Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy się przygotowują. Nie maja wątpliwości: Zima będzie ciężka

Czesław Makulski
Hamburg
Hamburg Fot. Czeslaw Makulski
Niemcy nie mają wyjścia. Muszą oszczędzać energię. Federalny Urząd d/s Obrony Cywilnej i Pomocy Ofiarom Katastrof wspólnie z Federalnym Ministerstwem Spraw Wewnętrznych zaprezentowali nową strategię ochrony ludności. Zmodyfikowano katalog potencjalnych zagrożeń powiększając go o pandemie, klęski pogodowe i zagrożenia wynikające z kryzysu energetycznego.

Z informacji podanych przez niemiecką Ochronę Cywilną (OC) wynika, że do najważniejszych zagrożeń dołączyły te wynikające z ewentualnego wystąpienia kryzysu energetycznego. Federalny Urząd ds. Kontroli Katastrof zaleca tworzenie na poziomie poszczególnych landów specjalnych planów dotyczących sytuacji awaryjnych.

Czy grozi nam zima bez prądu i ogrzewania?

Niemieckie media od kilku tygodni ostrzegają, że zima dla obywateli będzie wyjątkowo ciężka i droga. W związku z kryzysem energetycznym przerwy w dostawach prądu są zagrożeniem realnym i prawdopodobnym. Niemiecki Związek Najemców i Lokatorów (Deutsche Mieterbund) nie ma wątpliwości, że wysokie koszty energii spowodują zubożenie społeczeństwa.

- Lawinowo wzrośnie liczba rodzin, którzy nie będą w stanie zapłacić za prąd, wodę i inne podstawowe rzeczy, które do tej pory dla każdego wydawały się oczywistością – powiedział w wywiadzie dla dziennika „Der Tagesspiegel” przewodniczący Deutsche Mieterbund, Lukas Siebenkotten.

Jego zdaniem drożyzna najbardziej dotknie tych, którzy już dzisiaj korzystają z różnych form pomocy socjalnej. - Im po prostu zabraknie pieniędzy – stwierdził Siebenkotten i dodał, że mówimy w tym wypadku o wielu milionach rodzin. Zarówno Związek Najemców i Lokatorów, jak i inne organizacje, oczekują do władz gwarancji dla najbiedniejszych rodzin.

- Ci ludzie nie mogą trafić na bruk - apelują.

Bardzo poważna alternatywa: Głodujemy czy marzniemy

Pod tym hasłem w wielu landach organizowane są… Krajowe Konferencje Ubóstwa (Landesarmutskonferenz) na temat konieczności niesienia szybkiej pomocy najbardziej potrzebującym. Wszyscy zdają sobie sprawę, że wysokie ceny żywności, gazu, prądu są szczególnie groźne dla biednych rodzin. Wszystkie rządowe i pozarządowe organizacje humanitarne obawiają się rosnącego ubóstwa. Padają pierwsze żądania, aby wprowadzić limit cen energii dla prywatnych odbiorców (ze szczególnym uwzględnieniem rodzin biednych). Ugrupowania lewicowe chcą większej pomocy socjalnej oraz większych dopłat do czynszów za mieszkania.

Jak przeżyć zimę?

Atmosferę zagrożenia podgrzewają media. W prywatnej i publicznej telewizji emitowane są programy edukacyjne, które podpowiadają, jak się zachowywać podczas awarii prądu lub ogrzewania. Federalny Urząd d/s Obrony Cywilnej i Pomocy Ofiarom Katastrof w oficjalnym dokumencie instruuje, jak mają się zachować obywatele na wypadek długotrwałego blackoutu.
I tak niemieccy urzędnicy radzą, by zgromadzić zapas wody pitnej w ilości 2 litrów na osobę na każdy dzień oraz jedzenie, które dostarczy minimum 2.200 kcal na osobę na każdy dzień. Najlepiej konserwy, ale także makarony, ryż lub inne konsumpcyjne ziarno. Na stronach OC znajdują się dokładne wskazówki, jak postępować, aby zgromadzone zapasy nie uległy zepsuciu. Według władz federalnych w każdym gospodarstwie domowym powinno się znaleźć również radio na baterie, aby otrzymywać na bieżąco informacje i komunikaty, kuchenka kempingowa, na której można ugotować posiłek w razie awarii sieci energetycznej, latarka na baterie, zapałki, świeczki, zapalniczki, lampy kempingowe, lampy na baterie słoneczne, odpowiedni zapas naładowanych baterii oraz gotówka, bowiem w razie przerw w dostawie prądu, bankomaty przestaną działać. Zgromadzone zapasy muszą wystarczyć na minimum dziesięć dni.

Władze na poziomie landowym zostały zobowiązane do systematycznego sprawdzania stanu wyszkolenia personelu i przygotowania placówek OC w poszczególnych miastach i gminach.

Trzeba przeprosić węgiel

Jak podał Federalny Urząd Statystyczny produkcja energii elektrycznej z energii konwencjonalnej w pierwszym półroczu 2021 roku wzrosła o 21 proc. w porównaniu do pierwszego półrocza 2020 roku i stanowiła 56 proc. całkowitej produkcji energii elektrycznej w Niemczech.

Dane Urzędu Statystycznego pokazują wyraźnie, że nasi zachodni sąsiedzi nadal korzystają z węgla kamiennego i brunatnego do produkcji energii. Niemcy nadal najwięcej zużywają węgla ze wszystkich krajów unijnych.

Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck (Zieloni) ostrzega: Kryzys energetyczny może się okazać gorszy niż pandemia. Dlatego należy ograniczyć zużycie gazu. - W związku z tym do produkcji energii elektrycznej będziemy musieli częściej korzystać z elektrowni węglowych – dodał minister. - To gorzkie, ale w obecnej sytuacji konieczne jest zmniejszenie zużycia gazu. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby jesienią zmagazynować go jak najwięcej.

Tobias Federico, który jest dyrektorem zarządzającym w firmie analitycznej Energy Brainpool twierdzi, że „Co prawda niemiecka sieć energetyczna jest stabilna, ale nie można z całą stanowczością wykluczyć występowania czasowych blackoutów”. Podobnego zdania jest większość ekspertów, którzy nie mają wątpliwości, iż jedynym wyjściem jest powrót do energii z węgla. Rady posłuchali niemieccy parlamentarzyści i przegłosowali w Bundestagu odpowiedni projekt.

Na razie odrzucono wniosek chadeków, aby nie rezygnować z elektrowni jądrowych, ale dyskusję na ten temat rozpoczęto. Nawet niemiecki socjaldemokratyczny kanclerz Olaf Scholz, który jest bardziej ekologiczny od „Zielonych” zapowiedział, że jest gotów rozważyć wydłużenie czasu funkcjonowania ostatnich trzech elektrowni atomowych w Niemczech, które mają działać tylko do końca roku. Bawarski premier idzie jeszcze dalej i proponuje, aby una północy Niemiec rozpocząć poszukiwania gazu łupkowego.

Przymusowe oszczędzanie

Tygodnik „Welt am Sonntag” nie ma wątpliwości, że narracja o nadchodzącym kataklizmie energetycznym potęguje wzburzenie społeczeństwa, które zmęczone ograniczeniami pandemicznymi, teraz musi mierzyć się z kolejnymi kryzysami. „Tym razem sytuacja jest inna, bowiem kryzys dotarł do niemal każdego niemieckiego mieszkania” – czytamy w niemieckim tygodniku.

- Trzeba będzie się przyzwyczaić do mycia rąk w zimnej wodzie, nastawiać ogrzewanie na niższą niż obecnie temperaturę i włączać mniej światła – oświadczył szef Związku Miast Niemieckich.

Ponadto polityk zaapelował o odcięcie ciepłej wody w budynkach publicznych, muzeach i centrach sportowych, bowiem jego zdaniem każda kilowatogodzina energii przyda się w zimie. Lokalne władze dużych niemieckich miast zamierzają oszczędzać energię poprzez ograniczenia oświetlania budynków użyteczności publicznej. Burmistrz Berlina Franziska Giffey (SPD) jest gotowa iwyłączyć część oświetlenia siedziby berlińskiego ratusza i Bramy Brandenburskiej. Kolonia chce oszczędzać energię elektryczną poprzez wcześniejsze wyłączanie oświetlenia słynnej katedry i mostów Hohenzollernbruecke i Severinsbruecke na Renie. Z kolei hamburski burmistrz Peter Tschentscher zamierza wyłączyć w nocy część świateł podświetlających ratusz, bramy portowe i wiele znanych pomników.

