Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiary brawury i lekkomyślności

Piotr Pawłowski, Andrzej Kraśnicki jr, Tomasz Częścik
Na kąpielisku Dziewoklicz w Szczecinie utonęły dwie nastoletnie siostry. Plaża była strzeżona.
Na kąpielisku Dziewoklicz w Szczecinie utonęły dwie nastoletnie siostry. Plaża była strzeżona. Fot. Marcin Bielecki
Od początku roku na Wybrzeżu utonęło ponad 60 osób. Bałtyk od lat nie zbierał tak tragicznego żniwa.

- Płytka wyobraźnia i głęboka woda nie tolerują głupoty! - grzmi Witold Szadokierski, prezes zachodniopomorskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Większość amatorów kąpieli, a celują w tym panowie, przecenia swoje umiejętności pływackie. - Wodę trzeba szanować - mówi Zbigniew Grabda, szef słupskich ratowników. - Strach nam nie pomoże. Lekceważenie wody, upały i lekkomyślność to najczęstsze przyczyny utonięć. Żeby uniknąć takich tragedii trzeba korzystać wyłącznie z kąpielisk strzeżonych i przestrzegać uwag ratowników.

Kłótnie o alkohol

Ratownicy WOPR twierdzą, że nawet najlepszy sprzęt ratunkowy nie zmniejszy liczby tragedii, jeżeli sami nie będziemy dbać o swoje bezpieczeństwo. - Polacy nie mają pojęcia o pływaniu - mówi prezes Szadokierski. - W Niemczech dla ponad osiemdziesięciu procent ludzi to powszechna umiejętność. A Polacy nie umieją pływać i na dodatek lekceważą polecenia ratowników.
Witold Szadokierski obserwuje to na co dzień na szczecińskich kąpieliskach. - Nastolatek podpłynął do ojca i poskarżył się, że ratownik zabrania mu wypływać poza czerwoną boję - opowiada. - Ojciec odpowiedział chłopcu, żeby nie przejmował się ratownikiem i pływał gdzie chce.
Albo inna scena: - Dzieciaki wypożyczają kajak, wypływają na środek jeziora, przewracają go i skaczą do wody. Wystarczy, że zanurzą się na dwa - trzy metry, gdzie temperatura wody jest już dużo niższa niż przy powierzchni, by mógł nastąpić szok termiczny. Co robią rodzice takich dzieci?!
Odpowiedź widać na plaży. - Wybuchają kłótnie, gdy plażowicze próbują wnieść na teren kąpieliska alkohol - wyjaśnia prezes WOPR.
Kłótni nie ma tam, gdzie mało kto zwraca uwagę na to, w jakim stanie ludzie wchodzą do wody. Podczas imprezy kończącej Ińskie Lato Filmowe spotkaliśmy na plaży młodego chłopaka. Ledwo trzymał się na nogach, w ręku trzymał butelkę piwa. - Widziałeś jak dawałem na banię?! Widziałeś?! - wykrzykiwał do swojego kolegi wskazując na wieżyczkę na pomoście, z której skakał na główkę.

Na głęboką wodę

Dlaczego dla wielu z nas sztuka pływania jest tajemnicą? Andrzej Hajdukiewicz, kierownik pływalni przy Zespole Szkół nr 8 na osiedlu Słonecznym w Szczecinie wymienia trzy przyczyny: - Nie ma gdzie się uczyć, nie ma za co, a czasem po prostu nie mamy na to ochoty.
W Szczecinie tylko w sześciu szkołach są baseny, w których uczniowie w ramach lekcji wychowania fizycznego uczą się pływać. Niektórzy boją się jednak wejść do wody. - Miałem ucznia, którego ojciec wrzucił od razu na głęboką wodę twierdząc, że tak najszybciej pojmie jak unosić się na powierzchni - opowiada Andrzej Hajdukiewicz. - Efekt był taki, że przez rok chłopak na widok wody dostawał spazmów.
Nauka pod okiem fachowców jest zaś kosztowna. Godzina praktyki to wydatek co najmniej 15 złotych. Tłumu na lekcjach nie ma.
Ratownicy mówią jednak, że o swoich umiejętnościach pływackich mamy wysokie mniemanie. - Płynąłem niedawno łodzią motorową z grupą Niemców, potem płynąłem z Polakami - opowiada Szadokierski. - Kiedy poprosiłem tych pierwszych o założenie kapoków, zrobili to od razu. A Polacy? Jeden stwierdził, że mu się nie chce, drugi zapewniał, że świetnie pływa, inny, że jest nawet ratownikiem. Czy miałem użyć siły?
Siły będzie natomiast mogła użyć szczecińska policja, gdy po godzinie 19 na miejskich kąpieliskach pojawią się plażowicze, którzy nie posłuchają apelów ratowników o opuszczenie wody i plaży. Zakład Usług Komunalnych postanowił egzekwować zapomniany przepis po tym, gdy kilkanaście minut po zamknięciu jednego z kąpielisk utonęła w nim 18-letnia dziewczyna.

Fala uderza i znika

Ratunek dla topielca

- jeżeli ofiara nie oddycha, odblokuj drogi oddechowe i natychmiast rozpocznij
sztuczne oddychanie;
- jeżeli przestało pracować serce, zastosuj reanimację;
- jeżeli podejrzewasz uszkodzenie kręgosłupa, zastosuj specjalne środki ostrożności.

W regionie słupskim od początku roku w Bałtyku utonęło osiem osób. Czarna seria rozpoczęła się na początku sierpnia. Zdaniem ratowników ze słupskiego WOPR, przyczyną większości tragedii było lekceważenie warunków panujących na morzu (wysokie fale i silne prądy morskie).
W pasie Wybrzeża w Koszalińskiem utonięcia należą do rzadkości. Do wypadków najrzadziej dochodzi w okolicach Darłowa. Tam o bezpieczeństwo plażowiczów dba 30 ratowników. Na wszystkich plażach kołobrzeskich jest ich 40. 50 ratowników zatrudnionych sezonowo przez Mieleński Ośrodek Sportu i Rekreacji strzeże natomiast ponad dwudziestokilometrowego odcinka plaży od Gąsek do Łazów (15 kąpielisk).
W Mielnie i Unieściu siedem stanowisk dla ratowników znajduje się w odstępach, co 500 metrów. - Z każdego z nich można szybko dobiec także do miejsc niestrzeżonych - mówi Leszek Pytel, szef mieleńskich ratowników.
Pytel przyjechał nad morze 20 lat temu. Ma najwyższe uprawnienia WOPR. - Fala idzie, uderza i znika - opowiada obrazowo. - Na uratowanie tonącego mamy kilka minut, z czego większość zabiera nam dobiegnięcie do ofiary. Kandydaci na ratowników dziwią się, że podczas sprawdzianu muszą więcej biegać niż pływać, ale dla nas liczy się czas dotarcia do tonącego.
Roman Chołys, starszy ratownik WOPR z Łazów: - Większość akcji przeprowadzamy na plażach niestrzeżonych. Na strzeżonych wyciąganie z wody trwa bardzo krótko, często plażowicze w ogóle nie zauważają takich akcji.

Kąpiele w torfowiskach

Dla amatorów kąpieli zbytnio ufających morskiemu żywiołowi najgroźniejsze są przybrzeżne doły. W jednym z nich przed trzema laty utonął 40-letni ksiądz z Okonka (województwo wielkopolskie), który rzucił się na ratunek tonącej dziewczynce. - Te doły codziennie inaczej kształtują wstępne prądy morskie - tłumaczą ratownicy mieleńscy. - Na plażach strzeżonych każdego ranka sprawdzamy położenie piaskowych głębin. Na wysokości najbardziej groźnych ustawiamy bojki.
Ratownicy przypominają: biała flaga na wieży ratowniczej oznacza, że kąpiel jest dozwolona; czerwona chorągiewka to bezwzględny zakaz kąpieli (wywiesza się ją przy ograniczonej widoczności, dużych falach, silnych prądach i wietrze). Osoby, które nie potrafią pływać, nie powinny przekraczać żółtej boi.
Z danych policji wynika, że największym zagrożeniem dla amatorów kąpieli nie jest jednak morze. Do utonięć dochodzi najczęściej w rzeczkach wiejskich (w miejscach niestrzeżonych, w których kąpiel nie jest zabroniona). Ofiarami są z reguły mężczyźni w wieku 31 - 50 lat. Pijani. Rodacy kąpią się w studniach, rowach melioracyjnych, torfowiskach, kanałach, stawach hodowlanych i gliniankach. W ubiegłym roku najwięcej utonięć odnotowano w województwie wielkopolskim.
Od 1996 r. ratownicy z Mielna na swoim terenie nie dopuścili do żadnego utonięcia. Jednak poza kąpieliskami strzeżonymi w tym czasie utonęło ponad 10 osób. Podczas lata 2001 ratownicy interweniowali 150 razy, w ubiegłym roku 50, a w tym 60.
Leszek Pytel: - Gdy nie ma pogody, ratownicy zajmują się głównie poszukiwaniem dzieci zagubionych przez rodziców i rodziców, których nie mogą odnaleźć dzieci. Czasami nie wiadomo, kto kogo szuka.

Kronika utonięć

6 czerwca
Czelin koło Chojny. W Odrze utonęło dwóch chłopców. 11- i 10-latek byli mieszkańcami nadodrzańskiej wsi. Nie umieli pływać. Rodzicom powiedzieli, że idą się pobawić.
Ustka. Z basenu portowego wyłowiono ciało listonosza.
Łeba. W porcie utonął 23-latek, który usiłował pomóc wepchniętej do wody dziewczynie.

10 lipca.
Dziwnów. Na niestrzeżonej plaży, blisko główek falochronu utonęło małżeństwo z Dolnego Śląska. Na plaży byli z trójką dzieci w wieku od 9 do 17 lat. Tragedia rozegrała się na ich oczach.

15 lipca
Sarbinowo. Na niestrzeżonym odcinku plaży utonął 70-letni mieszkaniec Piły. Lekarz stwierdził zawał serca.

18 lipca
Stara Dobrzyca. W jeziorze utonął 39-letni mieszkaniec Reska. Do wody, dla żartu, wrzucił go kolega. Gdy zobaczył, że mężczyzna tonie, próbował go ratować. Bezskutecznie.

19 lipca
Świnoujście. Utonął 18-letni szczecinianin. Kąpał się na niestrzeżonej plaży ze znajomymi. W pewnym momencie znikł im z oczu. Ciało znaleziono dopiero po trzech dniach. Po tej tragedii ratownicy po raz kolejny zaapelowali o to, by się kąpać na strzeżonym 600-metrowym odcinku świnoujskiej plaży. Tam od 12 lat nie było żadnej tragedii.
21 lipca
Szczecin. 18-letni obywatel Ukrainy skoczył na główkę z pomostu przystani nad jeziorem Dąbie. Nie wypłynął. Chłopak doznał prawdopodobnie szoku termicznego.

22 lipca
Szczecinek. W jeziorze Trzesiecko utonęła ośmioletnia dziewczynka. Dziecko przechyliło się przez drewnianą barierkę pomostu i wpadło do wody. Rodziców w pobliżu nie było.

23 lipca
Szczecin. W Odrze utonął 10-letni chłopiec. Kąpał się wraz z bratem w miejscu, gdzie jest to niedozwolone. Kiedy dziecko zaczęło tonąć, bezskutecznie próbował pomóc mu brat, a później matka.

29 lipca
Pobierowo. Dwóch młodych ludzi utonęło po tym, gdy duża fala przewróciła ponton, na którym pływali. Do tragedii doszło kilometr od strzeżonego odcinka plaży. Jeden z mężczyzn, 29-latek, był ratownikiem.

30 lipca
Mrzeżyno. Na niestrzeżonym odcinku plaży utonął 37-letni mieszkaniec Głogowa. Osierocił czwórkę dzieci. Na niestrzeżoną plażę wybrał się pierwszy raz. Wcześniej, od chwili przyjazdu nad morze, zawsze kąpał się pod okiem ratowników.

1 sierpnia
Szczecin. Na strzeżonej plaży Dziewoklicz, nad kanałem Odry, utonęły dwie siostry. Rodzice 12- i 15-latki zauważyli zniknięcie dzieci dopiero po godzinie. Jeszcze tego samego dnia odnaleziono ich ciała.

4 sierpnia
Szczecin. Do Jeziora Głębokiego spadła z pomostu 18-letnia ciężarna. Nie udało jej się uratować. Do wody, prawdopodobnie dla żartu, wepchnęła ją koleżanka.
Ustka. Na plaży wschodniej utopił się 22-latni mieszkaniec województwa świętokrzyskiego.

5 sierpnia
Czołpino. Na plaży niestrzeżonej utopiło się dwóch 19-latków z Żelaza pod Słupskiem.

6 sierpnia
Łeba. Morze zabrało 18-latkę z Warszawy. Silne prądy morskie przeniosły zwłoki z dala od miejsca utonięcia.

9 sierpnia
Ustka. Wieczorem, na plaży zachodniej, utopił się 44-latek z województwa zachodniopomorskiego. Tego samego dnia morze wyrzuciło na ustecką plażę ciało niezidentyfikowanego mężczyzny.

W 2002 r. w Polsce doszło do 709 utonięć. Śmierć poniosło 120 dzieci. W tym roku (dane z końca lipca) policja odnotowała już 392 utonięcia. Tylko w lipcu - 155. Zginęło 80 nieletnich. Od początku 2003 r. w województwie zachodniopomorskim utonęło 28 osób, w tym 11 dzieci. W pomorskim utonęły 33 osoby. 20 zginęło kąpiąc się w morzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza