Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od kilku miesięcy próbowała odzyskać pieniądze. Udało się po naszej interwencji

Wojciech Nowak
Wojciech Nowak
Archiwum PolskaPress
Wieloletnia pracownica jednej z lodziarni w Słupsku, miała problem z otrzymaniem zaległych należności z tytułu urlopu wypoczynkowego oraz zwolnienia lekarskiego. Sprawą zajmowała się Państwowa Inspekcja Pracy, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, aż - na wniosek pracownicy lodziarni - sprawą zajął się sąd. Kobieta sprawę wygrała, wyrok jest prawomocny, ale kobieta dalej miała problem z odzyskaniem pieniędzy. Do piątku, 22 października, ponieważ po tym, jak skontaktowaliśmy się z właścicielem, pieniądze wpłynęły na jej konto.

Pani Justyna, która jest pracownikiem wspomnianej kawiarnio-lodziarni od 2013 roku, 30 lipca tego roku otrzymała wypowiedzenie umowy o pracę. Powód? Likwidacja działalności firmy z dniem 31 października 2021 r.

Sprawa nie dotyczy jednak tego, że kobieta straci pracę. Problemem pani Justyny było to, że będąc na urlopie wypoczynkowym, a następnie zwolnieniu lekarskim, nie otrzymała części należnych jej z tego tytułu pieniędzy, które pracodawca powinien wypłacić. Ze swoją sprawą zwróciła się do Państwowej Inspekcji Pracy, a następnie do sądu.

- Kolejnym krokiem, po próbie rozwiązania problemu przez PIP, było złożenie pozwu w Sądzie Rejonowym w Słupsku. Po ponad pół roku otrzymałam wyrok na moją korzyść, jednak moi pracodawcy nawet nie raczą się ze mną skontaktować, a tym bardziej oddać należność. Z dniem 31.10.2021 firma kończy swoją działalność, a zasądzone przez sąd zaległe należności nie zostały uregulowane – poinformowała nas pani Justyna.

O jakiej kwocie mowa? Dokładnie o 8 376,61 złotych. V Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Słupsku 3 sierpnia wydał wyrok zaoczny, w wyniku którego strona pozwana ma obowiązek do wypłaty zaległej należności wraz z odsetkami.

- Jestem matką trójki dzieci - najmłodszy syn ma 4 miesiące, najstarszy 3,5 roku. Każdy złotówka jest niezbędna, mąż pracuje, ja zajmuję się dziećmi i jednocześnie wspólnie walczymy o sprawiedliwość. Sprawę w sądzie wygrałam, niedługo mój dotychczasowy pracodawca zamknie firmę, a należnych mi pieniędzy nadal nie otrzymałam. Aby dochodzić swoich praw, skieruję sprawę do komornika, aby rozpoczął postępowanie egzekucyjne – mówiła pani Justyna.

W piątek, 22 października, próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem lodziarni. Po kilku próbach dodzwonienia się, wysłaliśmy maila z prośbą o ustosunkowanie się do sprawy. W odpowiedzi otrzymaliśmy wiadomość, że właściciel skontaktuje się z nami tego samego dnia po godzinie 16.

Zanim jednak do tego doszło, o godzinie 18, pierwsza skontaktowała się z nami pani Justyna, która dosłownie kilkanaście minut wcześniej otrzymała przelew na konto. Pół godziny później właściciel lodziarni napisał do naszej redakcji maila o treści: „Chcielibyśmy poinformować, że wszystkie nasze zobowiązania wobec pani Justyny zostały zaspokojone. Proszę potwierdzić stan faktyczny z panią Justyną.”

Z tego co ustaliliśmy, właściciel lodziarni tłumaczył się, że w środę, 20 października, wysłał pieniądze, ale na zły numer konta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza