Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia droga dra Daniela Siedlińskiego. Żył dla innych. Do każdego wyciągał pomocną dłoń. Żegnaj, doktorze...

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Archiwum
Nikt się tej śmierci nie spodziewał. To była normalna spokojna niedziela, 19 stycznia. Po powrocie ze szpitala planował jeszcze posłuchać muzyki...

Dr Daniel Siedliński spędził niedzielę z żoną Joanną. Dopiero wieczorem pojechał do szpitala w Słupsku na parę godzin, gdzie konsultował pacjentów przed zabiegami na oddziale chirurgii ogólnej i onkologicznej, urologii, ortopedii... Znali go niemal wszyscy. Zawsze uśmiechnięty, zawsze rozmowny, żartował, śmiał się, a przy tym dzielił ogromną wiedzą, jaką posiadał...

Wracał do domu przed godziną 23. To wtedy doszło do niewyobrażalnej tragedii. Samochód doktora zderzył się czołowo z oplem corsą. Za kierownicą siedział 20-letni Michał P. Kierowcy byli bez szans, zwłaszcza, że oba samochody momentalnie stanęły w płomieniach... I tak w jednym momencie skończyło się życie dwójki ludzi. Ale świat zawalił się wielu...

Żonie, pani dr. Joannie Gałuszce-Siedlińskiej oraz dzieciom Danielowi i Nelli, składamy najszczersze wyrazy współczucia. Choć doktora nie ma już z nami, przyjaciele nigdy o Nim nie zapomną.

Dr Wojciech Homenda, ordynator oddziału hematologii i transplantacji szpiku w słupskim szpitalu:

„Trudno uwierzyć, że Daniela już nie ma wśród nas. Jest to coś tak nieprawdopodobnego, że wydaje się jakimś snem. W ostatnich miesiącach spotykaliśmy się najczęściej na korytarzu szpitalnym o 21- 22 wieczorem. On biegł gdzieś pomiędzy oddziałami, a ja najczęściej do SOR-u. Bardzo ceniłem sobie nawet krótką rozmowę z Danielem. Zawsze życzliwy, zainteresowany pytał co słychać u nas na oddziale. Interesował się swoimi chorymi, z troską i przejęciem słuchał o postępach ich leczenia. Człowiek niezwykły.

Z Danielem znaliśmy się od ponad 30 lat. Razem rozpoczęliśmy pracę w słupskim szpitalu, razem zdawaliśmy specjalizację I stopnia z chorób wewnętrznych. Daniel pracował wówczas na III Oddziale Chorób Wewnętrznych. Zawsze imponowało mi jego zaangażowanie, spokój i wysoki profesjonalizm, jakim charakteryzował się w pracy. Nigdy nie odmawiał pomocy w trudnych sytuacjach, jakie na dyżurach często się zdarzały. Ostatnio przez kilkanaście lat konsultował chorych na oddziałach zabiegowych. Praca szczególnie skomplikowana, wymagająca olbrzymiej wiedzy i doświadczenia. Nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś tak profesjonalnie wykonywał to trudne zadanie. Razem przez wiele lat pracowaliśmy w Izbie Lekarskiej. Trudno mi nawet powiedzieć przez ile kadencji, bo wydaje mi się , że zawsze tam był. Angażował się całą mocą w naprawę opieki zdrowotnej. Dzięki Danielowi wiele problemów udało się rozwiązać. Pewnie sporo pomysłów jeszcze miał przed sobą. Wszystko, co tworzył, było adresowane do pacjentów.

Człowiek zawsze odchodzi za wcześnie. Śmierć Daniela Siedlińskiego, jej okoliczności są dla mnie niewyobrażalne. Dla mnie i moich kolegów śmierć Daniela pozostawia olbrzymią pustkę, z którą trudno się pogodzić.”

Dr Cezary Kaczmarkiewicz, ordynator oddziału chirurgii ogólnej i onkologicznej w słupskim szpitalu:

