Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec znęcał się nad chorą córką. 19-latka jest w hospicjum

nik
Archiwum
19-letnia chora na raka Roksana ze Słupska trafiła do szpitala po tym jak pobił ją ojciec. W poniedziałek przewieziono ją do hospicjum.

Według policji dziewczyna cierpiąca z powodu guza mózgu mieszkała z ojcem, matką i 10-letnią siostrą w centrum Słupska. Rodzina była pod opieką pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Już wcześniej dochodziło w domu do kryzysowych sytuacji, bo 45-latek, Jacek B., trzykrotnie miał zakładaną tzw. Niebieską Kartę. Jednak nie stawiał się na wezwania.

U Roksany około trzy lata temu zdiagnozowano glejaka mózgu. Od listopada ubiegłego roku dziewczyna była już leżąca i nie mówiła. Odmawiała przewiezienia do hospicjum. Z bliskimi kontaktowała się za pomocą SMS-ów.

Pod koniec ubiegłego tygodnia do mieszkania wezwano pogotowie.

- Z naszych informacji wynika, że w nocy ojciec mógł szarpać i dusić Roksanę, na to zareagowała matka, której przeszkadzał hałas. Przyczyną wezwania pomocy była krew w jamie ustnej Roksany - mówi Klaudiusz Dyjas, dyrektor MOPR.

Dziewczyna trafiła do szpitala, a ojca zatrzymała policja.
- Okazało się, że ojciec od dłuższego czasu, od ubiegłego roku, mógł znęcać się nad chorą córką fizycznie i psychicznie - mówi Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji. - Miał wszczynać awantury, ubliżać jej, używać wobec niej słów powszechnie uznawanych za obraźliwe. Jakby tego było mało, używał wobec niej siły fizycznej, szarpał ją popychał, uderzał rękoma po głowie i ciele.

Po interwencji policji dziewczyna trafiła do szpitala, natomiast 45-latek został zatrzymany.

- Decyzją sądu został aresztowany na dwa miesiące z zarzutem znęcania się ze szczególnym okrucieństwem - mówi rzecznik policji.
Do szpitala Roksana trafiła w nocy z czwartku na piątek posiniaczona. W poniedziałek została przewieziona do słupskiego hospicjum.

Natomiast młodsza córka decyzją sądu trafiła pod opiekę babci. - My jesteśmy temu przeciwni, bo z SMS-ów jakie są w telefonie Roksany wynika, że informowała ona wcześniej babcię o sytuacji w domu, a ta, podobnie jak matka, nie reagowała - mówi Klaudiusz Dyjas. - Jednak decyzją sądu opiekę nad 10-latką u babci ma monitorować kurator.

Z naszych informacji wynika, że Roksana nie chciała iść wcześniej do hospicjum, bo była pod wpływem babci, która miała mówić, że sama nie przeżyje, gdy wnuczka tam trafi.

Rodzina była pod opieką pracownika socjalnego MOPR i kuratora sądowego.

Oglądaj także: Bił czteromiesięczną córeczkę po głowie, bo płakała. Usłyszał wyrok 17 lat więzienia

Źródło: TVN24/x-news.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza