Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielekko przechorowała covid-19 i wtedy postanowiła, że odda po chorobie osocze. Zrobiła to jako pierwsza w Słupsku

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Pani Magda oddala osocze w poniedziałek, pierwszego dnia, gdy było to w Słupsku możliwe
Pani Magda oddala osocze w poniedziałek, pierwszego dnia, gdy było to w Słupsku możliwe Magdalena Żynis
Magdalena Łopaciuk ze Słupska śmieje się, że jest teraz jest covidowym cyborgiem. Chorowała trzy tygodnie i choć obyło się bez szpitalnego leczenia, twierdzi,że to nie była "grypka". Podczas choroby wiedziała, że jak tylko się wyleczy, odda osocze dla innych, którym walka z chorobą przychodzi ciężej. W słupskiej stacji krwiodawstwa pojawiła się w poniedziałek, pierwszego dnia, gdy w Słupsku pobierano osocze od ozdrowieńców.

- W zasadzie zapisałam się na wtorek i namówiłam kolegę z pracy, by też oddał osocze. Ale pilnie potrzebowano osocza dla jednego pana z Kępic. Dlatego gdy zadzwoniono do mnie, od razu się zdecydowałam - mówi pani Magda. - Oddawałam osocze w blasku fleszy, ale nie o to chodzi, a o pomoc innym. Może dzięki temu, ktoś następny, kto zwalczył chorobę zdecyduje się na taki sam krok. Dlatego o tym opowiadam. Samo oddanie osocza nie boli, trzeba tylko zarezerwować trochę wolnego czasu.

Pani Magda koronawirusem zaraziła się w pracy:- Dwie osoby się zaraziły z czterech. Co ciekawe, covid miały te, które morsują, biegają, chodzą po górach. Na szczęście nie zaraziła się nim koleżanka, która ma obniżoną odporność. Chorobę przeszłam, ale jest ona nieobliczalna. Jednego dnia jest lepiej, a następne dwa dni człowiek nie jest w stanie wstać z łóżka i nie ma sił. I taka huśtawka przez trzy tygodnie. Podczas choroby przekonałam się, jakie są ludzkie reakcje, odniosłam wrażenie, że część osób wiedzących, na co choruję, najchętniej zaspawałaby mi drzwi od domu, bym nie wychodziła. Po wyzdrowieniu niektórzy zachowywali wyjątkowo duży dystans. Ale teraz najważniejsze jest, że mogę pomóc innym. Oczywiście, osocze będę oddawała teraz regularnie.

Pani Magda przyszła do stacji z kolegę z pracy. Jej kolega z pracy także w poniedziałek osocze oddał. Zapotrzebowanie w słupskim szpitalu na osocze jest ogromne.

Magdalena Żynis, kierownik sekcji ds. Organizacyjnych i Sprawozdawczości w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Słupsku: - Od poniedziałku w słupskim Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa istnieje możliwość oddania osocza od tzw. ozdrowieńców. Zachęcamy wszystkich, którzy mają taką możliwość o zgłaszanie się do nas, ponieważ zapotrzebowanie ze strony szpitali jest ogromne. Chcielibyśmy również podziękować tym osobom, które oddały osocze i, które zarejestrowały się już na zabiegi w najbliższych dniach. Państwa zainteresowanie to szansa na uratowanie życia drugiego człowieka.

Przypomnijmy, ozdrowieniec to osoba, u której wykryto materiał genetyczny wirusa SARS-CoV-2 (może przebyć zakażenie bezobjawowo lub objawowo o różnym stopniu nasilenia objawów COVID-19) a obecnie nie wykrywa się u niej obecności wirusa. To także osoba, która nie miała stwierdzonego zakażenia, a obecnie w jej krwi wykrywa się przeciwciała przeciwko wirusowi SARS-CoV-2.

Aby oddać osocze metodą plazmaferezy należy zadzwonić do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa im. Jana Pawła II w Słupsku pod numer tel. 59 842-20-21 (rejestracja w godzinach 07:30-14:00) lub skontaktować się z Centrum poprzez adres e-mail: [email protected]

Pani Magda, która osocze oddała, mówi że to nic nie boli i choć za oddanie osocza przysługuje dzień wolny, była w stanie normalnie pójść do pracy i pracować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza