Pani Aleksandra sakramentalne „tak” wypowiedziała w miniony weekend przed ołtarzem w kościele św. Jana Kantego w Słupsku. Jakieś było zdziwienie gości, gdy przed kościołem, jeszcze przed mszą, pojawili się wolontariusze ze słupskiego schroniska dla zwierząt wraz z pieskami!
- To był moment, kiedy pierwsza łza mi się w oku zakręciła w tym dniu - przyznaje pani Aleksandra. - Nie ukrywam, że było to moim marzeniem, aby na naszym ślubie były pieski ze schroniska. Mówiłam o tym mężowi i wolontariuszom, ale do końca nie wierzyłam, że to się uda. To był upalny dzień, więc dość męczący dla psiaków - mówi pani Ola.
Pieski, które się pojawiły, nie były przypadkowe.
- To były psiaki z dwóch boksów, szczególnie bliskie mojemu sercu, które już od dawna czekają, aż ktoś je pokocha i podaruje im dom. Miałam nadzieję, że zwrócą uwagę i komuś zmięknie serducho na ich widok - nie ukrywa pani Ola.
Zaznacza, że sama ma w domu jednego psiaka i niestety, nie jest możliwe przygarnięcie kolejnego, choć długo walczyła z tą myślą.
Zwierzęta są szczególnie bliskie jej sercu.
- Jeszcze w liceum przyprowadziłam do domu psa przybłędę i mimo, że miałam go odprowadzić do schroniska po paru dniach, ubłagałam rodziców, aby mógł zostać z nami. Pamiętam, że przyszedł pod szkołę, poczekał do końca lekcji i poszedł za mną do domu. Nie mogłam mu tego zrobić i po prostu oddać do schroniska - opowiada.
Pięć i pół roku temu została wolontariuszką w schronisku.
- Namówiła mnie koleżanka i nie żałuję. Chodzę tam regularnie i wyprowadzamy pieski na spacer. Wszystkie bez wyjątku, ale czasami tak jest, że w niektórych się zakochujemy od razu, a inne są nam obojętne. Te, które przyszły na mój ślub, są mi najbliższe - opowiada Pani Ola.
Pieski zapozowały do zdjęć, po czym udały się w cień pod drzewka. Po uroczystości wycałowały pannę młodą i wróciły do schroniska.
- Mam nadzieję, że teraz, gdy zobaczą je ludzie, znajdą swoje domy. Są kochane, odwdzięczą się miłością i wiernością - zapewnia pani Ola i o każdym z nich opowiada odrębną historię...
Frank
to kilkuletni, pełen energii psiak, który ze względu na płynącą w nim myśliwską krew, wymaga dużo bodźców i -co się z tym wiąże - dużo spacerów. Frank potrzebuje konsekwentnego opiekuna. Idealny kompan dla biegaczy.
Epos
to biały, kudłaty, kilkuletni psiak o wesołym usposobieniu. Bardzo ładnie chodzi na smyczy podczas spacerów, co chwilę upewniając się, że człowiek idzie za nim. Polecany dom, w którym będzie wychodził na spacery, nie na posesję – Epos pokona każde ogrodzenie.
Lajos
to grafitowy, kudłaty, kilkuletni psiak kochający człowieka. Na spacerach upomina się o czułości i pieszczoty. Będzie dobrym kumplem dla innego psiaka. Zabawa zabawkami sprawia mu dużo frajdy.
Elek
to terrierowaty kilkulatek z charakterem – kocha spacery, człowieka, pieszczoty, kąpiele, jednocześnie potrafi być uparty jak osioł, dlatego przyszły opiekun będzie musiał wykazać się konsekwencją. Pies typowo rodzinny - świetnie odnajduje się w towarzystwie dzieci.
Pauza
to czarnulka ze złotymi skarpetkami. To młodziutka, wesoła suczka, w której jeszcze tkwi szczenięce wariactwo. Uwielbia kontakt z człowiekiem, chętnie przyjmując wszelkie czułości. Przyszły opiekun będzie musiał poświęcić odpowiednią ilość czasu na spożytkowanie jej energii.
Rudo-beżowa Rubla
to z kolei energiczna nastolatka, jednocześnie niewymagająca tak dużej ilości ruchu jak młodszy pies. Rubla jest delikatną, przekochaną suczką wtulająca pyszczek w dłoń, językiem okazującą swoją sympatię do człowieka.
Zobacz także: Schronisko dla zwierząt w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?