To była niespodzianka przygotowana przez kolegów. Wiceprzewodniczący rady Wojciech Gajewski wszedł na mównicę i zaczął wyliczać kadencję i organizacje, z których radny Dobkowski dostawał się do rady.
- Bywało, że jako jedyny z danej listy. Był radnym niezależnym. Po raz drugi dostał, m.in z Unii Demokratycznej a w radzie zasiadał w klubie Słupskie Forum Demokratyczne. Potem był radnym opozycyjnym w stosunku do rządzącego miastem SLD. A z czasem zaczął sympatyzować z Platformą Obywatelską i startować z jej ramienia. Tak jest do dzisiaj. W radzie zasiada od 1994 roku - mówił wiceprzewodniczący. - Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych słupskich radnych.
Wzruszony jubilat o niespodziance nie wiedział. Podziękował kolegom z rady.
- Spotkały mnie trzy mocne ciosy. Najpierw covid w grudniu ubiegłego roku. Z sali, w której leżałem byłem najstarszy, ale tylko ja przeżyłem. Widocznie ktoś u góry uznał, że jeszcze jestem potrzebny tutaj. Potem mnie spotkał cios rodzinny, a na koniec rak i dwie operacje. Ale jestem tutaj, nie po to by kogoś krytykować, a po to byśmy działali ku zadowoleniu mieszkańców - powiedział jubilat.
Było odśpiewane "Sto lat!" i tort. Potem radni zabrali się do pracy i już tak słodko nie było na sali, a momentami nawet ostro. O czym napiszemy.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?