„Doktora Daniela Siedlińskiego poznałem 23 lata temu, kiedy jako młody adept medycyny rozpoczynałem pracę w Oddziale Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej WSzS w Słupsku, w budynku przy ul. Obrońców Wybrzeża. Daniel pracował wtedy w Oddziale III Chorób Wewnętrznych w budynku na ul. Kopernika, z którego w późniejszym czasie powstał Oddział Nefrologiczny i Stacja Dializ. Był specjalistą Medycyny Rodzinnej i Chorób Wewnętrznych. Kiedy wraz z dr. Wojciechem Lewenstamem, bodaj w 1999 roku, otworzyli przychodnię - NZOZ Lekarz Domowy, bez wahania wybrałem Daniela na mojego Lekarza Rodzinnego. Od wielu lat był konsultantem ze strony internistycznej dla pacjentów oddziałów zabiegowych szpitala - przyjeżdżał na konsultacje codziennie, nawet w soboty i niedziele. Zawsze ceniliśmy wielce jego wskazówki i uwagi dotyczące leczenia naszych chorych. Był doskonałym specjalistą i bardzo dobrym człowiekiem. Nigdy nie odmówił pomocy. Rozmawiałem z Danielem na oddziale kilka dni przed fatalnym wypadkiem - mam cały czas przed oczami Jego uśmiechniętą twarz. W tamtą niedzielę wieczorem wracał obwodnicą Słupska do domu właśnie od nas - ze szpitala... Śmierć zawsze jest nie na miejscu i zawsze nie w porę - za szybko. Będzie nam Ciebie brakowało Danielu.”

Dr Konrad Kiersnowski, współwłaściciel Niepublicznego Specjalistycznego Psychiatrycznego SON, przewodniczący słupskiej delegatury Okregowej Izby Lekarskiej:

„Z Danielem znaliśmy się ponad 27 lat, współpracowaliśmy ze sobą ponad 20, m.in jako lekarze praktykujący oraz jako działający w samorządzie lekarskim. Daniel był także moim, w pełni tego słowa, lekarzem rodzinnym - leczył całą moją rodzinę i mnie. To był prawdziwy niezawodny kolega, zawsze gotów do pomocy, zawsze mający czas dla innych, nigdy nie okazujący znużenia, czy zniecierpliwienia. Był człowiekiem niezwykle zapracowanym, mimo to, nigdy nie skarżył się, że jest zmęczony, przeciwnie, swoją energią i pozytywnym nastawieniem potrafił zarażać innych i sprawiał, że będąc w jego towarzystwie, każdy czuł się lepiej. Odszedł niezwykle uczynny, mądry i dobry człowiek, a ja straciłem znakomitego Kolegę. Będzie mi Go bardzo brakować.”.

Dr Daniel Siedliński
Dr Daniel Siedliński urodził się 7 stycznia 1960 roku w Gdańsku. Ukończył Wydział Lekarski na Akademii Medycznej we Wrocławiu w 1987 roku. Zaraz po studiach rozpoczął pracę w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku, gdzie pracował aż do roku 1999. Związany był ze stacją dializ oraz oddziałem chorób wewnętrznych. W tym czasie zdobył też specjalizację z medycyny rodzinnej w 1996 roku i chorób wewnętrznych w 1999 r. W tym także roku, razem z dr. Wojciechem Lewenstamem otworzyli NZOZ Lekarz domowy przy ul. Kołłątaja w Słupsku, który istnieje nieprzerwanie aż do dziś. Przyjmował tam razem z żoną z dr. Joanną Gałuszką-Siedlińską, która także jest lekarzem medycyny rodzinnej.

Doktor Siedliński od lat cieszył się zaufaniem pacjentów. Wielokrotnie był wyróżniany przez pacjentów, a naszych Czytelników w plebiscycie Hipokrates. Zawsze miał dla nas czas, aby skomentować bieżące problemy służby zdrowia, czy też poradzić naszym czytelnikom, kiedy się zaszczepić, jak uniknąć grypy. Często był dla nas ostatnią deską ratunku. Wiedzieliśmy, że choćby nie wiem, ilu miał pacjentów, znajdzie dla nas choćby minutę.

W jednej z rozmów powiedział: - Nazwaliśmy poradnię Lekarz Domowy, bo jesteśmy przede wszystkim lekarzami rodzinnymi. Wbrew procedurom i urzędniczym zaleceniom chcemy przyjmować całe rodziny, być ich przyjaciółmi, a dopiero potem lekarzami.

Jak sam zaznaczał, był zwolennikiem medycyny holistycznej, czyli pełnej empatii i przyjaznej człowiekowi. I takim go zapamiętamy...

W ostatnią drogę z dr. Danielem Siedlińskim rodzina ,przyjaciele, a także pacjenci, którzy niejednokrotnie zawdzięczają mu życie, wyruszą w sobotę, 8 lutego.

Śmiertelny wypadek na obwodnicy Słupska. Nie żyją dwie osoby

Śmiertelny wypadek na obwodnicy Słupska. Nie żyją dwie osoby...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza