Potraktować największy w regionie szpital, w dodatku specjalistyczny, jak przesiębiorstwo. Ograniczyć
wydatki, minimalizować straty.
Tylko że szpital to nie fabryka gwoździ. Takie ograniczenia mogą kosztować zdrowie, a nawet życie wiele osób.
Owszem, prezes szpitala przy każdej okazji podkreśla, że chce go rozwijać, a zmiany nie wpłyną na pacjentów, a nawet mają być dla nich korzystne.
Ma też przy tym ogromne poparcie marszałka, który jest udziałowcem placówki. Zaś pani wicemarszałek, komentując problemy, prosi, by mu zaufać. Ja natomiast mam nadzieję, że pan prezes pamięta, że zanim został managerem placówek zdrowia, był lekarzem i zapewne składał przyrzeczenie: po pierwsze - nie szkodzić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?