Mieszkańcy Hamburga skarżą się, że wygaszanie świateł jedynie zwiększy strach przed wychodzeniem z domu po zmierzchu. Od kilku lat (coraz odważniej ludzie przyznają, że od momentu wpuszczenia do kraju milionowej rzeszy migrantów) miasto wieczorem staje się puste. Miejsca, które jeszcze kilkanaście lat temu tętniły życiem są ciche i puste... Teraz jeszcze ciemne i nieprzyjazne. Nie wszystkim to się podoba.

Idzie bieda

Na niemieckiej ulicy coraz częściej słychać rozmowy rozczarowanych rządzącymi obywateli. Wszystko jest coraz droższe i wielu rodzinom zaczyna brakować pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Obawy przed brakami gazu powodują, że nagle wzrosło w całym kraju zapotrzebowanie na brykiety węglowe i drzewne do palenia w kominkach lub piecach . Tona brykietu jeszcze kilka miesięcy temu kosztowała około 300 euro, obecnie 2600 euro. Czas oczekiwania… kilka tygodni.

Juergen mieszka w Hamburgu i od kilkudziesięciu lat tym sposobem dogrzewa mieszkanie.

- Zapłaciłem pięć razy tyle co rok temu, a ceny ciągle idą w górę – powiedział nam Juergen. - Moi znajomi szczerze boją się zbliżającej zimy – dodał nasz rozmówca. Ludzie zaczynają się buntować i grożą wyjściem na ulice.

Władza boi się protestów

Protesty już trwają. Przedstawiciele Związku Najemców i Lokatorów w Dolnej Saksonii demonstrowali w zeszłym tygodniu pod gmachem landowego ministerstwa finansów w Hanowerze. Demonstranci ubrali się w ciepłe swetry, rozstawili namioty, rozpalili kuchenki kempingowe i jedli suchy chleb. Chcieli w ten sposób pokazać rządzącym, co czeka obywateli już za kilka miesięcy. Wszyscy domagali się większej pomocy ze strony państwa.

Teraz, w środku lata, protesty są ograniczone i nieliczne, ale służby policyjne oraz wywiadowcze doskonale zdają sobie sprawę, że jesienią należy spodziewać się większej aktywności różnych grup społecznych. Przewidują, że na ulice wyjdą neonaziści, skrajni lewacy oraz wspierający Putina Niemcy i Rosjanie, którzy już teraz domagają się natychmiastowego zakończenia sankcji przeciwko Federacji Rosyjskiej.

Czy pojawią się "Żółte kamizelki" na niemieckich ulicach?

Szefowa federalnego MSW Nancy Faeser (SPD) przyznała w telewizji ARD, że rząd obawia się reakcji społecznej na kryzys energetyczny i inflacyjny. Jednak wyraziła nadzieję, że skala ewentualnych protestów będzie dużo mniejsza niż „żółtych kamizelek” we Francji. Faeser potwierdziła, że wśród rządzących istnieją obawy o to, że skrajne ugrupowania lewackie i neonazistowskie wykorzystują obecną frustrację i niezadowolenie społeczne do własnych politycznych celów. Podobne obawy ma burmistrz Hamburga Peter Tschentscher, który ostrzega mieszkańców przed tym, że ich niezadowolenie będzie źle wykorzystane przez skrajne grupy lewackie i neonazistów. Hamburski Urząd Ochrony Konstytucji potwierdził, że od kilku tygodni bacznie się im przygląda.

Jak bardzo radykalizują się grupy niezadowolonych ludzi w Niemczech może świadczyć film umieszczony w Internecie przez słynącego ze skrajnych poglądów Maxa Schreibera z neonazistowskiej partii NPD. Schreiber zamieścił w mediach społecznościowych inscenizację porwania polityka partii Zielonych i ministra gospodarki Roberta Habecka. Na filmie widać, jak mężczyznę ubranego w więzienny strój z zakrytą głową, ze zawiązanymi rękami i nogami wrzucono do samochodu. Dopiero po serii protestów film usunięto z jednego serwisów internetowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niemcy się przygotowują. Nie maja wątpliwości: Zima będzie ciężka - Głos Szczeciński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza