Po pierwsze, ale nie najważniejsze, odbyła się premiera sztuki „Dziób w dziób”, pierwszej za dyrektorowania nowego szefa teatru Michała Tramera (recenzja na końcu). Po drugie, to była premiera samego teatru, po zafundowanym przez rząd Ewy Kopacz remoncie budynku za ponad milion złotych (w tym autobus dla Tęczy). Ale po trzecie, co wydaje się najważniejsze, pokazano, że w zespół wstąpił nowy duch.
Jeszcze dzień przed premierą pracowano, wykańczano, ustawiano. W zasadzie w ostatniej chwili montowano neon na budynku, na który pieniądze dał prezydent miasta. To przysłowiowa wisienka na torcie, a efekty, czyli nowa Tęcza, warte są zobaczenia.
Podczas specjalnej premiery dla ludzi związanych z miastem i jego kulturą specjalnie podziękowano sponsorom, których było ok. 20. Prezydent Robert Biedroń wręczał lalki zrobione na wzór tej, która gra w wystawianej sztuce. Dziękował też tym, którzy przyczynili się do odnowienia teatru, nawet nieobecnemu posłowi Zbigniewowi Konwińskiemu, bo jak mówił, pomógł przy załatwieniu pieniędzy od rządu. Natomiast Jerzy Barbarowicz, pracownik Tęczy, potrafił zainteresować sytuacją teatru sponsorów.
Dyrektor Tramer wspomniał o pracy całego zespołu oraz pomocy urzędników z wydziału kultury ratusza oraz o częstych wizytach w teatrze prezydenta Biedronia
Nie zabrakło łyżki dziegciu. Prezydent wspomniał swoją pierwszą wizytę i mówił o tym, jak zaiskrzyło między nim a zespołem Tęczy. Po przedstawieniu aktorzy się zrewanżowali koszem kokosów, o których mówił, że ich w teatrze nie będzie. Przyjął dar i go rozdał.
Nowa sztuka
Sztuka w „Dziób w dziób” pokazuje nowe w teatrze. Wszystko teraz w nim lśni nowością, od scenografii po grę aktorów. Ważne, że reżyserował ją aktor teatru Tęcza - Maciej Gierłowski - i był to jego debiut. Salwy śmiechu na widowni i burza oklasków pokazały, że bardzo udany.
Sam wybór sztuki napisanej przez Malinę Prześlugę (była obecna) też pokazuje nowe w Tęczy. Zdaniem dyrektora Tramera jest to najlepsza autorka dla dzieci. Acz nie byłbym sobą, by nie zauważyć, że teksty bawiły dorosłych, bo dzieci nie rozumiały, że „kto nie skacze ten z Koszalina”, to dowcip w Słupsku.
Takich gier było dużo więcej. Natomiast opowieść o stadzie głębi z fajnymi słowami typu wyćwierkalaj zamiast wiadomo co, uczy tolerancji i podoba się dzieciom.
W przedstawieniu zagrał sam dyrektor teatru i co oczywiste zagrał tam szefa bandy. Co prawda, w sztuce okazało się, że szef słabo znał swoich podwładnych i był lekkoduchem, ale nie znaczy, to że w życiu teatru będzie tak samo. W sobotę Tęcza rozbłysła na nowo nad miastem.
Przeczytaj także:
- Śmiertelne potrącenie na ulicy Poniatowskiego w Słupsku
- "Ktoś płynie w rzece". Poszukiwania w centrum Słupska
- Pokochała człowieka, który ją dręczył i w końcu zabił
- R. Biedroń wprowadza nową zasadę przy naborze do przedszkoli
- Groźna kolizja na ul. Gdańskiej w Słupsku (zdjęcia)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?