Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe wyzwanie Iwana

Rozmawiał Bartosz Karcz
W ekstraklasie Bartosz Iwan rozegrał 108 meczów, strzelił 12 goli
W ekstraklasie Bartosz Iwan rozegrał 108 meczów, strzelił 12 goli Fot. Karolina Misztal
Rozmowa. BARTOSZ IWAN, wychowanek Wisły, a później zawodnik m.in. Górnika Zabrze i GKS-u Katowice, zakończył piłkarską karierę i został trenerem w reprezentacji Polski juniorów.

- Mając zaledwie 32 lata, postanowił Pan zakończyć karierę piłkarską i usiąść na trenerskiej ławce. Długo dojrzewał Pan do takiej decyzji?

- Gdy przechodziłem z Górnika do GKS Katowice w przerwie zimowej sezonu 2015/2016, jeszcze nie myślałem o zakończeniu kariery. Po dwóch, trzech miesiącach zdałem sobie sprawę, że nie spełniam oczekiwań. W mojej głowie coraz częściej zaczęły pojawiać się myśli, żeby skończyć z grą w piłkę. Na to wszystko nałożyło się również ukończenie kursu trenerskiego.

- Sam Pan poszedł do trenera Jerzego Brzęczka lub katowickich działaczy z prośbą o rozwiązanie umowy?

- Nie. Po ostatnim meczu sezonu trener poprosił mnie na rozmowę. Powiedział otwarcie, że nie widzi mnie w swoim zespole. To tylko pomogło mi w podjęciu decyzji o zakończeniu kariery.

- Po grze w GKS-ie był jednak jeszcze epizod w IV-ligowych Wilkach Wilcza.

- Po rozwiązaniu kontraktu w Katowicach w lipcu 2016 roku zadzwonił do mnie trener Wilków Jacek Wiśniewski i zapytał, czy nie pomógłbym im. Stąd taka decyzja.

- Ma Pan poczucie, że wycisnął ile się dało ze swojej kariery?

- Niedosyt na pewno jest. W niektórych momentach mogłem inaczej pokierować swoją karierą. Z drugiej strony coś tam udało mi się osiągnąć. Rozegrałem ponad 100 meczów w ekstraklasie, w I lidze około 150. Nie było najgorzej, choć były też momenty, w których się pogubiłem.

- Kiedy doszedł Pan do wniosku, że chciałby zostać trenerem?

- Zawsze wiedziałem, że będę chciał zostać przy piłce. Nie wiedziałem może na początku, w jakiej roli, ale gdy w końcu zdecydowałem się pójść na kurs trenerski, to później z każdym zjazdem byłem coraz bardziej pewien, że to jest to, co chcę robić.

- Ma Pan licencję UEFA A i dość szybko stanął przed ciekawym wyzwaniem. Jest Pan w sztabie reprezentacji Polski do lat 18. Skąd ta propozycja się wzięła?

- Gdy już kończyłem kurs, dużo rozmawiałem z tatą (Andrzejem Iwanem - przyp.) na temat mojej przyszłości. Mówił mi, że dobrze byłoby zacząć od pracy z młodzieżą. Gdy zadzwonił do mnie Janusz Basałaj z PZPN z propozycją w sztabie kadry U-18, nie miałem wątpliwości, że warto podjąć wyzwanie.

- Jakie wrażenia po pierwszych meczach?

- Graliśmy towarzyski dwumecz z Węgrami. Pokonaliśmy ich 2:1 i 4:0. Głównym trenerem reprezentacji U-18 i U-19 jest Dariusz Dźwigała. Ponieważ jednak terminy meczów obu drużyn się pokrywają, to ja z Wojciechem Tomaszewskim pojechaliśmy na Węgry.

- W przyszłości będzie Pan pracować z młodzieżą, czy widzi się Pan w seniorskiej piłce?

- Na początku byłem sceptycznie nastawiony do pracy z młodzieżą. Na boisku byłem zawodnikiem niespokojnym, takim, który uzewnętrzniał dużo emocji. Bałem się, czy te cechy nie będą się kłóciły z pracą z młodzieżą. Teraz widzę jednak, że jeśli mam pracować z tak utalentowanymi chłopcami, to będzie to czysta przyjemność.

- Pan ze swojej kariery ma różne doświadczenia, również poważne zakręty, związane m.in. z alkoholem, hazardem. To może Panu pomóc w pracy z młodymi chłopakami, na których pewnie czeka wiele pokus?

- Byłem dopiero jeden raz na zgrupowaniu kadry, więc nie było czasu, żeby wchodzić aż tak głęboko w pewne sprawy. Z czasem pewnie jednak wykorzystam swoje doświadczenia. W futbolu i wokół niego czeka wiele pokus, a ja sporo mogę na ten temat powiedzieć. Jeśli tylko będę mógł, to postaram się wykorzystać swoje doświadczenie życiowe i będę się starał tych młodych chłopaków przestrzec przed różnymi rzeczami.

- Jak wygląda w tym momencie pańska praca?

- Co tydzień jeżdżę, żeby zobaczyć jak najwięcej meczów z udziałem tych chłopaków, którzy aspirują do kadry. Ta praca daje mnóstwo satysfakcji.

- To są mecze głównie juniorskie, czy też niektórzy z tych chłopców już przebijają się do dorosłego futbolu?

- Obecnie jedynym chłopakiem, który mocniej zaznacza swoją obecność w dorosłej piłce, jest Daniel Mikołajewski z I-ligowego GKS-u Tychy. Reszta występuje w Centralnej Lidze Juniorów, a pokaźna liczba, bo aż dziesięciu zawodników, gra w ligach juniorskich w Niemczech. Jest tam wielu utalentowanych chłopców, którzy stanowią o sile swoich drużyn w młodzieżowej Bundeslidze. Nie boję się powiedzieć, że dwóch, trzech piłkarzy w przyszłości będzie na poziomie Łukasza Piszczka, Kuby Błaszczykowskiego czy nawet Roberta Lewandowskiego.

- Może Pan już teraz wymienić te nazwiska?

- Może podam tylko jedno, chłopaka, który wpadł mi w oko i zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie. To David Kopacz z Borussii Dortmund, z rocznika 1999. Panowanie nad piłką, to, co robi na boisku, sprawiło, iż można powiedzieć, że mnie zachwycił. Może nie imponuje jakimiś fantastycznymi warunkami fizycznymi, ale nadrabia to boiskową inteligencją i umiejętnościami technicznymi.

#Top Sportowy24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowe wyzwanie Iwana - Dziennik Polski

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza