Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obraźliwe i wulgarne napisy w Słupsku. Skąd się biorą?

Michał Kowalski
Obraźliwe napisy i symbole na hali Gryfia w Słupsku.
Obraźliwe napisy i symbole na hali Gryfia w Słupsku. Fot. internauta
"Je... bambusów", "Podolski, ty ku...", "Je... Niemcy" - takie napisy na murach można spotkać w centrum Słupska. Skąd się biorą? Z głupoty, frustracji i bezmyślnego wandalizmu. Nie mniejszym problemem jednak jest brak reakcji na nie.

Będzie precedens w Łodzi?

Będzie precedens w Łodzi?

To będzie jeden z pierwszych procesów za obraźliwe słowa związane z kibicowaniem. W mijającym tygodniu w Łodzi oskarżono czterech kibiców, którzy podczas meczu ŁKS - Widzew nosili koszulki "Śmierć żydzewskiej ku...". Grożą im trzy lata więzienia.

Obraźliwe, wulgarne napisy widnieją na murach po kilka miesięcy. Nikt z nimi nic nie robi. - Przypuszczam, że olbrzymią rolę odgrywają koszty - mówi Władysław Hałasiewicz, psycholog i radny miejski w Słupsku. - Jak jest spora powierzchnia, którą trzeba by było zamalować, to wspólnoty zwyczajnie nie mają na to pieniędzy.

Jedno jest pewne - wandale będą zawsze i nic się nie da z tym zrobić. Ale rasistowscy?

- Rasizm w Polsce jest dziwny, bo tak naprawdę jesteśmy raczej jednolitym społeczeństwem pod względem rasy i religii - stwierdza Sebastian Zdończyk, socjolog zachowań ludzkich.

- Obraźliwe hasła na tle rasistowskim wynikają najczęściej z niewiedzy albo z łatwości wyładowania własnych frustracji na czymś zupełnie nieznanym. Gdyby ten, kto pisze takie hasła, spotkał się rzeczywiście z Niemcem albo Afroamerykaninem, zapewne zmieniłby poglądy. Okazałoby się wówczas, że jego agresja jest całkowicie nieuzasadniona.

Czy są jakieś pomysły na marginalizację zjawiska?

- Może młodzież potrzebuje jakiejś przestrzeni, w której w normalnych warunkach byłaby w stanie wyrazić swoje poglądy? - zastanawia się S. Zdończyk.

W. Hałasiewicz: - Szczycimy się swoją tolerancją, bo jesteśmy właśnie narodem tolerancyjnym. Problem polega jednak na tym, że przypadki nietolerancji są tak rażące, iż burzą cały pozytywny obraz Polaków.

Psycholog po zajęciach ze studentami doszedł do wniosku, że problem w Polsce nie leży w samej nietolerancji, ale w "tolerancji na nietolerancję". - Sfera obrażania ludzi za pomocą słów mimo odpowiednich przepisów karnych wciąż tak naprawdę nie podlega żadnej karze. Takie przypadki są traktowane bardzo łagodnie, choć powinny być karane z całą surowością.

- uważa W. Hałasiewicz. Radny proponuje także stworzenie funduszu interwencyjnego, z którego można by likwidować rasistowskie napisy w Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza