Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obraził rodziców zamordowanej Ani

Tomasz Częścik [email protected] tel. 842 51 95 wew. 39
Zbulwersowani słowami naczelnika są także rodzice Ani Dybowskiej. - Ten człowiek nie ma serca - mówi łamiącym się głosem Bogusława Dybowska, matka zamordowanej dziewczyny. - Gdyby jego dziecko było na miejscu mojej córki, pewnie tak by nie powiedział. Moje dziecko było zmuszone do jeżdżenia z tymi typami, miała skrępowane ręce, była zastraszana. Nie wiem, jak ktoś mógł coś takiego powiedzieć.
Zbulwersowani słowami naczelnika są także rodzice Ani Dybowskiej. - Ten człowiek nie ma serca - mówi łamiącym się głosem Bogusława Dybowska, matka zamordowanej dziewczyny. - Gdyby jego dziecko było na miejscu mojej córki, pewnie tak by nie powiedział. Moje dziecko było zmuszone do jeżdżenia z tymi typami, miała skrępowane ręce, była zastraszana. Nie wiem, jak ktoś mógł coś takiego powiedzieć.
Skandal! To niedopuszczalne - komentowali radni powiatu słupskiego wystąpienie naczelnika sekcji przewozów pasażerskich PKP w Słupsku. Włodzimierz Słomka miał stwierdzić publicznie, że studentka z Kołobrzegu, którą latem zwyrodnialcy wyrzucili z pociągu, doigrała się, a bezdomni wracają na dworzec jak robaki. Naczelnik czuje się niewinny.

- Słyszałem to na własne uszy i nie mogłem uwierzyć - oburza się Leszek Kreft, rzecznik prasowy słupskiego starostwa. - Ten człowiek nie ma żadnych uczyć. To nie może pozostać bez echa.
Jak twierdzi Kreft, Słomka miał stwierdzić, że Ania Dybowska, którą dwaj zwyrodnialcy wyrzucili z pociągu dla zabawy, doigrała się, bo włóczyła się po Polsce, zamiast wracać prosto do domu z egzaminów na studia. Naczelnik stwierdził także, że bezdomni wracają na dworzec jak robactwo. - Faktycznie tak było - potwierdza wystąpienie szefa słupskiego PKP Ryszard Stus, radny powiatowy. - Wszyscy jesteśmy tym mocno zbulwersowani.
Również bezdomni, których można spotkać w okolicach słupskiego dworca, nie kryją złości. - Gdybym miał gdzie pójść, to bym tam poszedł - mówi Ryszard. - To co powiedział naczelnik, to świństwo, jestem człowiekiem, a nie robactwem.
Słomka zaprzecza. Twierdzi, iż nie powiedział, że Ania Dybowska doigrała się. Nie uważa także bezdomnych za robactwo. Sprawą jego wystąpienia podczas sesji Rady Powiatu mają zająć się jego przełożeni. - Dotarły do nas niepokojące sygnały na ten temat - przyznaje Tomasz Iżycki, rzecznik prasowy PKP Przewozy Regionalne w Gdańsku. - Sprawę będziemy badali. Dopiero po tym zajmiemy konkretne stanowisko.

Komentarz

Nie mogłem uwierzyć w butę i arogancję naczelnika PKP. Nie wyobrażałem sobie, że można tak określić tragedię młodej dziewczyny, która zginęła z rąk zwyrodnialców oraz dramat ludzi, których dotknęła jedna z największych chorób cywilizacyjnych - bezdomność. Zachowanie naczelnika było niegodne człowieka kulturalnego, piastującego poważne stanowisko. Może powinniśmy zrezygnować z usług jego firmy, żeby się nie doigrać. Panie naczelniku, myślę, że powinien pan zastanowić się, przeprosić rodzinę zamordowanej dziewczyny. Przeprosiny należą się także bezdomnym. A wobec pana konsekwencje powinni wyciagnąć przełożeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza