Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochroniarz źle potraktował klientów Lidla

Zbigniew Marecki
Ryszard Doniczkowski przed słupskim Lidlem.
Ryszard Doniczkowski przed słupskim Lidlem. Fot. Kamil Nagórek
Dwie osoby zostały upokorzone przez pracownika firmy ochroniarskiej w jednym ze słupskich sklepów. Klienci domagają się zadośćuczynienia.

Ochroniarska firma Gwarant Poznań od wczoraj sprawdza, czy jej pracownik naruszył prawo, domagając się w słupskim Lidlu przeszukania przez policję klientów, bo ci... wyglądali podejrzanie. Zdaniem eksperta, ochroniarz nie miał prawa tak postąpić.

Upokorzenia doznali Ryszard i Grzegorz Doniczkowscy ze Słupska (ojciec i syn), gdy poszli na zakupy do marketu Lidl przy al. 3 Maja. - Gdy robiliśmy zakupy, nagle między nas wszedł ochroniarz. Zmierzył nas groźnym wzrokiem. Zmieszaliśmy się i poczuliśmy się bardzo źle. Jednak problem zaczął się, gdy zapłaciliśmy za zakupione towary i chcieliśmy wyjść ze sklepu - opowiada pan Ryszard.

- Jesteście, panowie, podejrzani. Musicie się udać na zaplecze. Muszę was przeszukać - zatrzymał ich ochroniarz.

Byli zaszokowani. Nie dali się przeszukać, ale poprosili o wezwanie policji. Ojciec i syn czuli się zażenowani, bo cały czas przyglądali im się kolejni klienci, w tym sąsiedzi z osiedla. Dopiero po półtorej godziny pojawiła się policja.

Funkcjonariusze przeszukali klientów i spisali protokół, a potem puścili Doniczkowskich wolno. - Ochroniarz jeszcze spisał sobie nasze dane. Był wyraźnie dumny z siebie - mówi pan Ryszard.

Doniczkowscy poskarżyli się rzecznikowi praw obywatelskich. Ten przyznał im rację, ale stwierdził, że najpierw muszą wyczerpać procedurę odwoławczą. Dlatego napisali skargę do firmy Gwarant Poznań, która zatrudnia ochroniarzy w Lidlu, oraz do komendanta głównego policji.

- Dopiero w poniedziałek dostałem skargę. Będę ją dokładnie badał, bo bardzo dbamy o to, aby ochroniarze nie łamali prawa - zapewnił nas Jacek Ochlik, dyrektor koordynator w firmie Gwarant Poznań.

Zdaniem eksperta

Dr Stanisław Kozdrowski z katedry Bezpieczeństwa Narodowego w Akademii Pomorskiej w Słupsku:

- Klient w sklepie jest niedotykalny. Ochroniarz nie może go sam przeszukać ani przesłuchiwać. Może to zrobić policja, jednak ochrona nie może wzywać policji tylko dlatego, że ktoś "podejrzanie wygląda". To zachowanie nieprofesjonalne. Zatrzymanie klienta i wezwanie policji można przeprowadzić tylko wtedy, gdy mamy dowód przestępstwa lub złapaliśmy klienta na gorącym uczynku. W innym wypadku klient może czuć się upokorzony. Wtedy może domagać się odszkodowania za naruszenie jego godności i czci. Taką możliwość daje Kodeks cywilny. Można się na nim oprzeć w procesie cywilnym, jeśli firma ochroniarska sama nie zaproponuje zadośćuczynienia.

Porada

Art. 23 Kodeksu cywilnego: dobra osobiste, w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza