Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe zdjęcia rzemieślników z Kaszub

Edyta Litwiniuk
Ponad 100 zdjęć przedstawicieli ginącego rzemiosła na Kaszubach znalazło się w albumie lęborskich artystów. Znajdziemy tam fotografie powroźnika, plecionkarza, wytwórców tabaki czy prządek.

Przemierzyli całe Kaszuby, żeby sfotografować przedstawicieli ginących zawodów. Uwiecznili przy pracy garncarzy, cieśli, hafciarki, rybaków... Mowa o sześciu fotografach z całej Polski, którzy stworzyli wyjątkowe zdjęcia do wydanego niedawno przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie albumu „Ginące rzemiosło na Kaszubach”.

Pomysłodawcą całego projektu jest lęborczanin Krzysztof Falcman. - Pomysł pojawił się jakieś 5 lat temu. Chcieliśmy, robiąc zdjęcia przedstawicielom ginących zawodów, ocalić je w ten sposób od zapomnienia. Zwłaszcza że w większości przypadków następców nie widać... - mówi Krzysztof Falcman. - Pracowałem wtedy na Kaszubach w lokalnej telewizji. Robiłem reportaże z Piotrem Szycą z Radia Kaszëbë. Opowiedziałem mu o pomyśle, a on mnie mocno w tym wspierał i pomógł mi się skontaktować ze Zrzeszeniem Kaszubsko-Pomorskim. Opracowałem projekt i złożyłem w zrzeszeniu, które mocno się nim zainteresowało. Trafił do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. I dostaliśmy dofinansowanie.

Z Krzysztofem Falcmanem od lat współpracuje Andrzej Seweryński z Lęborka. Nie mogło go więc też zabraknąć i przy tym projekcie. Ale autorów zdjęć jest więcej.

- Chcieliśmy w ramach tego projektu nie tylko sfotografować przedstawicieli ginących zawodów na Kaszubach, ale też pokazać je w ramach szerszego spektrum - wyjaśnia Falcman. - Dlatego do współpracy zaprosiliśmy czworo fotografów z różnych rejonów Polski. Zdjęcia robili: Jolanta Rycerska, Katarzyna Kalua Kryńska, Katarzyna Łata-Wrona i Marcin Jastrzębski. -Każdy z tych fotografów specjalizuje się w fotografii socjologicznej. To był warunek udziału w projekcie - mówią autorzy.

- Jednym z powodów, dlaczego zaprosiliśmy do udziału akurat tych autorów, było to, że wierzyliśmy, iż fotografowie z innych regionów mogą spojrzeć na ten temat w inny sposób. Mogą dostrzec inne szczegóły, zrobić fotografię w inny sposób, niż my byśmy to zrobili - dodaje Andrzej Seweryński. - Chcieliśmy też, żeby nasi współpracownicy po powrocie w swoje strony pochwalili się zdjęciami i opowiedzieli o swojej pracy na Kaszubach, co też jest formą popularyzacji naszego regionu.

Uwieczniając przedstawicieli ginących zawodów, fotografowie postanowili zrobić to w nietypowy sposób, bo wykorzystując fotografię analogową i XIX-wieczne aparaty fotograficzne.

Żeby nie zaginęło

Album, w którym znajduje się ponad 100 zdjęć, podzielony jest na dwie części. W pierwszej z nich znajdują się zdjęcia prezentujące wyreżyserowane sceny z życia codziennego dawnych Kaszubów. Wykonano je na terenie dwóch skansenów (w Muzeum - Kaszubskim Parku Etnograficznym im. Izydora i Teodory Gulgowskich we Wdzydzach Kiszewskich oraz Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach - stamtąd pochodzi m.in. zdjęcie kopania torfu). Na stylizowanych zdjęciach w role dawnych mieszkańców Kaszub wcielili się przede wszystkim pracownicy obu placówek. Choć nie tylko: na fotografii tabacznika uwieczniony został... Andrzej Seweryński.

