- Jest mnóstwo dziur i nierozsądnych kierowców, którzy gnają byle do przodu. Nie oglądają się na przechodniów stojących w deszczu. Po takim prysznicu z kałuży trzeba się po prostu przebrać i umyć, bo przecież taka woda jest zmieszana z piaskiem. To bardzo przykre - denerwuje się mieszkanka ulicy Grottgera.
Problem jest poważny, bo poza niemiłym prysznicem bezmyślny kierowca może nam zafundować zniszczenie odzieży.
- Najtrudniej jest doczyścić plamy na skórach i te, które właściciel próbował sam doczyścić. Czasem na takiej ochlapanej odzieży powstają zacieki z olejów, bo wiadomo, że woda w kałużach jest zanieczyszczona - mówią zgodnie pracownice słupskich pralni.
Czy ochlapany pieszy może pociągnąć do odpowiedzialności kierowcę, który ochlapał go na ulicy?
- W takiej sytuacji należy zapamiętać numery tablic rejestracyjnych. Dobrze mieć także świadków tego zdarzenia i jeśli jesteśmy zdeterminowani w dochodzeniu swych praw, można takie zachowanie zgłosić na policję - mówi Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji.
- W przypadku udowodnienia, że ochlapanie było wynikiem umyślnego działania kierowcy, pomimo możliwości ominięcia kałuży umyślnie w nią wjechał, i doszło do uszkodzenia lub zniszczenia odzieży, taki czyn jest wykroczeniem, za które można zostać ukaranym mandatem od 20 do 500 zł. Istnieje też łagodniejsza forma rozwiązania sprawy. Można się skontaktować z kierowcą i dojść do porozumienia stron w kwestii zwrotu pieniędzy za zniszczone ubrania lub kosztów czyszczenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?