Od stycznia straże gminne bez fotoradarów

Cięcia, redukcje i roszady w strażach gminnych. Wszystko przez zmiany w Prawie o ruchu drogowym, które od stycznia pozbawia je możliwości kontroli fotoradarowej. O nowelizację ustawy apelowała Najwyższa Izba Kontroli, uzasadniając, że zaangażowanie strażników gminnych i miejskich w obsługę urządzeń podyktowane jest nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa, co chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy.

Właśnie z powodów zmiany przepisów z funkcją komendanta straży w Kobylnicy pożegnał się Janusz Kramek. W sumie - jak informuje Leszek Kuliński, wójt gminy - już pięć osób otrzymało wypowiedzenia. Co więcej, z pierwszym stycznia Straż Gminna w Kobylnicy przestanie istnieć jako jednostka organizacyjna. Ma stać się odrębnym referatem włączonym w struktury urzędu gminy. Z czterech do dwóch funkcjonariuszy skurczy się za to Straż Gminna w Trzebielinie. Co będzie dalej, jej władze uzależniają od rozstrzygnięć w sprawie wystawionych przed Nowym Rokiem mandatów. Przepisy nie precyzują, kto ma procesować te wykroczenia, straż czy już policja. - Co z urządzeniami? Na własność mamy jedno - mówi Tomasz Czechowski wójt Trzebielina. - Zostanie ściągnięte z masztu i odłożone na półkę. Oddać za darmo nam go nie wolno, bo to majątek gminy. Ewentualnie za odpłatnością, czyli za nawet 250-300 tys. zł możemy przekazać jakiejś służbie. Fotoradar przenośny wynajmowaliśmy na okres letni. Nie będziemy już tego robić.

Zdecydowanie więcej pracy przy demontażu fotoradarów będzie mieć gmina Człuchów. Samorząd posiada pięć urządzeń stacjonarnych i jedno przenośne. - Działać przestaną też kamery na światłach rejestrujące przejazd na czerwonym - przyznaje Arkadiusz Kubalewski, sekretarz gminy. - Mamy też gotową uchwałę o likwidacji straży gminnej z dniem 30 listopada przyszłego roku. Jednak już teraz liczba pracowników skurczy się z 23 do 5-6 osób.

Jak podkreślają przedstawiciele samorządów, nowe przepisy sprawią, że pogorszy to poziom bezpieczeństwa, spadną też dochody gmin.