- Warto zaznaczyć, że dyrekcja i pracownicy obu placówek bardzo skrupulatnie przygotowali się do tych zdjęć - zaznacza Krzysztof Falcman. - Zadbano o każdy nawet najdrobniejszy szczegół, żeby był zgodny z historycznym przekazem.

Na zdjęciach wykonanych w skansenach uwieczniono m.in. pracę młynarza, kowala, kołodzieja, powroźnika, tkaczki, plecionkarki. Można też na nich zobaczyć rzemieślników naprawiających sieci rybackie, ale też Kaszubów przy typowych pracach domowych - wyrobie masła, oleju i tabaki, malowaniu na szkle, przędzeniu czy ręcznym praniu. Zdjęcia w skansenach wykonywane były głównie przez fotografów spoza naszego regionu.

W drugiej części albumu zamieszczono fotografie kaszubskich rzemieślników, wykonane w miejscu ich pracy. Te zdjęcia robili głównie Andrzej Seweryński i Krzysztof Falcman.

- Część z tych osób, których zdjęcia znalazły się w albumie, trafiła do niego przypadkiem - mówi Krzysztof Falcman. - Kiedy robiliśmy zdjęcia jakiemuś rzemieślnikowi, zawsze pytaliśmy, czy w pobliżu nie ma innej osoby parającej się dawnym rzemiosłem. Często w ten sposób trafialiśmy do kolejnego przedstawiciela ginącego zawodu.

Tak trafili m.in. na pieczenie chleba tradycyjną metodą, w dawnym piecu chlebowym.

- W Miłoszewie byliśmy u rzemieślnika, który jest jednym z nielicznych, którzy jeszcze potrafią budować domy szachulcowe - mówi Krzysztof Falcman. - Kiedy zapytaliśmy, czy nie zna jakichś przedstawicieli ginących zawodów, powiedział, że jego sąsiedzi pieką chleb tradycyjną metodą. Ten chleb wyrabiają dla całej wsi. Postanowiliśmy zapytać, czy można im zrobić zdjęcia, i się udało. Przy okazji mieliśmy szansę obejrzenia całego procesu pieczenia takiego chleba. Zaczęło się już o 6 rano, kiedy gospodyni robiła zaczyn na chleb. W tym czasie jej mąż przygotowywał piec: palił w nim, żeby ten się nagrzał, by następnie - po wygaszeniu i wygarnięciu żaru - włożyć do niego wyrośnięte chlebowe ciasto. Na sam koniec włożono tam drożdżówki, które potrzebują mniej ciepła i czasu do upieczenia.

Nie ma następców

Ciekawą przygodę przeżyli też w trakcie robienia zdjęć przy zrywce drewna. Dziś tą profesją zajmuje się już niewielu. Kiedyś na pagórkowatych Kaszubach bardzo często wykorzystywano konie do ściągnięcia w dół zboczy drewna, żeby przekazać je do dalszego transportu. - Moim zdaniem te zdjęcia wyszły rewelacyjne. Mają swój klimat - mówi Krzysztof Falcman.

Fotografowie miło wspominają też czas, kiedy robili zdjęcia podczas pracy rybakom z jeziora Gardno.

- Ich praca to temat morze. Tworzą swego rodzaju spółdzielnię. Nie tylko zarybiają jezioro, łowią ryby, ale też naprawiają sieci czy łodzie. Co ciekawe, najmłodszy z rybaków ma 60 lat, a następców nie widać - mówi fotograf.

- Podobnie jest z przedstawicielami innych profesji, których spotkaliśmy. Młodzi się do nich nie garną. Widzą, że nie wiadomo, czy rzeczy, które te osoby wykonują, będą kiedykolwiek sprzedane. W Polsce praca ludzkich rąk, rzemieślników nie jest doceniana. Po to jest ten album, żeby to zachować, bo wraz z nimi może zaginąć.

Więcej w weekendowym (30.04-1.05.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Niezwykłe zdjęcia rzemieślników z Kaszub - Dziennik Bałtycki

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza