Nic bardziej mylnego. Powrót do normalności wiązać się będzie z jeszcze większym reżimem nałożonym na normalniejące życie codzienne. Tymczasem…
W hipermarketach nikt specjalnie nie liczy klientów. Można wpuszczać więcej osób (stosownie do wielkości), to wchodzi, kto chce. Obsługa, która do tej pory dość skrupulatnie kontrolowała, ile osób wchodzi i jak ustawia się w kolejce do kasy, zobojętniała. Taśmy ograniczające nikogo już nie ograniczają.
Maseczki są absolutną koniecznością. Gdy kontaktują się ze sobą dwie osoby, które mają prawidłowo osłoniętą twarz i dodatkowo trzymają odpowiedni dystans, to nawet, gdy jedna nich będzie nosicielem wirusa, możliwość zakażenia spada do pięciu procent. Niestety maseczki w wielu przypadkach są jedynie ozdobą. Noszone na szyi, w kieszeni, w ręku, służą jako alibi w razie natknięcia się na patrol. Cel – uniknięcie mandatu, a nie zagrożenia.
Obrazek pierwszy. Zakochana para na spacerze, uściski, pocałunki. Po czym wracają do domu do rodzin – rodziców, braci, często pracujących w firmach.
Obrazek drugi. Grupa rozbawionych nastolatków na spacerze, bez maseczek, bez zachowania dystansu. Przychodzą na spotkania ze swoich domowych środowisk. A niech rodzic choćby jednego z nich wrócił właśnie z zagranicy. A nie wszyscy wracający podlegają kwarantannom.
Obrazek trzeci. Nasz dziennikarz natyka się na wychodzącą zmianę w dużej słupskiej firmie. W maseczce wychodzi mniej więcej co drugi pracownik, głównie starsi. Skutecznych interwencji policji czy straży miejskiej nie bardzo widać, choć zapewniają, że patrole wykonują swoje zadania. Może to i prawda, ale czy skutecznie? Nad leśnym jeziorem w Zagórkach silna ekipa w składzie: patrol policji, WOT-u i straży gminnej pouczyła stojących w dużej od siebie odległości wędkarzy, że maseczki należy trzymać na twarzy. – Nie było wyjścia, to nie tereny leśne, ale gminne, czyli traktowane jak teren publiczny – tłumaczy policja.
Taka rada dla patroli. Przejdźcie się czasami do Biedronki, a nie wypatrujcie pojedynczych ludzi po lasach, gdzie akurat jest dość bezpiecznie. Aczkolwiek największa liczba patroli nie zastąpi odpowiedzialności nas samych. Liczne pytania kierowane do naszej redakcji w sprawie tego, co wolno, a czego nie, sprowadzają się do pytania - konkluzji: „czy coś mi za to grozi”? Prawie nigdy pytanie nie brzmi, „czy coś mi zagraża”? A różnica jest kolosalna. Teraz, kiedy najbardziej restrykcyjne zarządzenia są i będą znoszone, nasze osobiste postępowanie jest kluczowe w walce o całkowite zduszenie pandemii. Jeśli tego nie zrozumiemy, zaprzepaścimy wielki wysiłek poprzednich tygodni, kiedy odbywaliśmy „narodową kwarantannę”.
To między innymi ta dyscyplina spowodowała, że liczba zarażonych i zmarłych w całym okresie wynosiła w Polsce tyle przez cały okres kryzysu, ile dziennie w wielu krajach Europy zachodniej. W regionie słupskim mamy niespełna 10 zachorowań. W samym Słupsku sześć. To naprawdę niewiele. Ale kilka nierozważnych zachowań, przy niewielkim pechu może odwrócić ten trend. Pomyślmy o tym.
Zobacz także: Od 4 maja poluzowanie obostrzeń
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?