Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orlęta Reda - Bytovia Bytów 0:1 (0:0)

Jarosław Stencel, Krzysztof Niekrasz
archiwum
W jedynym niedzielnym spotkaniu III ligi bałtyckiej, Orlęta Reda przegrały na własnym boisku z Bytovią Bytów 0:1 (0:0).

W meczu w Redzie nie brakowało emocji. Goście przeważali, ale gospodarze skutecznie się bronili. Napór Bytovii dał efekt w 90 minucie. Rzut rożny wykonywał Wojciech Pięta, a głową skierował piłkę do siatki Michał Pietrzyk.

Orlęta to outsider. Drużyna z Bytowa to lider. Ten mecz miał wprawdzie zdecydowanego faworyta, ale trzeba to zawsze udowodnić na boisku, a nie bawić się w papierowe kalkulacje i patrzeć na aktualne pozycje w tabeli. W niedzielę zgodnie z planem Drutex-Bytovia zainkasował kolejne trzy punkty. Dzięki temu jest coraz bliżej wywalczenia historycznego awansu do drugiej ligi. Ale o pełną pulę nie było łatwo.

Orlęta postawiły się mocno i dzielnie walczyły o korzystny wynik. Zespół z Bytowa lepiej radził sobie z utrzymaniem się przy piłce i próbował gry kombinacyjnej, ale była ona łatwa do rozszyfrowania. Kilkakrotnie sytuacje pod bramką gospodarzy próbowali wykreować Krzysztof Bryndal, Piotr Łapigrowski, Wojciech Pięta, Jakub Gronowski, Tomasz Ciemniewski. Jednak obrona z Redy spisywała się dobrze i nie dała się zaskoczyć. Ponadto doskonale bronił 21-letni Filip Elżanowski. Inna sprawa, że ze skutecznością bytowian było bardzo słabo.

Drużyna z Redy nastawiona była na kontry. Znacznie ciekawiej było po przerwie. Właśnie w drugiej połowie bytowianie wykazali jeszcze większą dojrzałość. Po prostu byli lepsi. Ich akcje były dynamiczniejsze i sprawiały wiele problemów defensywie Orląt. Wielkiego pecha mieli bytowianie. Najpierw w I połowie w poprzeczkę trafił Tomasz Syska, a w 82. minucie uczynił to Sławomir Pufelski. Gospodarze atakowali sporadycznie, ale gdy znaleźli się pod polem karnym Mateusza Oszmańca strzelali z każdej pozycji. Na szczęście bytowski golkiper skutecznie bronił i nie dał się zaskoczyć.

Miejscowi nie odstawiali nóg i z wielką determinacją walczyli o każdą piłkę. Ich ofiarność mogła zaimponować. O losach meczu przesądził i złotego gola zdobył Michał Pietrzyk. Fakt ten miejsce w doliczonym czasie gry 90+3.

Bytowski pomocnik wykorzystał dośrodkowanie Wojciecha Pięty z rzutu rożnego i po precyzyjnym uderzeniu z główki trafił do siatki.

- Orlęta mnie zaskoczyły, bo grały bardzo zadziornie. Mieliśmy sporo sytuacji podbramkowych.

Szwankowała skuteczność - oznajmił Waldemar Walkusz, trener Druteksu- Bytovii. - Ataki nam nie wychodziły tak jak planowaliśmy. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo wymęczone, ale zasłużone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza