Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe buty nałożyła tylko raz. Sklep odrzucił reklamację

Daniel Klusek [email protected]
Nasza klientka nałożyła trampki tylko raz. Od razu się one porwały.
Nasza klientka nałożyła trampki tylko raz. Od razu się one porwały. Czytelniczka
Pani Lidia z Damna miesiąc temu kupiła w Słupsku buty. Nałożyła je tylko raz. Potem musiała je oddać do reklamacji, bo się porwały. Sklep reklamację odrzucił, zdaniem Federacji Konsumentów - niezgodnie z prawem.

Na początku czerwca pani Lidia kupiła trampki w sklepie WIP przy ul. Wojska Polskiego w Słupsku. Nie były drogie, kosztowały jedynie 15 złotych.

- Pierwszy raz założyłam je dopiero po tygodniu od dnia zakupu i już pierwszego dnia pękł lewy but. W połowie czerwca poszłam do sklepu, aby zareklamować wadliwe obuwie. Najpierw posądzona zostałam o celowe przecięcie butów nożyczkami. Następnie ekspedientka sporządziła druk reklamacyjny, w którym bez uzgodnienia ze mną wpisała jako sposób powiadomienia klienta o rozpatrzeniu reklamacji: "w sklepie" - opowiada pani Lidia. - Czekałam ponad 14 dni na jakąś informację ze strony sklepu. Nie doczekałam się, więc pojechałam do sklepu dowiedzieć się, co z moją reklamacją. Okazało się, że nie uznano jej.

W opinii pracowniku dzia­łu reklamacji obuwia przeczytała: "Obuwie tekstylne nie podlega reklamacji. Reklamacja odrzucona".

- Jak można tak wprowadzać klienta w błąd? Przecież każde obuwie podlega reklamacji. Pomijam już fakt, że przez to, że sklep nie poinformował mnie o rozpatrzeniu mojej reklamacji w terminie 14 dni kalendarzowych, powinna zostać ona uznana - uważa kobieta. - Ta opinia wygląda tak, jakby została sporządzona na zapleczu sklepu. Nie widnieje na niej nawet żadna data czy pieczątka osoby upoważnionej. Buty były tanie, ale czy to oznacza, że mają się rozpaść już po jednym założeniu?

Kierowniczka sklepu WIP przyznaje wprost, że kupując tanie obuwie nie możemy liczyć na jego dobrą jakość.

- One nie zawsze wystarczą na kilka sezonów, choć wiele zależy też od sposobu ich użytkowania - mó­wi szefowa sklepu. - To jed­nak nie my w sklepie napi­saliśmy, że obuwie nie podlega reklamacji. Zapraszamy tę panią do siebie z opinią urzędu, który zajmuje się sprawami konsumenckimi. Wtedy jeszcze raz napiszemy reklamację i zostanie ona ponownie rozpatrzona.

Piotr Szczurko, prezes słupskiego oddziału Federacji Konsumentów, twierdzi, że postępowanie sklepu w tej sprawie jest niezgodne z przepisami.

- Zapis o tym, że obuwie tekstylne nie podlega reklamacji, to kłamstwo. Każdy towar można zareklamować, chyba że kupując go, zostajemy poinformowani, że ma on jakąś wadę. Wówczas na nią już nie możemy się skar­żyć - tłumaczy Piotr Szczur­ko. - Sklep nie może się też zasłaniać opinią rzeczoznawcy, bo ona ma tylko charakter doradczy. Ostatecznie to zawsze właściciel danego punktu decyduje, czy uwzględni reklamację, czy nie.

Zdaniem prezesa słupskiego oddziału Federacji Konsumentów sklep nie dotrzymał ustawowego terminu 14 dni na poinformowanie klientki o rozstrzygnię­ciu reklamacji.

- To nie klienci mają się dopytywać, ale sklep ma obowiązek skontaktowania się z osobą składającą reklamację, by ją poinformować - twierdzi Piotr Szczur­ko. - Zapraszam tę panią do siebie. Wystąpimy do właściciela sklepu z pismem o przyjęcie reklamacji, ponieważ żądanie klientki jest uzasadnione.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza