Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obywatelu, upilnuj się sam [komentarz]

Krzysztof Nałęcz
Krzysztof Nałęcz
Archiwum
Jeśli w trakcie znoszenia obostrzeń i restrykcji sami poluzujemy zasady funkcjonowania w okresie pandemii, zaprzepaścimy własny wielki wysiłek ostatnich tygodni. Widać okiem nieuzbrojonym, że wraz ze zniesieniem części obostrzeń, znaczna część społeczeństwa potraktowała to, jako sygnał, że sytuacja wróciła do normy.

Nic bardziej mylnego. Powrót do normalności wiązać się będzie z jeszcze większym reżimem nałożonym na normalniejące życie codzienne. Tymczasem…

W hipermarketach nikt specjalnie nie liczy klientów. Można wpuszczać więcej osób (stosownie do wielkości), to wchodzi, kto chce. Obsługa, która do tej pory dość skrupulatnie kontrolowała, ile osób wchodzi i jak ustawia się w kolejce do kasy, zobojętniała. Taśmy ograniczające nikogo już nie ograniczają.

Maseczki są absolutną koniecznością. Gdy kontaktują się ze sobą dwie osoby, które mają prawidłowo osłoniętą twarz i dodatkowo trzymają odpowiedni dystans, to nawet, gdy jedna nich będzie nosicielem wirusa, możliwość zakażenia spada do pięciu procent. Niestety maseczki w wielu przypadkach są jedynie ozdobą. Noszone na szyi, w kieszeni, w ręku, służą jako alibi w razie natknięcia się na patrol. Cel – uniknięcie mandatu, a nie zagrożenia.

Zakaz zgromadzeń i noszenie maseczek traktowane coraz mniej poważnie?

Obrazek pierwszy. Zakochana para na spacerze, uściski, pocałunki. Po czym wracają do domu do rodzin – rodziców, braci, często pracujących w firmach.

Obrazek drugi. Grupa rozbawionych nastolatków na spacerze, bez maseczek, bez zachowania dystansu. Przychodzą na spotkania ze swoich domowych środowisk. A niech rodzic choćby jednego z nich wrócił właśnie z zagranicy. A nie wszyscy wracający podlegają kwarantannom.

Obrazek trzeci. Nasz dziennikarz natyka się na wychodzącą zmianę w dużej słupskiej firmie. W maseczce wychodzi mniej więcej co drugi pracownik, głównie starsi. Skutecznych interwencji policji czy straży miejskiej nie bardzo widać, choć zapewniają, że patrole wykonują swoje zadania. Może to i prawda, ale czy skutecznie? Nad leśnym jeziorem w Zagórkach silna ekipa w składzie: patrol policji, WOT-u i straży gminnej pouczyła stojących w dużej od siebie odległości wędkarzy, że maseczki należy trzymać na twarzy. – Nie było wyjścia, to nie tereny leśne, ale gminne, czyli traktowane jak teren publiczny – tłumaczy policja.

Taka rada dla patroli. Przejdźcie się czasami do Biedronki, a nie wypatrujcie pojedynczych ludzi po lasach, gdzie akurat jest dość bezpiecznie. Aczkolwiek największa liczba patroli nie zastąpi odpowiedzialności nas samych. Liczne pytania kierowane do naszej redakcji w sprawie tego, co wolno, a czego nie, sprowadzają się do pytania - konkluzji: „czy coś mi za to grozi”? Prawie nigdy pytanie nie brzmi, „czy coś mi zagraża”? A różnica jest kolosalna. Teraz, kiedy najbardziej restrykcyjne zarządzenia są i będą znoszone, nasze osobiste postępowanie jest kluczowe w walce o całkowite zduszenie pandemii. Jeśli tego nie zrozumiemy, zaprzepaścimy wielki wysiłek poprzednich tygodni, kiedy odbywaliśmy „narodową kwarantannę”.

To między innymi ta dyscyplina spowodowała, że liczba zarażonych i zmarłych w całym okresie wynosiła w Polsce tyle przez cały okres kryzysu, ile dziennie w wielu krajach Europy zachodniej. W regionie słupskim mamy niespełna 10 zachorowań. W samym Słupsku sześć. To naprawdę niewiele. Ale kilka nierozważnych zachowań, przy niewielkim pechu może odwrócić ten trend. Pomyślmy o tym.

Zobacz także: Od 4 maja poluzowanie obostrzeń

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza