Dwukilogramowe maleństwo pozostawione w koszalińskim Oknie Życia powinno zamknąć dyskusję o tym, czy te miejsca są potrzebne, czy też - idąc za wytycznymi ONZ - należy je zlikwidować. Co stałoby się z dzieciątkiem, gdyby nie Okno Życia? Być może zostałoby porzucone w lesie, gdzie przy temperaturze minus 15 stopni zapewne by zamarzło. A być może rano ktoś znalazłby je na śmietniku? Zdaniem ONZ anonimowe pozostawienie dziecka ogranicza jego prawo do własnej tożsamości. Ale czy to nazwisko nadaje nam tożsamość? Może będzie to wybitny naukowiec, sportowiec, a może po prostu dobry człowiek. Ważne, że żyje.