Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od pięciu lat jesteśmy w Unii Europejskiej

Zbigniew Marecki [email protected] Fot. Stock
Pięć lat temu Polska została członkiem Unii Europejskiej
Pięć lat temu Polska została członkiem Unii Europejskiej
W piątą rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej zapytaliśmy mieszkańców regionu, czy są zadowoleni z członkostwa. Większość chwali wspólnotę za dotacje i otwarcie granic.

Bięcino to spora wieś. Wielu jej mieszkańców utrzymuje się z pracy poza rolnictwem, ale nadal dominują rolnicy.

- Kłopotów nie brakuje, bo nie zawsze da się sprzedać to, co się uprawia, ale na szczęście są dopłaty unijne. One ratują część gospodarstw, gdy nadchodzą gorsze okresy. Przed akcesją można było się tylko ratować kredytami albo pracą poza rolnictwem - wyjaśnia pani Barbara, na co dzień prowadząca 13-hektarowe gospodarstwo ekologiczne.

Podobnie myśli większość rolników z regionu słupskiego. W ubiegłym roku prawie 100 procent z nich skorzystało z unijnych dopłat.

- Średnio dostali po 20 tysięcy złotych, ale są rolnicy, którzy otrzymują milionowe dopłaty - mówi Eugeniusz Diakun, kierownik słupskiego biura Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa. Do tego dochodzą dopłaty do zakupu maszyn rolniczych.

Dzięki dotacjom unijnym również właściciele wielu małych i średnich firm znacznie się rozwinęli. Słupska drukarnia Grawipol po wielomiesięcznych staraniach uzyskała fundusze na zakup nowoczesnej maszyny drukarskiej.

- Walka z biurokracją zabrała nam wiele czasu, ale opłacało się. Teraz możemy realizować zamówienia klientów nie tylko z kraju, ale i zagranicy, bo spełniamy ich wymogi - ocenia Grażyna Zblewska, współwłaścicielka Grawipolu.

Unia pomogła też rozwinąć się firmie Plasmet Jana Czechowicza w Widzinie. Dzięki dotacji właściciel fabryki wyposażył ją w nowoczesne urządzenia. Planuje kolejne inwestycje. O unijną pomoc zabiegają również właściciele spółki Plast-Box ze Słupska, choć generalnie bazują na funduszach pozyskanych z giełdy.

Takich przykładów można wskazać więcej. Choćby Aukcję Rybną w Ustce, która była współfinansowana przez Unię Europejską. Co prawda jej działalność często krytykują armatorzy, ale wyraźnie wpłynęła na zmianę stosunków na rynku rybnym w regionie.

Część armatorów skorzystała natomiast na programie wycofywania jednostek rybackich i przekazywaniu ich na złom. - Zarobiłem na tym spore pieniądze. Mogłem rozwinąć nową działalność - przyznaje jeden z armatorów rybackich.

Unia zmieniła także sporo w oświacie. Dzięki jej programom rozwinęły się kontakty międzynarodowe szkół i uczelni wyższych. Zarówno naukowcy, jak i studenci częściej wyruszają w świat, aby wymieniać się doświadczeniami z placówkami z innych krajów. - Mamy kilkanaście umów o współpracy międzynarodowej. Nasi studenci korzystają z możliwości, które daje program Erasmus - mówi Marzena Łukasik, rzecznik prasowy Akademii Pomorskiej w Słupsku.

To jednak nie wszystko, niektóre szkoły średnie na Pomorzu mają już partnerów uniwersyteckich na Zachodzie. Tak wkrótce będzie w przypadku II LO w Słupsku, które rozpoczyna współpracę z angielskim uniwersytetem w Wolverhampton.

- Dzięki temu, że postawiliśmy na nauczanie w klasach dwujęzycznych, zostaliśmy wytypowani do nawiązania współpracy z uniwersytetem. Już w najbliższe wakacje grupa naszych uczniów pojedzie do Anglii, a nasi nauczyciele będą mogli korzystać ze wsparcia pracowników uniwersytetu, który będzie także otwarty dla naszych absolwentów - cieszy się Lucyna Markiewicz, dyrektor II LO.

W najbliższych miesiącach chce ona nawiązać podobną współpracę z uniwersytetem w niemieckim Flensburgu, miastem partnerskim Słupska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza