Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy właściciel "Gryfity" remontuje jacht. Jednostka pozostanie w Ustce i posłuży do szkolenia młodzieży

Redakcja
Wysłużonego, zaniedbanego i leciwego "Gryfitę", miasto Słupsk sprzedało na początku marca. Dziś powraca on do formy w Ustce. Część dziobowa i rufowa zabezpieczona została impregnatami, a w Trójmieście trwa szycie nowych żagli. W przyszłym tygodniu jacht zostanie zwodowany.

Część dziobowa i rufowa zabezpieczona impregnatami, które jednocześnie uszczelniają przeciekający do niedawna kadłub, a na dolnej części kadłuba warstwa antyporostowa. Blask odzyskał też mahoń, z którego wykonano s/y “Gryfitę”. Ponieważ stare żagle gdzieś przepadły, nowe powstają w jednej z trójmiejskich firm. Zamówiono też linę trzymającą maszt i zwijak do foka. Do tego kupiono komplet ściągaczy ze stali nierdzewnej i przeciągnięto nowe relingi zabezpieczające załogantów przed wypadnięciem. W trakcie jest montaż ledowych lamp nawigacyjnych.

- Aby nas wszyscy widzieli, aż po Szwecję - śmieje się kapitan Antoni Pietrzak, który “Gryfitę” zna od trzydziestu lat. - Mamy już nowe cumy i obijacze. W przyszłym tygodniu stawiamy jacht na wodę.

Wysłużonego, zaniedbanego i leciwego "Gryfitę", miasto Słupsk sprzedało na początku marca. Dziś powraca on do formy. Głównie za sprawą takich zapaleńców jak kapitan Pietrzak czy też dzięki wsparciu ze strony nowego właściciela, który na jachcie pływał w latach 90-tych.

- W tym roku skupiliśmy się na pracach, które umożliwią bezpieczne żeglowanie - mówi Jan Żuralskim, właściciel “Gryfity”. - Moim zdaniem nic mu nie brakuje. Jest przyzwoicie. Na wnętrzu, mesie czy kojach, skupimy się w przyszłym roku. Ten rok to testy jednostki.

"Gryfita" do najwygodniejszych nigdy nie należał. W tej konstrukcji z lat 70. XX wieku panują spartańskie warunki. Nie ma ciepłej wody, łazienki, a koje są niewygodne. Dziś standardem jest prysznic i klimatyzacja. Zgodnie z założeniami jacht pozostanie w Ustce i będzie służyć szkoleniu młodych adeptów żeglarstwa. Skorzystać może każdy pod warunkiem zaangażowania się w tak zwane prace bosmańskie, a pracy przy jednostce jest sporo.

- Zazwyczaj ludzie kontaktują się z nami za pośrednictwem facebooka - mów Żuralski. - Można też pisać na [email protected].

Remont, a właściwie reanimacja jachtu tylko w tym roku ma pochłonąć około 100 tys. zł. Do tej sumy trzeba dodać jeszcze 66 tys. zł, bo za taką kwotę Słupsk “Gryfitę” sprzedał.

Jacht został wybudowany w Gdańskiej Stoczni Jachtowej Stogi w 1975 roku na zlecenie rzeszowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Pieniądze wyłożył San, czyli producent autobusów, które kursowały po całej Polsce. Początkowo jacht nosił nazwę “Dar Ziemi Rzeszowskiej”, ale w 1977 trafił na gwarancyjny przegląd do Stoczni Szczecińskiej. Ówczesny armator stracił nim zainteresowanie i nie odbierał go, więc stocznia jednostkę przejęła za dług i przemianowała nazwę na “Gryfitę”. Jednocześnie w nowo powstałym województwie słupskim szukano jachtu, na którym można by szkolić młodzież i rozwijać turystykę morską. “Gryfita” brzmiał pięknie, ale dziś nikt nie pamięta, czy kosztował pięć, czy też sześć milionów złotych. Użytkownikiem luksusowego statku stał się Słupski Ośrodek Sportu i Rekreacji.

„Gryfita” miał ogromną zaletę, był bardzo dzielny w trudnych warunkach pogodowych. Trzymał kurs i płynął szybko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza