Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiem lat i cztery lata więzienia za gwałty dziewczynek

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
W głębi oskarżeni bracia Ł. przed pierwszą rozprawą. Na pierwszym planie Zbigniew Synak – autor aktu oskarżenia.
W głębi oskarżeni bracia Ł. przed pierwszą rozprawą. Na pierwszym planie Zbigniew Synak – autor aktu oskarżenia. Łukasz Capar
Wczoraj (środa) słupski sąd rejonowy wydał nieprawomocny wyrok w sprawie trzech braci Ł. Młodzi mężczyźni odpowiadali za gwałcenie i molestowanie małych dziewczynek w Gardnie Wielkiej.

Osiem lat kary więzienia w systemie terapeutycznym dla 27-letniego Andrzeja Ł. Cztery lata, także pod okiem terapeutów, dla 30-letniego Piotra Ł. Pierwszy z nich zapłaci po cztery tysiące złotych na rzecz pokrzywdzonych. Drugi - po trzy tysiące.

Trzeci z braci, 24-letni Krzysztof Ł. uniknął kary. W jego przypadku zapadło uniewinnienie. Nie wiadomo dlaczego, bo uzasadnienie wyroku było niejawne. Najprawdopodobniej powodem tego był fakt, że w latach, kiedy doszło do zarzucanych mu czynów, sam był jeszcze dzieckiem i nie ukończył wieku odpowiedzialności karnej. Bo to wyrok dotyczący wydarzeń sprzed 13 lat.

Ofiarami były małe dziewczynki, które o swojej krzywdzie opowiedziały niedawno - o molestowaniu i znęcaniu w rodzinie. Wiosną 2010 roku część podejrzanych na krótko została aresztowana.

Śledztwo prowadziła słupska prokuratura okręgowa, która oskarżyła Andrzeja, Piotra oraz Krzysztofa Ł. o przestępstwa seksualne. Pierwszego z braci - o to, że w ciągu sześciu lat wielokrotnie, używając gróźb i różnego rodzaju przemocy, zgwałcił małoletnie Monikę, Darię oraz Paulinę, doprowadził je do poddania się i wykonania czynności seksualnej, a małoletnią Kamilę, kuzynkę, do poddania się takiej czynności.

Piotrowi Ł. zarzucono takie czyny wobec Darii i Moniki. Krzysztof Ł. odpowiadał za molestowanie Moniki. Za gwałty i pedofilię braciom groziło do 12 lat więzienia.

Cały proces toczył się za zamkniętymi drzwiami prawie rok. Odbyło się aż dziesięć rozpraw. Ostatnia przed tygodniem.

Wczoraj sędzia Daniel Żegunia ogłosił wyrok. Szczegółowo w nim opisane czyny są tak drastyczne i lubieżne, że nie nadają się do publicznego ujawnienia.

- Doprowadzał do obcowania płciowego groźbą, przemocą, podstępem, trzymając pokrzywdzoną w skrzyni wersalki czy wkładając jej głowę do muszli - tylko te słowa sędziego Daniela Żeguni można przytoczyć.

Dodajmy, że - według ustaleń procesu - nie tylko jeden z braci tak postępował, i nie tylko wobec jednej ofiary.

Szokujące jest to, że ofiarami młodych wtedy mężczyzn, jeszcze chłopców, były malutkie dziewczynki. Najmłodsza z trzech sióstr Paulinka miała dwa latka. Daria była o rok starsza. Monika miała pięć lat. Dziewczynki były sierotami.

Ich opiekunem prawnym został 20-letni wtedy brat przyrodni Mirosław T. Wkrótce poznał Agnieszkę i ożenił się z nią. To właśnie jej bracia byli sądzeni. Piotr, Andrzej i Krzysztof Ł. przyjeżdżali do Gardny w odwiedziny. Kiedy zostawali na noc, spali w jednym pokoju z dziewczynkami. Molestowane i gwałcone przez lata siostry to ukrywały. Nie miały wsparcia brata ani bratowej.

Po latach trafiły do domu dziecka w Lęborku, a później do zawodowej matki zastępczej. To ona, z pomocą psychologa, odkryła ich dramat. W śledztwie bracia nie przyznali się do zarzutów. Andrzej Ł. powiedział, że do stosunków seksualnych dochodziło z inicjatywy dziewczynek, bo "same wchodziły pod kołdrę".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza