W ubiegłym tygodniu mieszkanka miasta poinformowała redakcję „Głosu Pomorza” oraz lęborską policję o znalezieniu martwego psa. Jak twierdziła czytelniczka, zwierzę mogło zostać brutalnie zabite.
- Byłam na spacerze - mówiła kobieta. - Przy zwłokach psa leżały rękawiczki. O fakcie poinformowałam policję, ale po kilku godzinach okazało się, że pies nadal znajduje się na łące.
Funkcjonariusze zainteresowali się sprawą dopiero następnego dnia, bo, jak stwierdzili, z pierwszego zgłoszenia nie wynikało, że mogło dojść do przestępstwa.
- Policjanci zajmujący się sprawą znalezionego martwego psa na przedłużeniu ul. Kolejarzy w Lęborku bardzo dziękują za wszystkie telefony, e-maile i informacje przekazywane do lęborskiej policji w tej sprawie - mówi Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy lęborskiej komendy. - Dzięki lokalnym mediom i portalom społecznościowym odnaleziono właściciela psa. Lekarz weterynarii, który przeprowadził sekcję zwierzęcia, jednoznacznie określił, że pies został potrącony przez pojazd mechaniczny i najprawdopodobniej przeniesiony w miejsce jego znalezienia.
Okazało się, że właściciel psa trzymał zwierzę w kojcu, z którego pies musiał sam się uwolnić albo też ktoś zrobił to złośliwie. Właściciel o znalezieniu psa dowiedział się od rodziny po powrocie z zagranicy.
- Jak wskazują przeprowadzone czynności, pies nie został uśmiercony celowo - mówi Pańczyszyn.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?