Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od 2022 roku nie pojawiło się na umówione wizyty ponad 23 tysiące pacjentów

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
zdjęcie poglądowe
zdjęcie poglądowe Pixabay.com
Pacjenci nie informują, że nie pojawią się na umówionej wizycie lekarskiej, blokując terminy innym chorym. W 2022 roku z tej właśnie przyczyny w Pomorskiem nie odbyło się ponad 5000 wizyt u kardiologów, a 13,5 tysiąca u ortopedów. To już istna plaga.

Pani Maria ze Słupska potrzebuje pilnej konsultacji u kardiologa.

- Udało mi się umówić dopiero na koniec września. Taki termin to przecież chora sytuacja. A jak się dowiaduję, że są ludzie, którzy mają zwyczajnie gdzieś innych pacjentów, nie przychodzą na wizytę i nie informują o tym zawczasu, to aż mi się płakać chce - mówi rozgoryczona. Nie stać jej na prywatną konsultację, która kosztuje około 300 złotych, więc nie ma wyboru - musi czekać.
Pan Jan ze Słupska próbował zapisać córkę do endokrynologa. Czas oczekiwania na konsultację w lęborskiej poradni to aż 14 miesięcy! W Lęborku, bo w Słupsku od lat nie ma przychodni endokrynologicznej przyjmującej pacjentów w ramach NFZ.

- Naprawdę, gdyby choć połowa z tych osób, które nie przychodzą, poinformowała o tym wcześniej, pewnie ten termin oczekiwania skróciłby się o połowę - podkreśla.

To zaledwie kilka sygnałów z ostatnich dni, a jest ich dużo więcej. Są też inne.

- Nie miałam już sił czekać na zaplanowaną wizytę, mój stan zdrowia się pogarszał. W końcu syn zapłacił za prywatną wizytę. Byłam tak zła na służbę zdrowia, a mój termin był tak odległy, że nawet nie pomyślałam, aby zwolnić komuś moje miejsce - przyznaje się mieszkanka Ustki.

- Wizyty, które się nie odbyły, to strata dla wszystkich. Tak dla pacjentów oczekujących na swój termin, jak i dla lekarzy - komentuje Mariusz Szymański z pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Pandemia była jednym z ważniejszych czynników wpływających na rezygnacje pacjentów z wizyt w obawie przed zakażeniem się koronawirusem.

Pandemia jednak się skończyła, a problem nie zniknął.

Według najnowszego raportu Fundacji Watch Health Care Polacy czekają średnio 4,1 miesiąca w kolejce do specjalisty. W praktyce bywa, że trwa to zdecydowanie dłużej, szczególnie w mniejszych ośrodkach. Nawet kilkanaście miesięcy.

NFZ szczegółowo monitoruje konsultacje u endokrynologów, kardiologów, onkologów oraz w przychodniach urazowo-ortopedycznych.

Co z tego, skoro w 2022 roku w tego typu poradniach 23800 pacjentów nie przyszło na umówioną wizytę. Tylko w województwie pomorskim. Ta liczba z roku na rok jest coraz większa.

Z danych Pomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w 2020 roku pacjenci odwołali 1816 wizyt u endokrynologa, a w minionym roku już ponad dwa i pół tysiąca! Jeśli chodzi o świadczenia z zakresu ortopedii i traumatologii ruchu, to dane są podobne - ponad 11300 w 2020 roku, a w 2022 już blisko 13700. NFZ monitoruje także dane dotyczące onkologów i kardiologów. Te również nie napawają optymizmem.

I tak u onkologów w 2020 nie pacjenci nie odwołali ponad dwóch tysięcy wizyt, a dwa lata później już ponad 2600. Podobnie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o kardiologów - w 2022 na wizyty nie przyszło ponad 5150 pacjentów.

Niestety, wniosek jest taki, że pacjenci podchodzą do sprawy nieodpowiedzialnie. Wystarczy przecież wcześniej zadzwonić i odwołać wizytę, a na to miejsce zaprosić kolejną osobę. Być może wtedy kolejki do specjalistów byłyby krótsze, a system wydajniejszy.

Powody beztroski są różne. Bywa, że zniecierpliwieni oczekiwaniem na konsultacje w ramach NFZ skorzystali z oferty prywatnej służby zdrowia, czasem ich zdrowotny problem rozwiązał się sam, niektórzy - niestety - nie doczekali terminu.

Czesław Hoc, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia podkreśla, że „w ostatnim czasie nakłady na służbę zdrowia, i to na różnych płaszczyznach i w różnym wymiarze, systematycznie rosną i w znacznym stopniu się zwiększyły, także te związane z dostępnością do większej liczby bezpłatnych świadczeń medycznych”.

Takie są obiektywne dane, skutek tego powinien być więc taki, że Polacy powinni w znaczącym stopniu odczuć to, że czas oczekiwania na zabieg lub wizytę jest krótszy.

- Tak jednak do końca się nie dzieje i na pewno jednym z głównych powodów jest to, że część z nas nie dba o to, aby poinformować, że rezygnują i zwalniają miejsce - powiedział „Głosowi” poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Wygląda na to, że trochę kuleje nasza społeczna solidarność i dlatego tak ważna jest edukacja w tej kwestii i uświadomienie ludziom, abyśmy myśleli też o innych, nie tylko o sobie -podkreśla Hoc.

W polskim systemie opieki zdrowotnej nie ma żadnych sankcji za tego typu zachowania. Pacjent, jeśli tylko dysponuje skierowaniem od lekarza rodzinnego, może umawiać się do specjalistów bez ograniczeń.

Współpraca: Joanna Boroń

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza