Zgodnie z Kodeksem wyborczym prawo udziału w referendum lokalnym przysługuje osobom zameldowanym na stałe w Słupsku, ale również tym, który są zameldowani gdzieś indziej, na przykład w Ustce czy Kobylnicy lub osobom w ogóle nieposiadającym zameldowania. Muszą one jednak spełnić kilka warunków.
Zobacz także: Powołano Słupskie Porozumienie Obywatelskie. Jego członkowie mają dość złej sytuacji w mieście
Po pierwsze, stale lub czasowo mieszkać w Słupsku, po drugie, wystąpić osobiście z wnioskiem do prezydenta miasta o dopisanie do rejestru wyborców. Inaczej jest w przypadku wyborów do Sejmu czy Senatu, kiedy wystarczy tylko wziąć zaświadczenie o prawie do głosowania i niczego nie trzeba udowadniać.
- W przypadku referendum lokalnego osoby niezameldowane w Słupsku muszą udowodnić, że przebywają w Słupsku - mówi Jolanta Sudoł, komisarz wyborczy w Słupsku.
Decyzja o wpisaniu do stałego rejestru wyborców zostaje wydana w terminie do trzech dni od daty złożenia wniosku. W tym czasie prezydent Słupska ma obowiązek zweryfikować, czy dana osoba rzeczywiście mieszka w Słupsku.
- Osoba wyznaczona z urzędu w tym czasie przyjdzie pod wskazany adres i sprawdzi, czy wyborca rzeczywiście tam mieszka - mówi Malwina Noetzel-Wszałkowska z biura prasowego prezydenta Słupska. - Jeśli oświadczenie jest zgodne z prawdą, to nie mamy podstaw do odrzucenia wniosku i taka osoba jest dopisywana do rejestru.
Jeżeli prezydent wyda decyzję odmowną, to można się w terminie trzech dni odwołać do sądu rejonowego. Od orzeczenia sądu nie ma odwołania.
Ustawa nakłada na prezydenta obowiązek weryfikacji, czy dana osoba rzeczywiście na stałe mieszka pod wskazanym adresem, jednak Kodeks wyborczy nie precyzuje, w jaki sposób ta weryfikacja ma być przeprowadzona. Wszystko zależy od urzędu miasta.
Teoretycznie więc możliwa jest sytuacja, w której osoba mieszkająca poza Słupskiem, a mająca zamiar uczestniczyć w referendum odwołującym Macieja Kobylińskiego, wprowadzi urzędników w błąd. Załóżmy, że ktoś kilka lat temu wyprowadził się do Krępy czy Kobylnicy, a w Słupsku ma rodziców, czy innych krewnych lub nawet znajomych, którzy podczas wizyty urzędnika poświadczą, że tam mieszka.
Krajowa Komisja Wyborcza potwierdza, że faktycznie mogą wystąpić takie sytuacje, gdyż nie ma zapór mogących wykluczyć wszystkie przypadki takiego bezprawnego działania.
- Gdyby ktoś zdecydował się na takie nieuczciwe działanie, to musi sobie zdawać sprawę z tego, że popełnia przestępstwo i ryzykuje odpowiedzialnością karną - mówi Krzysztof Lorentz z Krajowej Komisji Wyborczej. - Poza tym jeśli dana osoba jest dopisana do rejestru, a nie powinno jej tam być, to każda osoba może wnieść do urzędu skargę w tej sprawie.
Referendum odwołujące Macieja Kobylińskiego, prezydenta Słupska, odbędzie się w przyszłą niedzielę, 27 października.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?