W piątek 1 lipca nad regionem słupskim pojawił się olbrzymi wał szkwałowy. Nachodził powoli, ale w jednej chwili zrobiło się ciemno.
- Byliśmy w tym czasie w Słupsku, chcieliśmy dojechać na ulicę Paderewskiego – opowiada małżeństwo z Ustki, które znalazło się w samym środku wiru. - Od ulicy Poznańskiej ulicą Paderewskiego przeszedł lej z czarną ogromną czapą u góry. Wszystko wirowało.
Ustczanie wjechali samochodem za dom. Żona zdążyła wysiąść i wbiec do klatki schodowej. Jednak mąż został w aucie, z którego nawałnica nie pozwoliła mu się wydostać.
- To trwało około dziesięciu minut. W przebłyskach światła widać było, jak wszystko wiruje – liście, gałęzie, śmieci. W końcu udało mi się wydostać z samochodu i wejść do klatki schodowej – relacjonuje ustczanin. - Gdy wyjeżdżaliśmy w okolicy pracowali już strażacy przy usuwaniu szkód.
A tych była cała masa w Słupsku i regionie
- Silny wiatr połączony z opadami deszczu, a także wyładowaniami atmosferycznymi powalał potężne drzewa i niszczył dachy budynków. Najważniejszą informacją jest to, że nie było ofiar śmiertelnych oraz rannych. Jednak straty materialne są znaczne – podsumowuje w sobotę mł. kpt. Piotr Basarab, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku. - Strażacy państwowej, ochotniczej i wojskowej straży pożarnej z regionu słupskiego podjęli ponad 180 interwencji związanych z usuwaniem skutków nawałnicy. Najwięcej było ich w Słupsku oraz w gminach Słupsk, Kobylnica, Dębnica Kaszubska i Smołdzino. W większości przypadków były to powalone drzewa i złamane gałęzie. Nie zabrakło uszkodzonych dachów, lokalnych podtopień i kilkunastu zerwanych linii energetycznych.
Polscy Łowcy Burz na polowaniu w Słupsku. W jednej chwili zrobiło się czarno, wiatr przewracał drzewa. Byliśmy tam razem z nimi
Do strażaków dotarły informacje o jednym zerwanym dachu i sześciu uszkodzonych. Na 26 pojazdów spadły drzewa i gałęzie. Na ulicy Poznańskiej w Słupsku zostały przygniecione cztery pojazdy, w tym dwa TIR-y, na ulicy Królowej Jadwigi – pięć aut.
- Uszkodzeniu uległa wieża kościoła św. Jacka w Słupsku, który jest wpisany do rejestru zabytków. Spadająca iglica zniszczyła między innymi część dachu obiektu, a także uszkodziła sąsiadujący z budynkiem budynek parafialny. Funkcjonariusze przez całą noc zabezpieczali dach kościoła za pomocą plandek, co powinno uchronić obiekt przed zalaniem i kolejnymi uszkodzeniami – relacjonuje Piotr Basarab. - Strażacy wykonali potężną pracę. Zastępy były dysponowane od zdarzenia do zdarzenia, a łańcuchy pilarek spalinowych praktycznie nie stygły. Obsady Jednostek Ratowniczo-Gaśniczych oraz stanowiska kierowania komendanta miejskiego PSP w Słupsku zostały wzmocnione funkcjonariuszami pełniącymi dyżury domowe. Grupa operacyjna na czele z komendantem miejskim PSP Słupsku mł. bryg. Krzysztofem Trockim prowadziła działania w związku z uszkodzeniem wieży kościoła św. Jacka. Do Słupska zadysponowano dodatkowe zastępy OSP i WSP, które usunęły skutki kilkudziesięciu zdarzeń. Dziękujemy ochotnikom i wojskowym za wielkie zaangażowanie, skuteczność oraz profesjonalizm.
Burza i ulewa nad Słupskiem. Zniszczona wieża i dach kościoła św. Jacka
W sobotę od rana strażacy otrzymywali kolejne wezwania do usuwania skutków wichury.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?