 130 złotych i tytoniu.

Policja najpierw zatrzymała Piotra R., syna zabitego Krzysztofa R. Jednak podejrzany przyznał się tylko do tego, że uderzył stryja Zdzisława R. i wyszedł. Opowiedział jednak policjantom, że na miejscu został jego starszy przyrodni brat, Józef Waligóra. A on miał pretensje do ojczyma o dług. Na początku nie było wątpliwości, że Józef był tego dnia w Słupsku. Tak zeznała matka braci.

Waligórę ścigano listem gończym. Zatrzymała go policja na początku stycznia tego roku w małej miejscowości w Szwajcarii. Wagabunda przebywał tam, bo lubił podróżować po Europie. Zwykle zatrzymywał się i pracował we wspólnotach Fundacji Emaus, która zajmuje się bezdomnymi.

Po uproszczonej ekstradycji do Polski trafił do aresztu. Jednak badania biologiczne nie wykazały jego śladów na miejscu zbrodni, a Waligóra twierdzi, że rodzina pomawia go z zemsty.

Areszt został uchylony, bo alibi zostało sprawdzone. Lekarka we Francji potwierdziła, że w określonym czasie we wrześniu ubiegłego roku, czyli gdy doszło do zabójstw, Józef Waligóra był jej pacjentem.

Sąsiad wiedział, nie powiedział...

Po informacji ze zdjęciem podejrzanego, który wychodzi właśnie z bramy aresztu przy ul. Sądowej w Słupsku, zawrzało na forum internetowym.

Szczególnie aktywny był użytkownik podpisany nickiem sąsiad. 13 września 2011 o godz. 13.25 napisał:

"je...e ...e . odszkodowanie teraz płacić ...e. durnie, mówiłem kto to zrobił to mnie się nie słuchali, głąby! ps.waligóra życzę tobie milionowego odszkodowania walcz o to . ...ów trzeba ciągnąć."

A dziesięć minut później:

"życzę mu żeby pociagnął z tej polandii jak najwięcej ale pewnie i tak się nie da, a jak i tak wiem co 5 i tak dacie 20 tys to powiem kto to zrobił. ps. troche wysiłku".

Na to dostał reprymendę od lili:

"ty sąsiad jak znałeś tych ludzi to powinieneś sam zgłosić to na policję ale pewnie nic nie wiesz tylko na forum jesteś taki mądry detektywie".

Odpowiedź z godz. 14:30

"lili, wiem psie w czarnych włosach ps. czemu mam im pomagać jak oni mi nigdy nie pomogli? 2ps. a tych ludzi znam bo mieszkam nieopodal".

Megabitowy kaganek oświaty

- Pod artykułem dotyczącym zwolnienia z aresztu ukazał się post na forum gp24. Człowiek z nickiem sąsiad stwierdzał w swoich wypowiedziach, że wie, kto dokonał przestępstwa. Miał nawet informować o tym organa ścigania, ale nikt nie chciał go słuchać. To wynikało z wpisów sąsiada - stwierdziła prokurator Beata Majewska, prowadząca sprawę zbrodni przy ul. Na Wzgórzu.

Ze względu na to, że francuskie alibi podejrzanego skomplikowało śledztwo, prokurator wystąpiła do redakcji o udostępnienie adresu IP sąsiada.

- Po tym zwróciłam się do administratora sieci, czyli do Vectry, o adres użytkownika
- mówi prokurator Majewska. - Gdy to ustaliłam, wezwałam go na przesłuchanie. Zgłosił się człowiek, który prowadził własną działalność gospodarczą. Powiedział, że siecią internetową zajmuje się syn. No, to wezwałam syna.

Wówczas w prokuraturze pojawił się 24-letni student, tuż przed obroną pracy magisterskiej.

- Mam taką umowę z Vectrą, że mogę prowadzić sieć - zapewnił i dodał: - Mam około sześćdziesięciu użytkowników.

Działalność ta rozpoczęła się tak: właściciel firmy, ojciec studenta dał synowi pełnomocnictwo na podpisanie umowy z Vectrą. Internet był na firmę. Abonament wynosił 190 złotych miesięcznie.

Jednak sieć nie kończyła się na rodzinnym przedsiębiorstwie, bo syn z pomocą serwera wzmocnił odbierany od operatora sygnał i rozsyłał go dalej.

W zależności od jakości sygnału proponował dalszym użytkownikom opłatę miesięczną od 30 do 70 złotych. Tak powstała całkiem niemała osiedlowa sieć. Wśród jej użytkowników był tajemniczy sąsiad.

- Z umowy nie wynikało, że firma jest podmiotem gospodarczym, który może odsprzedawać sygnał. Jednak młody mężczyzna twierdził, że w umowie nie ma też zapisu, że "nie może" - mówi Beata Majewska. - Student dodał, że robił to dla dobra publicznego, aby jak najwięcej ludzi miało internet, a on na tym nie zarabiał, bo opłaty były niewielkie. Tymczasem za rozsyłanie sygnału regulamin Vectry przewiduje kary umowne nawet w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych.

O wszystkim prokuratura powiadomiła Vectrę.

Wi-fi przestępstwa

Tymczasem wciąż nie było wiadomo, gdzie jest nowy świadek zabójstw przy ul. Na Wzgórzu.

- Na administratorach sieci spoczywa szczególny obowiązek przechowywania danych, które umożliwiają identyfikację osób - mówi prokurator Majewska. - Tymczasem "osiedlowy operator" nie archiwizował żadnych danych. Nie można więc ustalić, kim jest sąsiad, czy rzeczywiście coś wie na temat zabójstw, czy tylko chciał zabłysnąć na forum.

Prokurator podkreśla, że takie sieci ułatwiają popełnianie różnego rodzaju przestępstw - wyłudzeń zakupów internetowych, rozpowszechniania pornografii dziecięcej, stalkingu czy włamań na cudze konta.

- Vectra na terenie Słupska zanotowała przypadek abonenta, który naruszył warunki umowy, na podstawie której otrzymywał dostęp do internetu. Rozwiązaliśmy już z nim umowę i nie ma on dostępu do internetu Vectry - mówi Krzysztof Stefaniak, rzecznik Vectry. - Jednocześnie kończymy przygotowanie wniosku do policji o ściganie sprawcy z tytułu naruszenia przepisów ustawy Prawo telekomunikacyjne w zakresie świadczenia usług telekomunikacyjnych.

Do tej pory w Słupsku nie było takiego przypadku. Rzecznik Vectry dodaje, że każdy, kto chce wykonywać działalność operatora, powinien zostać zarejestrowany w Urzędzie Telekomunikacji Elektronicznej.

- Po prostu trzeba zgłosić taką działalność. Przepisy zabraniają sprzedaży sygnału internetowego dalszym użytkownikom - podkreśla Krzysztof Stefaniak. - Sygnał internetowy można rozsyłać tylko do komputerów w jednym gospodarstwie domowym. Nie wolno, nawet bezpłatnie, udostępniać go sąsiadowi.

No właśnie... sąsiadowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza